„Na pewno w samym PiS była bardzo duża grupa ludzi, która też nad tym pracowała po to, żeby pokazywać, że tylko pan prezes Jarosław Kaczyński rządzi w Polsce, a inni nie mają nic do powiedzenia” - powiedział były prezydent RP Andrzej Duda w wywiadzie udzielonym Żurnaliście na jednej z platform internetowych.
Dawid Swakowski, czyli „Żurnalista”, posiadający własny kanał na YouTube o tej samej nazwie, rozmawiał z byłym prezydentem Andrzejem Dudą, w którym poruszono wiele spraw związanych z dziesięcioletnią prezydenturą Dudy, a także inne wątki poboczne z jego życia i kariery politycznej.
Odporność na hejt
Żurnalista pytał byłą głowę państwa o to, czy dotykały go niektóre wymyślne zarzuty, opluwania, memy czy szyderstwa pod jego adresem.
Kiedy tam celebryci pluli na mnie to powiem szczerze, że „zlewałem to”. Gdyby takimi rzeczami człowiek chciał się przejmować to w ogóle nie mógłby pełnić żadnej takiej funkcji. Niestety tak się dzieje w dzisiejszym świecie, że tego typu funkcje, jak funkcja prezydenta, są związane z ogromną dozą negatywnych emocji, zawiści zazdrości, wściekłości, wieloma takimi nieprzyjemnymi odczuciami
— mówił Andrzej Duda.
Oczywiście oprócz tego są ludzie, którzy są wspaniali, kochani, którzy wspierają, którzy codziennie mi mówili, że się za mnie modlą, za moją rodzinę, którzy mówili, że nigdy mnie nie nie opuszczą i takich ludzi jest bardzo dużo i zawsze wdzięczność w sercu dla nich zachowam. (…) Są teraz tacy, którzy, kiedy powiedziałem, że generalnie uważam swoją prezydenturę za sukces i jestem z niej zadowolony, to szydzą ze mnie w mediach z oburzeniem. Tak? A kto przez tyle lat utrzymał taki poziom notowań zaufania społecznego i w ogóle notowań jak mnie się udało utrzymać przez 10 lat?
— pytał były prezydent.
Złośliwa książka
Andrzej Duda odniósł się też do książki pt. „Duduś” autorstwa Jacka Gądka, która bardzo krytycznie i prześmiewczo przedstawia postać byłego prezydenta i jego dwie kadencje w Pałacu Prezydenckim.
Tytuł [książki - red.] jest moją ksywką z czasów dziecięcych i harcerskich, młodzieńczych. Jest oczywiście złośliwy w tym znaczeniu, że sugeruje, że nie dorosłem do funkcji. Tutaj jest ewidentna złośliwość i oczywiście to zdjęcie też jest złośliwością ewidentną
— wyjaśniał.
Pewne relacje, które tam są przedstawione, są relacjami moich współpracowników i nie zawsze zadowolonych, którzy nie zawsze też się we wszystkich sprawach ze mną zgadzali. Ja nie zmuszałem ludzi do tego, żeby zgadzali się ze mną we wszystkim, ja tylko po prostu mówiłem: „Słuchajcie, spokojnie, przepraszam bardzo, ale to ja jestem prezydentem i w związku z powyższym jeżeli macie odmienne zdanie to tego nie róbcie, ja to zrobię, bo ja uważam tak i tak i takie jest moje zdanie na dany temat i jeżeli się komuś nie podoba to może odejść
— tłumaczył.
Antyaborcyjne poglądy
Były prezydent zadeklarował wyraźne antyaborcyjne poglądy, o wiele bardziej zdecydowane - jak sam stwierdził - niż poglądy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie.
Ja mam autentyczne, własne, głębokie poglądy antyaborcyjne. One są bardziej konserwatywne nawet niż poglądy Jarosława Kaczyńskiego i wiem to, bo nieraz dyskutowaliśmy. Uważam, że zagrożenie życia kobiety oczywiście może być powodem do tego żeby to kobieta zdecydowała kto ma żyć, czy dziecko czy ona. To jest dla mnie oczywiste, że wtedy kobieta musi podjąć tą dramatyczną, straszliwą decyzję, bo najstraszniejsza krzywda dzieje się tak naprawdę kobiecie
— powiedział b. prezydent.
Niech sobie niektóre panie opowiadają co im się naprawdę podoba, zwłaszcza, jak same są po 10 aborcjach to będą, choćby je pewnie żywym ogniem przypiekali, mówiły, że świetnie jest sobie zrobić albo jest wspaniale, tylko że potem trzeba we własnym sumieniu nosić świadomość, że się zabiło własne dziecko i nie jest to chyba najbardziej komfortowe odczucie jasne. Dlatego jestem głębokim przeciwnikiem aborcji tym bardziej, że uważam, że jest to życie, jest to człowiek, który jest takim samym człowiekiem jak my i ma prawo do życia. Zawsze powtarzam, że za aborcją może być tylko ktoś na kim jej nie wykonano
— podkreślił Andrzej Duda.
Tusk i Kaczyński „nie znoszą sprzeciwu”
Żurnalista pytał byłego prezydenta czy premier Donald Tusk i prezes PiS Jarosław Kaczyński szanują go w ten sam sposób. Andrzej Duda podkreślał, że obaj liderzy są przekonani, że tylko oni wiedzą, co jest Polsce potrzebne.
Specyfika jest taka, że obaj panowie są panami, którzy nie znoszą sprzeciwu. Obaj panowie uważają, że oni tylko wiedzą, co jest potrzebne Polsce i w związku z powyższym uważają, że wszystkie ich polecenia mają być wykonywane niemalże zanim zdążą je jeszcze wypowiedzieć. Ja jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej miałem odmienne zdanie
— wyjaśniał.
Żurnalista chciał się też dowiedzieć, czy Andrzej Duda miał kiedykolwiek problem z ego.
Pewnie tak. Nie potrafię w tej chwili wskazać takiego takiego konkretnego momentu, ale na pewno tak. Gdyby tutaj się pojawili ludzie patrzący na mnie bardzo krytycznie, to pewnie by wiele takich momentów wskazali. To jest jakby naturalne u każdego człowieka i pewnie i ja nie byłem od tego wolny. Ale kiedy ktoś mnie pyta: „A pan żałuje że się prezydentura skończyła?”, ja mówię: „Nie”, między innymi właśnie dlatego, że ja uważam, że wszystko ma swój czas i uważam, że im człowiek dłużej pełni taką funkcję, która jest związana z tym że w pewnym sensie cały świat się wokół niego kręci, bo cała kancelaria prezydenta istnieje tylko po to, żeby prezydent mógł wykonywać swoje zadanie. Wszyscy ci ludzie pracują tylko po to, żeby on mógł wykonywać swoje zadanie dla Polski. Ten świat się kręci wokół prezydenta, cały świat kancelarii prezydenta kręci się wokół prezydenta i on jest w centrum tego świata. To wszystko służy jemu, de facto każde jego polecenie, każda jego sugestia jest wykonywana. Jak się za długo pełni taką funkcję to można odlecieć
— ocenił Andrzej Duda.
Trudne relacje z prezesem PiS
Były prezydent wyjaśniał też, dlaczego w jego autobiograficznej książce pt. „To ja” tak mało miejsca poświęcono Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Bo mało było Jarosława Kaczyńskiego w tej prezydenturze, zwłaszcza w drugiej części
— zaznaczył.
Żurnalista podkreślił jednak, że podnoszono wiele głosów, jakoby prezydent Duda miał być całkowicie zależny od prezesa PiS, przypominał nazywanie głowy państwa „długopisem”, a ostatecznie miało to - zdaniem Żurnalisty - doprowadzić do znaczącego ochłodzenia relacji między dwoma politykami, co w książce przyznał sam były prezydent.
To takie jest specyficzne. Na pewno w samym PiS była bardzo duża grupa ludzi, która też nad tym pracowała po to, żeby pokazywać, że tylko pan prezes Jarosław Kaczyński rządzi w Polsce, a inni nie mają nic do powiedzenia
— wskazywał Andrzej Duda.
Ja zapraszałem Jarosława Kaczyńskiego w drugiej kadencji kilkakrotnie i nie skorzystał z zaproszenia. W związku z tym przestałem zapraszać
— dodał były prezydent.
Potrzeba zmian w PiS
Były prezydent przedstawił swój punkt widzenia na to, dlaczego PiS przegrało wybory i nikt nie chciał wejść z partią Jarosława Kaczyńskiego w koalicję. Sugerował, że potrzebna jest zmiana władz i zmiana pokoleniowa w największej partii opozycyjnej.
To był błąd, który został popełniony przez kierownictwo PiS i Zjednoczonej Prawicy. Polegał on na tym, że nie było koalicjanta. Może ktoś już nie przystaje do wymagań rzeczywistości, może potrzebne są zmiany, także pokoleniowe, inne spojrzenie. Może ktoś patrzy zbyt skostniałymi oczami na otaczającą nas rzeczywistość. Może ktoś cały czas dźwiga na sobie bagaż PRL. Potrzebne jest nowocześniejsze spojrzenie. Nawet ja mam takie spojrzenie, które gdzieś tam jest skażone PRL, bo miałem 17 lat kiedy skończył się PRL.
— mówił.
W obronie Radia Maryja
Były prezydent zaznaczył, że osoby wierzące spotykają się w Polsce z coraz większą pogardą. Podkreślał też, że o. Tadeuszowi Rydzykowi CSsR należy się podziękowanie za dzieło radia Maryja.
Przez wiele lat się spotykali [z pogardą – red.]. Pogardliwe nazywanie „moherowymi beretami”, wyśmiewanie się ze starszych, modlących się osób, słuchaczy Radia Maryja. Tymczasem nikt nie bierze pod uwagę, że to Radio, zwłaszcza takich, którzy są złożeni chorobami, które powodują, że nie mogą się ruszyć z łózka, to ich życie sprowadza się do tego, że słuchają Radia Maryja, modlą się razem z tymi wspólnotami Radia Maryja, ofiarując tę swoją modlitwę i cierpienie za innych ludzi. Ktoś może uważać, że to śmieszne, nie wierzy, że coś takiego przynosi drugiemu człowiekowi dobro. Ja wierzę w to, że przynosi dobro, ale, co najważniejsze, tym ludziom, którzy to realizują, nadaje ich życiu sens. Za samo to należy się ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, redemptorystom i wszystkim, którzy tworzą Radio Maryja i Telewizję Trwam głęboki szacunek. Nadają w istocie sens życiu tych ludzi i tym samym niosą dobro
— powiedział Duda.
Żurnalista pytał też o stosunki byłego prezydenta z o. Tadeuszem Rydzykiem CSsR.
Wyglądały normalnie, grzecznie. Są to stosunki po prostu serdeczne. Mam wielki szacunek do o. Tadeusza Rydzyka jako twórcy, wybitnie uzdolnionego człowieka, menadżera. Pamiętajmy, że to nie tylko radio, telewizja, ale także szkoła, którą zbudował i w której kształci się bardzo wielu ludzi. To ogromna jego zasługa i dzieło, które realizują
— mówił.
Żurnalista zasugerował jednak, że w Radiu Maryja pojawiała się krytyka prezydenta Dudy.
Że mnie krytykowali? Rany julek, przecież to chyba normalne, że w demokratycznym kraju wolno krytykować prezydenta. Ni9e uważam, by była zabroniona krytyka prezydenta, polemika z prezydentem. Wszystko zależy od tego, jak to ktoś realizuje
— ocenił.
Zawiedzione nadzieje
Były prezydent Duda przyznał też, że ataki środowiska akademickiego UJ bardzo go zabolały i ocenił, że część tego środowiska nie ma żadnych skrupułów w walce politycznej.
Jest pewna grupa pracowników naukowych na Wydziale Prawa i Administracji w Krakowie, którzy nie mają żadnych zahamowań i używają wszelkich metod do walki politycznej, która służy niestety utrzymaniu przywilejów i pozycji, którą mają, czy wydaje się im, że mają. Zostałem przez nich bardzo brutalnie zaatakowany, mimo że w najważniejszym expose programowym, kiedy się przedstawiłem w lutym, w czasie tej wielkiej konwencji, dziękowałem uniwersytetowi za wykształcenie, wiedzę, doktorat. Nie spodziewałem się, że spotka mnie tak straszne uderzenie z ich strony, z pomówieniami, kłamstwami, oskarżaniem o złamanie prawa, nielegalne prowadzenie zajęć
— wymieniał b. prezydent.
Było to bardzo nieprzyjemne i bardzo wiele goryczy to u mnie spowodowało, że w taki sposób zostałem potraktowany, gdy żadnej krzywdy nikomu nie zrobiłem, żadnych przywilejów nikogo nie naruszyłem i o nikim nie wypowiedziałem się negatywnie. Potraktowano mnie w taki sposób, że zrozumiałem, że tu żadnych żartów nie będzie i uznałem, że jeśli będę się tak grzecznie zachowywał, to po prostu porąbią mnie toporami. W związku z tym też musiałem chwycić za ciężki oręż i uznałem, że nie ma co się tu hamować
— podkreślił Andrzej Duda.
CZYTAJ TEŻ:
maz/YouTube: zurnalistapl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/737904-andrzej-duda-mam-wielki-szacunek-do-o-rydzyka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.