Sekretarz Stanu w KPRP Marcin Przydacz był dziś gościem Telewizji wPolsce24. Szef Biura Polityki Międzynarodowej opowiedział o wczorajszej rozmowie prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem. „Z pewnym zdziwieniem obserwowałem komunikaty płynące ze strony rządowej, jakoby planowany był udział i pewny w zasadzie był udział premiera Donalda Tuska w tej rozmowie. W sytuacji, w której my już na dzień wcześniej dostaliśmy bezpośrednie zaproszenie od strony amerykańskiej. To Amerykanie byli organizatorami i w sensie politycznym, i w sensie także technicznym. To jest przecież zupełnie naturalne, zgodne z polską tradycją i zgodne także z polskim ustawodawstwem, że w relacjach z prezydentem Stanów Zjednoczonych rozmowy w imieniu Polski prowadzi prezydent Rzeczypospolitej. Tak było za czasów prezydenta Andrzeja Dudy. Tak było także i wcześniej” - powiedział.
Fatalne relacje rządu Tuska z Amerykanami
Prezydencki minister stwierdził, że ekipa Tuska jest w Waszyngtonie spalona. Bez możliwości dyplomatycznych.
Próba wyścigu po stronie rządowej - po pierwsze nie budowała pozycji Polski, a po drugie nie była udana. W tym sensie nie zbudowała na pewno zdolności strony rządzącej do relacji z Amerykanami. Doskonale można sobie zdawać sprawę, cała ta sytuacja pokazuje, że rząd, pan premier Tusk nie ma żadnych relacji bezpośrednich z Amerykanami, skoro dowiedział się bardzo późno o tej sytuacji, albo co gorsza jest tam osobą niemile widzianą
— dodał.
CZYTAJ RÓNIEŻ:
Rozmowa prezydentów Nawrockiego i Trumpa
Szef BPM potwierdził informacje, że telefon od strony rządowej nastąpił na chwilę przed kontaktem prezydentów Nawrockiego i Trumpa.
Do mnie próbowano się dodzwonić ze strony rządowej tuż przed tą rozmową. Na kwadrans przed, co może świadczyć, że dopiero wtedy zorientowano się jak wygląda rzeczywistość. Pan premier mówi tutaj o kilku godzinach wcześniej i trudno mi jest to zweryfikować. Dzisiaj nie jest to najważniejsze. Najważniejsze jest to, że ta rozmowa się odbyła i to co ważne z perspektywy polskiej wybrzmiało w tej rozmowie. Na pewno dotarło to do uszu pana prezydenta Trumpa, ponieważ byłem, przesłuchiwałem się tej rozmowie. Słyszałem reakcje bardzo pozytywne ze strony amerykańskiego prezydenta na obecność Karola Nawrockiego. Ale też dotarło do uszu innych przywódców. To była rozmowa, w której brali udział wszyscy najważniejsi politycy europejscy
— poinformował.
CZYTAJ TAKŻE: Mocne! Nawrocki do Trumpa: Prezydencie, zatrzymaj bolszewików 15 sierpnia 2025 roku, tak jak Polska w 1920 roku
Sekretarz stanu został dopytany o szczegóły rozmowy prezydenta Nawrockiego z Trumpem.
Z natury rzeczy częścią z tych informacji, która się pojawiała w rozmowie, nie sposób się dzielić szeroko publicznie. Z uwagi także i na pewną konfidencję, niejawność. Natomiast to, co mogę powiedzieć, ponieważ czytałem w mediach jakieś delikatne przecieki. To potwierdzam, pan prezydent Karol Nawrocki przywołał datę 15 sierpnia, mówiąc o tym, że dla nas Polaków i w ogóle w Europie środkowej ta data jest absolutnie szczególna. Bitwa Warszawska, kiedy to wojska polskie wspierane przecież także i częściowo przez ukraińskiego sojusznika wówczas pokonały nawałę bolszewicką. Co pokazuje jasno, że Rosja, czy to sowiecka, czy to biała, czy czerwona, jakby powiedział Józef Piłsudski, jest możliwa do zatrzymania. Jest możliwa wiktoria i zwycięstwo nad Rosją. Nie jest tak, że Rosja jest niepokonana, jak niektórzy chcieliby twierdzić. Myślę, że ten argument mocno wybrzmiał i był mocno słyszany przez prezydenta Trumpa. Jasnym jest, że on też planuje swoją aktywność w kategoriach zwycięstw, a nie porażek
— powiedział.
Fatalna polityka Tuska i Sikorskiego
Poruszony został także temat, który w przestrzeni medialnej pojawił się jakiś czas temu. Konkretnie, czy Radosław Sikorski zastąpi Donalda Tuska na stanowisku premiera.
Pan minister Sikorski jest człowiekiem wyjątkowo sprytnym. Jeśli chodzi o próby podgrzewania siebie medialnie, to jest zawsze bardzo aktywny. Jeśli przychodzi do jakichś porażek, to dziwnym trafem nigdy go nie ma. Natomiast któż odpowiada za polską dyplomację? Któż odpowiada za polską służbę dyplomatyczną? W tej sytuacji kluczową rolę przecież powinien odgrywać ambasador Rzeczypospolitej w Waszyngtonie. Nawet jeśli ten ambasador byłby blisko związany ze stroną rządzącą, ale miał dojścia do Białego Domu, do Departamentu Stanu, gdziekolwiek w Stanach Zjednoczonych. To przecież chyba by przekazał takie informacje stronie rządzącej i samemu panu premierowi
— stwierdził.
Minister na zakończenie poruszył temat Bogdana Klicha, który pełni rolę kierownika placówki dyplomatycznej w USA.
Problem jest taki, że my nie mamy ambasadora, a postać, która się dzisiaj znajduje w Waszyngtonie, jak widać na załączonym obrazku, nic nie wie o tym, co się dzieje w relacjach polsko-amerykańskich. Niezbyt dobrze to świadczy o służbie zagranicznej, którą zbudował pan minister Sikorski, to on ponosi pełną odpowiedzialność za to, jak wygląda dzisiaj struktura polskich ambasad. Sytuacja w tym wypadku dla niego jest mało komfortowa. Wysłał takiego człowieka, który nic nie widzi, nic nie słyszy, nie ma o niczym pojęcia. W związku z tym cała polityka toczy się obok niego, tym samym także i obok ministra Sikorskiego
— powiedział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To nie prezydent Nawrocki i jego urzędnicy „zrobili w bambuko” premiera Tuska, lecz jego „koledzy” Merz i Macron
xyz/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/737726-przydacz-tusk-nie-ma-zadnych-relacji-z-amerykanami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.