„Pan prezydent odwiedzi dziś wystawę główną w Muzeum II Wojny Światowej. Oceni zmiany wprowadzone przez nowe władze placówki powołane przez rząd Donalda Tuska” — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Rafał Leśkiewicz. Rzecznik prezydenta RP ujawnia plany Karola Nawrockiego na czwarty dzień prezydentury. Zapowiada też, co będzie przedmiotem Rady Gabinetowej i jak prezydent ma zamiar walczyć z antypolską narracją historyczną. „Dyskusja historyczna wpływa na nasze życie codzienne. Rządzący chyba nie rozumieją, że wychowywanie młodych Polaków w duchu patriotyzmu, przełoży się potem także na patriotyzm gospodarczy” — podkreśla rzecznik prezydenta RP.
wPolityce.pl: Panie Ministrze, Donald Trump zaprosił do Białego Domu prezydenta Karola Nawrockiego. Wiemy, że do spotkania dojdzie 3 września. Czy może Pan zdradzić więcej szczegółów?
Minister Rafał Leśkiewicz: Prezydent Donald Trump, w oficjalnym liście gratulacyjnym, zaprosił prezydenta Nawrockiego do Waszyngtonu na oficjalną wizytę roboczą. To konsekwencja telefonicznej rozmowy, która miała miejsce tuż po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, na początku czerwca. Pojawiło się wówczas zaproszenie do Stanów Zjednoczonych. Pamiętajmy też, że prezydent Trump ponownie pogratulował Karolowi Nawrockiemu w mediach społecznościowych kilka dni przed jego uroczystym zaprzysiężeniem. Widać pozytywną energię między oboma przywódcami, mimo że spotkali się osobiście tylko raz. Prezydent Trump bardzo ciepło wypowiada się o Karolu Nawrockim, a to w dyplomacji wiele znaczy. To spotkanie, do którego doszło w Białym Domu, jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, zarówno z prezydentem Trumpem, jak i z urzędnikami jego kancelarii, miało istotne znaczenie dla zbudowania pierwszych relacji, pierwszych sieci kontaktów z administracją prezydenta USA.
Pan prezydent pojechał na to spotkanie z konkretnymi sprawami. Podjął tam m.in. kwestię restrykcji USA na eksport chipów i jego głos został wysłuchany. Z jakimi zagadnieniami pojedzie teraz?
Lista spraw do omówienia jest długa, ale za wcześnie, by mówić o szczegółach. Dziś oficjalnie poinformowaliśmy o terminie spotkania. Przed upływem miesiąca od zaprzysiężenia, prezydent Nawrocki pojedzie do największego przywódcy światowego Donalda Trumpa, odpowiadając na jego zaproszenie. W dyplomacji to bardzo ważny sygnał.
To będzie pierwsza wizyta zagraniczna czy wcześniej pan prezydent uda się do Watykanu?
Zobaczymy. Na pewno wizyta w Stanach Zjednoczonych ma największe znaczenie polityczne. W swoim orędziu prezydent wyraźnie odnosił się do współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, które są dla Polski niezwykle ważnym partnerem nie tylko gospodarczym, ale także wojskowym w ramach struktur Paktu Północnoatlantyckiego. Jak będzie wyglądał kalendarz kolejnych wizyt zagranicznych, czy będzie też w międzyczasie Watykan, o tym wkrótce poinformujemy. Karol Nawrocki dopiero rozpoczął prezydenturę.
To prawda, początek dynamiczny. Trzy dni prezydentury spędził w podróżach po Polsce, podpisane zostały trzy projekt ustaw. Wczoraj projekt chroniący polskich rolników.
To niezwykle ważny projekt ustawy, dotyczący polskiego rolnictwa, polskiej ziemi, moratorium na sprzedaż polskiej ziemi cudzoziemcom. Jest też wyraźny zapis mówiący o braku możliwości podpisania umowy z Mercosurem i z podmiotami spoza UE. Mamy tu na myśli m.in. Ukrainę. Pan prezydent stoi na stanowisku, że polskie rolnictwo jest wydajne i efektywne. Mamy dobrą polską żywność i dobrych, gospodarnych rolników, jesteśmy w stanie wyżywić nie tylko Polskę, ale i sporą część Europy. Nie ma więc powodów, by bezmyślnie podpisywać umowę z Mercosurem, która po prostu zniszczy, zabije polskie rolnictwo.
Rolnicy bardzo na takie zapisy czekają. Bo choć protestują od dawna, sygnały płynące z Brukseli są bardzo niepokojące. Czy pan prezydent jest w stanie to zatrzymać?
Karol Nawrocki podkreślił w orędziu, i w kolejnych swoich wypowiedziach, że mimo naszej przynależności do Unii Europejskiej jesteśmy niezależnym i samodzielnym państwem, które nie może bezrefleksyjnie przyjmować wszystkich nakazów dyktowanych nam przez UE. Nie jest tak, że musimy się na wszystko godzić. Na pewno pan prezydent nie będzie godził się na rozwiązania, które szkodzą polskiej gospodarce, a Mercosur szkodzi polskiemu rolnictwu. Podobnie jak niekontrolowane sprowadzanie produktów rolnych z Ukrainy. My Ukrainę wspieramy, zawsze będziemy wspierali. Ukraińcy toczą wojnę z totalitarnym państwem jakim jest Rosja. Ale nie możemy godzić się na to, że tańsza ukraińska żywność będzie zalewała polski rynek, a polski rolnik nie będzie w stanie swojej żywności sprzedać, bo nie będzie konkurencyjny.
Jakie pan prezydent ma plany na dziś?
Dzisiaj pan prezydent jest w Gdańsku. To z jednej strony wizyta sentymentalna, z drugiej zaś symboliczna. Pan prezydent weźmie udział jako widz, w turnieju pięściarskim im. Jana Biangi. To postać bardzo szlachetna. Pięściarz i trener. Więzień niemieckich obozów koncentracyjnych. Historia Jana Biangi jest przypominana przez Instytut Pamięci Narodowej, którym do niedawna pan Karol Nawrocki kierował. Pan prezydent odwiedzi także wystawę główną w Muzeum II Wojny Światowej. Oceni zmiany wprowadzone przez nowe władze placówki powołane przez rząd Donalda Tuska.
O Gdańsku ostatnio głośno także z powodu wystawy „Nasi chłopcy”, która wypacza i relatywizuje prawdę historyczną. Można się więc spodziewać, że pan prezydent podejmie dziś temat zakłamywania polskiej historii?
Tak, z pewnością. Te próby narzucania nieprawdziwej narracji dotyczącej polskiej historii są niepokojące. Pedagogika wstydu jest znakiem rozpoznawczym polityki historycznej rządu Donalda Tuska. A tak być nie powinno. Polska ma piękną historię. O trudnych faktach z naszej przeszłości trzeba rozmawiać, ale bez wątpienia nie powinny dominować w dyskursie historycznym, który wpływa na bieżącą dyskusję polityczną czy społeczną. Jako historyk, chcę podkreślić, że wydarzeń, które przynosiły nam chlubę, było po stokroć więcej od tych, których powinniśmy się wstydzić. Nie powinno się sztucznie kreować i wysuwać na plan pierwszy spraw marginalnych. One mają znaczenie, powinny być przedmiotem badań naukowych, ale jeżeli jesteśmy dumnym narodem, z piękną kartą historii, nie powinniśmy się sami okaleczać w oczach Europy i świata, poprzez obniżanie rangi naszego państwa. Państwa, które doświadczyło tak wielkiej tragedii w okresie II wojny światowej. Pan prezydent nie godzi się na to, by manipulowano faktami historycznymi i podkreślano wyłącznie te rzeczy, które w polskiej historii miały wymiar dla Polaków co najmniej wstydliwy. Mamy znacznie więcej poważniejszych spraw do omówienia, dotyczących chociażby reparacji i pokazania ogromu strat powstałych na ziemiach polskich w wyniku terroru niemieckiego, terroru sowieckiego upominania się odszkodowania od Niemiec, a być może w przyszłości także od Federacji Rosyjskiej.
Może właśnie dlatego zmienia się proporcje, żeby rozmowy o reparacjach uniknąć, a przy okazji odrzeć Polaków z dumy i wpędzić w kompleksy?
Ta dyskusja historyczna wpływa na nasze życie codzienne. Rządzący chyba nie rozumieją, że wychowywanie młodych Polaków w duchu patriotyzmu, przełoży się potem także na patriotyzm gospodarczy. Jeżeli ktoś jest wychowany w duchu patriotycznym, odnoszącym się do tradycji, do kultury chrześcijańskiej, to potem będzie lepiej pracował dla Polski już jako osoba dorosła. Nieważne w jakim sektorze życia społecznego.
A jeśli będzie zakompleksiony z powodu polskości, to będzie z podziwem spoglądał na Niemcy. Niepokoi ta skala proniemieckiej narracji, która zaczyna dominować w polskich instytucjach. Premier rezygnuje ze starań o reparacje, a dyrektor Instytutu Pileckiego, który nota bene zasiada w kilkudziesięciu niemieckich radach naukowych, mówi o restytucji dobór kultury na rzecz Niemiec.
Dodatkowo, jego szef prof. Ruchniewicz likwiduje Centrum Lemkina, badające zbrodnie rosyjskie na Ukrainie, których dokumentację prowadził Instytut Pileckiego. Próbuje ograniczać działalność niemieckiej placówki Instytutu Pileckiego tylko dlatego, że pracownicy berlińskiego oddziału Instytutu zachowali się naprawdę godnie. Nie udało się też placówki ograniczyć ani zlikwidować, bo działa na prawie niemieckim. Zatem paradoksalnie, prawo niemieckie uchroniło placówkę przed likwidacją.
Czy pan prezydent ma już koncepcję, jak odeprzeć tę dominację proniemieckiej narracji? Jaki będzie plan prezydenckiej polityki historycznej?
Pan prezydent będzie głosem środowisk patriotycznych, głosem rzetelnych historyków, naukowców, którym leży na sercu polska historia pokazana w sposób obiektywny, wynikający z badań naukowych. Biorąc pod uwagę fakt, że sam jest doskonałym historykiem, wieloletnim dyrektorem muzeum II Wojny Światowej i byłym prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, będzie kontynuował te działania. W gronie jego współpracowników znalazły się też osoby, które zajmowały się profesjonalnie polityką historyczną. Jest to chociażby pani minister Agnieszka Jędrzak, która przez kilka ostatnich lat prowadziła edukacyjno-memoratywny międzynarodowy projekt Szlaki Nadziei Odyseja Wolności — pokazany na pięciu kontynentach kilku milionom ludzi w wielu językach. Aktywizujący Polonię w wielu krajach świata, gdzie zostali potomkowie żołnierzy gen. Andersa, Sosabowskiego, Maczka czy też cywilów ewakuowanych ze Związku Sowieckiego, np. w Południowej Afryce lub w Uzbekistanie. Polityka historyczna będzie oczywiście istotnym elementem prezydentury Karola Nawrockiego. Pojawią się inicjatywy, które w sposób jednoznaczny będą odnosić się do działań rządu, ale też będą pokazywać prawdziwą polską historię. Pan prezydent w tym zakresie będzie działał w sposób podobny do tego, jak robił to w Instytucie Pamięci Narodowej.
W prezydenckim orędziu bardzo mocno wybrzmiała sprawa edukacji. To, że szkoła ma kształcić patriotów, dumnych Polaków, którzy znają polską historię i literaturę. Minister Nowacka odniosła się do tych zapowiedzi, delikatnie mówiąc, kpiąco. W jaki sposób pan prezydent będzie próbował wpłynąć na kształt pisanej w resorcie reformy, niezwykle niepokojącej i właśnie antytożsamościowej?
Na pewno pan prezydent nie zgodzi się na jakiekolwiek ograniczanie treści programowych w nauczaniu historii i języka polskiego. Na poziomie ustawowym takiej zgody nie będzie. Oczywiście pan prezydent będzie rozmawiał z rządem, będzie słuchał tych propozycji i będzie to wówczas merytoryczna dyskusja na argumenty. Nie tak, jak zrobiła w ostatnich dniach pani minister Nowacka, wykazując się całkowitym brakiem kultury osobistej. Wydaje się wręcz nieprawdopodobne, by osoba piastująca tak wysoką funkcję państwową, odpowiadająca za proces edukacji dzieci i młodzieży, nie potrafiła w sposób merytoryczny i kulturalny odnieść się do uwag prezydenta, dotyczących proponowanych zmian w programie nauczania, które planuje polski rząd.
Problem w tym, że rząd Donalda Tuska wcale nie potrzebuje ustaw, by wprowadzać szkodliwe zmiany. Tak dzieje się choćby w sprawie „edukacji zdrowotnej”, w której zaszyto szereg niebezpiecznych, ideologicznych koncepcji, forsowanych przez Brukselę. Co w takiej sytuacji?
Pan prezydent podczas kampanii wyborczej wyraźnie mówił, że jest zwolennikiem tradycyjnego modelu kształcenia, wychowania patriotycznego bez jakichkolwiek naleciałości ideologicznych. Rodzice, którzy nie będą chcieli wysyłać swoich dzieci na lekcje „edukacji zdrowotnej” zyskają wsparcie Karola Nawrockiego. Ale to prawda, że w niektórych obszarach pan prezydent formalnie nie będzie miał wpływu na takie zmiany. Liczymy więc, że w rozsądny głos pana prezydenta wsłuchają się rodzice, którzy nie będą się godzić na te ideologizację polskiej edukacji.
Powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę Rada ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania wydała na zakończenie działalności raport, w którym wskazuje, że należy dziś mówić o bezpieczeństwie edukacyjnym i kulturowym tak samo poważnie, jak o bezpieczeństwie militarnym, energetycznym, żywnościowym. Czy pan prezydent zamierza powołać gremium, które pilnowałoby tych kwestii?
Zaplanowane jest powołanie kilku rad prezydenckich, skupiających wybitnych specjalistów w różnych dziedzinach. Obszar dotyczący rodziny, wychowania jest dla pana prezydenta oczywiście niezwykle ważny. Pan prezydent będzie wspierał patriotyczne, tradycyjne wychowanie, tradycyjny model polskiej rodziny, szkoły, bo to jest system naczyń połączonych. Tradycyjne wychowanie wpływa także na suwerenność światopoglądową, na suwerenność w sferze społecznej. Pan prezydent sam pochodzi ze środowiska konserwatywnego, mówi o tym głośno, jest katolikiem, ojcem trójki dzieci. Jego rodzina to przykład tradycyjnej polskiej rodziny. Daje przykład, jako głowa państwa, zarówno on, jak i jak i jego małżonka, że tradycyjny model rodziny to element świadomego budowania suwerenności społecznej czy światopoglądowej Polski.
Pan prezydent zapowiada kolejne projekty ustaw, mające poprawić sytuację finansową Polaków, ale rząd twierdzi, że nie ma na nie pieniędzy w budżecie. Pojawiają się wręcz pomysły obcięcia środków na Kancelarię Prezydenta.
Ten szantaż świadczy o ogromnej małostkowości rządu i braku pomysłu na rozwiązanie problemów, z którymi borykają się Polacy. Świadczy też o tym, że rządowi wcale nie zależy na dobru Polski, a wyłącznie na walce z Karolem Nowrockim, prezydentem wybranym przez ponad 10 milionów 600 tys. Polaków. To oznacza, że formułując takie stwierdzenia, rządzący ignorują wybór milionów Polaków. Wybory prezydenckie były swoistym referendum, oceniającym działalność rządu Donalda Tuska. Wykazały, że Polacy oceniają go negatywnie. Najpierw pojawiły się kłamliwe twierdzenia o fałszowaniu wyborów, teraz mamy do czynienia z forsowaniem nieprawdziwych informacji, wskazujących na to, że proponowane reformy będą olbrzymim obciążeniem dla budżetu państwa. Rządy Donalda Tuska przyzwyczaiły nas do tego, że nigdy nie ma pieniędzy na jakiekolwiek sprawy społeczne.
Na program 500+ też miało nie być pieniędzy.
A potem, za rządów Zjednoczonej Prawicy się znalazły. Wystarczyło uszczelnić lukę VAT-owską, wzmocnić ściągalność podatków pośrednich. Pan prezydent widzi tu obszar, z którego można wygospodarować środki na realizację celów społecznych. Bo z ekonomicznego punktu widzenia to wygląda tak, że im więcej środków finansowych jest w kieszeni Polaków, tym szybciej trafiają one do obrotu gospodarczego i napędzają w sposób naturalny gospodarkę. To jest rzecz, wydawałoby się oczywista dla każdego, kto rozumie mechanizm działania gospodarki. Najwyraźniej pan minister finansów, pan premier, politycy KO tego nie rozumieją. Zresztą oni w ogóle mają problem z liczeniem. Najpierw nie mogli się doliczyć głosów oddanych na Karola Nawrockiego, teraz nie potrafią wyliczyć kosztów zmian, proponowanych przez pana prezydenta. Tymczasem pan prezydent składając projekty ustaw, jest gotowy na to, by w trakcie prac parlamentarnych po prostu zmierzyć się na argumenty z rządzącymi. Bo my jesteśmy dobrze przygotowani, by o tych konkretnych projektach rozmawiać, pokazując nasze wyliczenia i kalkulacje. Jesteśmy zatem ciekawi, co pokażą rządzący, jakie oni mają wyliczenia i w oparciu o jakie dane te wyliczenia zostały przygotowane. Pan prezydent mówi: „sprawdzam”. Reakcja, jaką widzimy, to z jednej strony strach przed tym sprawdzeniem, a z drugiej strony dowód bezradności rządu, który po prostu nie potrafi sobie poradzić z zapanowaniem nad kryzysem gospodarczym, inflacją czy dziurą budżetową, która jest obecnie bardzo duża.
To jeden z tematów, które pan prezydent chce omówić na Radzie Gabinetowej? W orędziu zapowiedział, że zwoła ją w sierpniu. Kiedy się odbędzie?
Termin nie jest jeszcze ustalony. Pan prezydent będzie chciał usłyszeć raport o stanie państwa przedstawiony przez pana premiera i poszczególnych ministrów. Jest wiele problemów, o których należy porozmawiać. Nielegalna migracja, sprawy związane z bezpieczeństwem, problemy społeczne i ekonomiczne, problemy polskiej wsi. O tym wszystkim pan prezydent chce porozmawiać w sposób merytoryczny. Zobaczymy, jak na to zareaguje rząd. Czy pan premier i ministrowie podejdą do tego odpowiedzialnie i czy pojawią się, przedstawiając rzetelne dane dotyczące stanu finansów i bezpieczeństwa państwa polskiego.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marzena Nykiel
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Płomienne orędzie Nawrockiego i frustracja Tuska. Prezydent rusza na bój o Polskę. „Walczyć trzeba z tymi, którzy naród pchają do upadku”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/737359-leskiewiczprezydent-nie-zgodzi-sie-na-zaklamywanie-historii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.