Manewr Donalda Tuska z mianowaniem Waldemara Żurka na stanowisko ministra sprawiedliwości nie ma prawa się udać – uważa publicysta „Sieci” i autor książek Piotr Gursztyn. Jego zdaniem nie da się ukryć przed opinią publiczną bardzo kontrowersyjnych zachowań nowego „szeryfa” koalicji 13 grudnia.
Zastąpienie na stanowisku ministra sprawiedliwości Adama Bodnara Waldemarem Żurkiem było jednym z najszerzej komentowanych ruchów Donalda Tuska w ramach rekonstrukcji rządu. Zdaniem konserwatywnego publicysty Piotra Gursztyna, obliczony na zapunktowanie u najbardziej fanatycznej grupy wyborców Koalicji Obywatelskiej manewr nie może przynieść powodzenia.
Zdaniem Gursztyna nie da się ukryć przed opinią publiczną kontrowersyjnych działań Żurka z czasów, kiedy był sędzią walczącym z reformami sądowymi PiS. I nie pomoże tu, zdaniem publicysty, przekonanie Tuska, że „wyborcy mają pamięć świnki morskiej”.
Najgłośniejsze z nich to afera zębowa i żądanie zwrotu alimentów od własnej córki.
Pierwsza z nich dotyczy pozwu złożonego przez sędziego przeciwko Sądowi Okręgowemu w Krakowie. Żurek twierdził, że jest mobbowany i prześladowany przez pracodawcę. Skutkiem stresu, wywieranego przez działania przełożonych a także ataki polityczne, miały być patologicznie starte w wyniku żucia i zgrzytania zęby. Sędzia chciał powołania biegłego dentysty. Rozpatrujący sprawę Sąd Okręgowy w Katowicach wniosek ten odrzucił.
Sędzia Waldemar Żurek toczył także spór prawny z własną córką – chodziło o zwrot nadpłaconych przez niego rzekomo alimentów. Rozwodząc się z żoną Żurek miał umówić się z nią na rozliczenie, w którym on spłaca ratę kredytów zaciągniętych w małżeństwie a w zamian nie płaci alimentów. Małżonka wystąpiła jednak do komornika, żądając egzekucji zaległych pieniędzy.
Żurek miał uregulować należności a następnie płacić alimenty. Ich wysokość została podniesiona, z czym sędzia się nie zgadzał. Po korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu w apelacji Żurek zażądał od córek zwrotu „nadpłaconych” pieniędzy. Jednej z nich groził pozwem sądowym, jeśli nie zwróci ponad 20 tys. zł. Jego działania były szeroko komentowane w mediach oraz przez byłą żonę jako nieetyczne, choć sam Żurek podkreślał, że był to element taktyki procesowej i miał na celu rozliczenie sporów finansowych.
Możliwe, że sam Tusk jest świadom tego, iż Żurek nie będzie lepszy od Bodnara
— podkreśla Gursztyn.
Zdaniem publicysty naciski na prokuraturę – a bez nich nie da się zrealizować życzeń antypisowskich fanatyków, domagających się zamykania do więzień polityków prawicy – „nie będą łatwiejsze niż za czasów Bodnara”.
Prokuratorzy widzą sondaże, wiedzą, kto jest prezydentem i jaki jest kalendarz wyborczy
— zauważa Gursztyn i dodaje, że śledczy „też są prawnikami, chronią ich określone przepisy, potrafią nagłośnić swoje krzywdy, więc Żurek spędzi wiele miesięcy na walkach personalnych”.
Nie lepiej będzie z „neosędziami” czyli sędziami powołanymi po reformie Krajowej Rady Sądownictwa.
Żurek jest w tej sprawie fanatykiem, ale jednocześnie jawnym hipokrytą, bo w prywatnej sprawie „frankowej”, tam, gdzie „neosędzia” wydała dla niego korzystny wyrok, nie zakwestionował prawomocności tego orzeczenia. Rzecz w tym, że ci tzw. neosędziowie to młodsze, a zatem przyszłościowe pokolenie sędziów. Stanowią już jedną trzecią stanu sędziowskiego
— zauważa Piotr Gursztyn.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/737319-tylko-u-nas-znany-publicysta-mocno-o-ministrze-zurku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.