Swoją współpracę z nowym prezydentem Karolem Nawrockim premier Donald Tusk rozpoczął od… wyzłośliwiania się i prób ustawiania Nawrockiego do pionu. „Wolałbym, panie prezydencie, jeśli pan tam gdzieś mnie widzi, żeby w takich oczywistych sprawach pan pomagał, a nie przeszkadzał” - powiedział Tusk na zakończenie konferencji prasowej w Małopolsce, pytany o ewentualne weto głowy państwa w sprawie ustawy wiatrakowej. Koalicja 13 Grudnia jeszcze za prezydentury Andrzeja Dudy próbowała przemycić ten projekt pod płaszczykiem obniżek cen prądu. „Wszędzie tam, gdzie nowy prezydent będzie chciał pomagać - będę witał z otwartymi ramionami jego gotowość do współpracy. Wszędzie tam, gdzie będzie chciał przeszkadzać – zobaczy, na czym polega reguła konstytucyjna, kto rządzi w kraju. I będę w tej kwestii bardzo konsekwentny, a jak będzie trzeba też bezwzględny” - podkreślił premier.
Premier Donald Tusk niewątpliwie miał wczoraj ciężki dzień, ponieważ ostatecznie runęły jego marzenia o „domknięciu systemu” prezydentem Rafałem Trzaskowskim. Głową państwa od wczoraj jest Karol Nawrocki, który w dodatku zapowiadał w kampanii, że jego prezydentura będzie aktywna od samego początku, a w pierwszych dniach zamierza złożyć projekty ustaw, dotyczące m.in. takich inicjatyw jak Centralny Port Komunikacyjny. Prezydent Nawrocki we wczorajszym wystąpieniu przed Zgromadzeniem Narodowym wyraził ubolewanie z powodu opóźniania, blokowania czy okrajania przez obecną ekipę rządzącą dużych inwestycji, takich jak właśnie CPK.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Nawrocki rusza w Polskę! Dzisiaj odwiedzi Kalisz, gdzie ma zaprezentować inicjatywę ustawodawczą dot. CPK
„Milion słów i zero czynów”
Być może to dlatego Tusk wyruszył z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem do Małopolski, gdzie na konferencji prasowej opowiadał m.in. o budowie szybkich kolei. Klimczak próbował tłumaczyć wcześniej, że to dzięki odejściu od projektu CPK z czasów rządów PiS możliwa jest dziś budowa szybkich kolei.
Jeśli na serio zastanowicie się chociaż przez chwilę, jaka wielka inwestycja została rozpoczęta i zakończona w ciągu 8 lat rządów naszych poprzedników, to sami zobaczycie, że było milion słów i praktycznie zero czynów. To jest ta kluczowa różnica
— przekonywał premier, odpowiadając na pytania dziennikarzy dotyczące CPK.
My budujemy Centralny Port Komunikacyjny. My mamy ambicję zbudować koleje dużych prędkości. Ten słynny „Y”. Ta budowa się rozpoczęła. Ja się zgadzam - może jestem trochę słabszy od moich oponentów, od moich przeciwników politycznych w opowiadaniu o tym, co zamierzamy zrobić, ale ludzie, zespoły, firmy, ci wszyscy zaangażowani w projekty są za to dużo, dużo lepsi w robocie. I dlatego proszę mi wierzyć, nie za bardzo przejmuję się projektami uchwał. Przejmuję się wspólnie z panem ministrem i i wszystkimi chyba Polakami projektami realizowanymi przez nas.
— mówił Tusk, nieco poirytowany.
Pogróżki Tuska wobec prezydenta
Jeszcze bardziej poirytowany szef rządu stał się, kiedy przyszło mu komentować inicjatywy ustawodawcze nowego prezydenta.
Można szprychy namalować na papierze, a można modernizować i budować nowe linie kolejowe z takim rozmachem, z jakim my to robimy. Także jeśli ktoś chce robić uchwały, projekty manifestów politycznych, jego problem, mnie to szczerze powiedziawszy mało interesuje, bo my będziemy zajmowali się dalej konkretną robotą
— podkreślił Tusk.
I zapewne dlatego, że bardzo spieszno było temu rządowi do budowy CPK, na pełnomocnika tego projektu premier wyznaczył akurat Macieja Laska, czyli polityka, który CPK zaciekle zwalczał od swojej pierwszej kadencji w parlamencie? Wcale nie było tak, że po masowej akcji poparcia Polaków dla CPK rząd postanowił zrobić narodowi tę „łaskę” i zbudować coś, co miałoby być CPK.
Ciekawie było także przy pytaniu o współpracę rządu z nowym prezydentem.
Mamy dużo rzeczy do zrobienia. Każdy, kto będzie chciał pomóc, niezależnie od poglądów politycznych, stanowiska jakie pełni, będzie mile widzianym partnerem. I mówię o tym bardzo serio
— mówił Donald Tusk.
Miałem przyjemność, a czasami było to bardzo poważne wyzwanie, współpracować z wieloma prezydentami, właściwie od początku III Rzeczpospolitej, a w roli premiera z trzema prezydentami. To jest czwarty prezydent i ze wszystkimi ta kohabitacja, ta współpraca była bardzo wymagająca, czasami trudna. Ale jakoś dawaliśmy radę, więc wszędzie tam, gdzie nowy prezydent będzie chciał pomagać - będę witał z otwartymi ramionami jego gotowość do współpracy. Wszędzie tam, gdzie będzie chciał przeszkadzać – zobaczy, na czym polega reguła konstytucyjna, kto rządzi w kraju. I będę w tej kwestii bardzo konsekwentny, a jak będzie trzeba też bezwzględny
— przekonywał szef rządu.
Może niech sam najpierw opanuje regułę konstytucyjną, zanim zacznie wykładać ją prezydentowi Nawrockiemu? Bo zdaje się, że to rząd Tuska wrzucił do Prokuratury Krajowej uzurpatorów w miejsce legalnego PK, a Dariusz Korneluk podaje się za prokuratora krajowego, powołując się przy tym na dekret Prezesa Rady Ministrów?
Kiedy premier złapał się za głowę?
Najbardziej Tuska zdenerwowała jednak możliwość prezydenckiego weta do ustawy wiatrakowej.
Jadąc do was usłyszałem właśnie tę sugestię ze strony obozu nowego prezydenta, że prezydent nie będzie chciał podpisać ustawy. I się złapałem za głowę! Ludzie, to jest ustawa, która daje szansę aby ceny prądu w mieszkaniach dla polskich rodzin były utrzymane na możliwie niskim poziomie, bo zamraża na kolejne miesiące ceny prądu i my do tego potrzebujemy tej ustawy. Dwa, to jest ustawa nazywana wiatrakowa, ale między innymi dlatego, że umożliwi budowę dzisiaj najtańszych źródeł energii, bo dzisiaj wiatraki na lądzie, czy się to komuś podoba, czy nie, dają szansę na najtańszy prąd
— a energia atomowa? Ano, tak, tutaj też mamy przecież opóźnienia!
Ja pamiętam, że pan prezydent Nawrocki opowiadał o tym, że on w ciągu trzech miesięcy zrobi tak i ceny prądu spadną o 1/3. Jeśli pan prezydent myśli, że ceny prądu spadają od uchwał czy projektów, czy deklaracji pana prezydenta, to znaczy, że nie wie, o czym mówi. Ceny prądu mogą spadać wtedy, kiedy rząd dopłaci, bo zamrozi ceny. To jest w tej ustawie. Ceny prądu mogą spadać wtedy, kiedy będzie coraz więcej tanich źródeł energii. I to jest też w tej ustawie
— przekonywał premier.
Więc jeśli pan prezydent chce tak zacząć, jak pan prezydent Duda zaczął - i zresztą pan Duda też tak skończył - czyli kolejnymi wetami, to będzie to bardzo źle świadczyło o panu prezydencie, ale ja nie mam wpływu na to, co będzie wetował, a co nie. Wystawi świadectwo tylko sobie. Ja mogę też to powiedzieć, że będziemy szukali wszystkich możliwych sposobów, żeby ceny prądu nie były dotkliwe przede wszystkim dla gospodarstw rodzinnych będziemy szukali sposobów, aby uniknąć podwyżki cen
— przekonywał. Z całą pewnością najlepszym sposobem będzie rozstawianie wiatraków w niewielkich odległościach od domów Polaków. Tak, to ma sens!
Ale wolałbym, panie prezydencie, jeśli pan tam gdzieś mnie widzi, żeby w takich oczywistych sprawach pan pomagał, a nie przeszkadzał
— podsumował Tusk.
Najwyraźniej ktoś musiał odbić sobie wczorajsze pasmo upokorzeń. Miejmy jednak nadzieję, że premier Tusk zdaje sobie sprawę, że nie będzie mu tak łatwo zastraszać i sztorcować prezydenta Nawrockiego, jak robi to z własnymi ministrami.
CZYTAJ TAKŻE: Karol Nawrocki przed Zgromadzeniem Narodowym: Prezydent RP musi być tylko i aż głosem obywateli i obywatelek RP, nikim więcej
jj/FB: Kancelaria Premiera
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/737107-tusk-juz-podgryza-nowego-prezydenta-szantaz-cenami-pradu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.