Kto jeszcze pamięta, że zaledwie 12 lat temu mieliśmy Polskę, w której biało-czerwona flaga zastępowana była różową chorągiewką i totemem czekoladowego orła, patriotyzm nazywano faszyzmem, kraj dzielono na A i B, ignorowano głos obywateli i likwidowano polską armię? Wygrana Andrzeja Dudy w 2015 roku zmieniła wszystko. Bez niej nie byłoby najprawdopodobniej zwycięstwa PiS i późniejszych rządów Zjednoczonej Prawicy. Prezydent Andrzej Duda wraz z obozem konserwatywnym wzmocnił bezpieczeństwo państwa, przywrócił godność polskim rodzinom i odbudował dumę z polskości. I choć od półtora roku rządzi koalicja, której wszystkie te wartości wydają się być obce, zwycięstwo Karola Nawrockiego jest potwierdzeniem, że Polacy chcą kontynuacji konserwatywnego kursu. Pierwszy raz mamy tak symboliczne przekazanie prezydenckiej sztafety. I pewnie nie moglibyśmy tego doświadczyć, gdyby nie 10 lat oddanej Polsce prezydenckiej służby.
Nowa jakość życia
Wielu pewnie wyparło z pamięci, jak wyglądała Polska przed dwiema kadencjami Andrzeja Dudy i Zjednoczonej Prawicy. Dla tych, którzy zapomnieli, mała ściągawka: Długa lista ciężkich grzechów Platformy.
„Moją wielką dumą jest to, że Polska jest dziś nieporównywalnie bezpieczniejsza, niż gdy ten urząd obejmowałem – i to w wielu obszarach: w warstwie społecznej, w warstwie bezpieczeństwa militarnego, w warstwie bezpieczeństwa ekonomicznego, w warstwie bezpieczeństwa energetycznego”
— powiedział dziś prezydent żegnając ministrów i pracowników swojej kancelarii.
I choć rozpęd, jakiego Polska nabrała w każdym z tych obszarów został przez rząd Donalda Tuska zahamowany, jesteśmy dziś w zupełnie innym miejscu, niż dekadę temu. To efekt spójnego programu, który nie był jedynie wyborczą obietnicą, ale wdrażanym planem naprawy państwa. Programy prospołeczne postawiły na nogi wiele polskich rodzin, zwłaszcza wielodzietnych. 500+, wyprawka szkolna, obniżenie wieku emerytalnego, bon turystyczny – wszystko to przez lata służyło rodzinom, przywracając im normalność i równowagę finansową. O tym, jak wielkie miało to znaczenie, para prezydencka słyszała na niemal każdym spotkaniu. Andrzej Duda opisuje te rozmowy w niezwykle wzruszający sposób w swojej autobiografii „To ja”.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Publikujemy fragment książki „To ja. Andrzej Duda”. Tak prezydent wspierał rodziny! „To było jak zbawienie, jak powietrze”
Pierwsza Dama śledziła sytuację rodzin i seniorów na bieżąco. Bo choć zdecydowała się, że nie będzie udzielać wywiadów mediom, była niezwykle aktywna społecznie. W ciągu 10 lat podjęła blisko 3650 aktywności. Szczególną troską otaczała dzieci i seniorów, a dla powodzian zorganizowała 18 ton pomocy humanitarnej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tak pożegnała się Pierwsza Dama! „Coś się kończy, coś zaczyna. Dziękuję za projekty, które zrealizowaliśmy, za dobre słowo i uśmiech”
5 filarów II kadencji
Andrzej Duda został wybrany na drugą kadencję przez blisko 10,5 mln. Polaków, stanowiących grupę o 1,8 mln. większą niż w 2015 roku. W orędziu wygłoszonym 6 sierpnia 2020 roku, nakreślił pięć filarów, które postanowił otoczyć szczególną troską: rodzina, bezpieczeństwo, praca, inwestycje i godność. Podkreślił, że będzie „prezydentem polskich spraw”.
Był w tym konsekwentny. Wymagało to podejmowania decyzji trudnych, czasem niezgodnych z oczekiwaniami obozu Zjednoczonej Prawicy. Do dziś krytykowany jest za zawetowanie ustaw sądowych, choć wielokrotnie wyjaśniał przyczyny takiej decyzji. Wielu twierdzi, że zablokował reformę, ale nie bierze pod uwagę, że naruszające konstytucję rozwiązania, wywołałyby nie tylko dramatyczne skutki prawne, ale i polityczne. Nadanie nieprawdopodobnie wysokich uprawnień ministrowi sprawiedliwości, równym niemal kompetencjom prezydenta, wzbudziłoby oczywisty bojkot środowisk prawniczych i instytucji międzynarodowych. Nie ulega wątpliwości, że wystąpiłyby silne naciski zewnętrzne i stanowiłoby to kolejny pretekst do ulicznych rozrób. Czy w takich warunkach obóz prawicowy miałby szansę na drugą kadencję? Najprawdopodobniej nie utrzymałby władzy.
Bezpieczeństwo w każdym obszarze
Dobrze postawić sobie pytanie, co byłoby gdyby prezydent nie zdołał objąć drugiej kadencji i gdyby wybory w 2019 roku przegrało PiS. Przecież właśnie podczas trwania drugiej kadencji Rosja napadła na Ukrainę. Jaki byłby stan polskiego wojska, jaka byłaby gotowość do odparcia wcześniejszych ataków hybrydowych na Polskę i stworzenia antyrosyjskiej koalicji w Europie, gdyby rządził Donald Tusk? Przecież prezydent Duda i rząd Mateusza Morawieckiego byli wtedy pierwszą siłą, która mobilizowała Europę do postawienia się Rosji. Niemcy, uzależnieni energetycznie od Rosji, chcieli szybkiego zakończenia konfliktu na dowolnych zasadach, byle tylko wrócić do „business as usual”. Donald Tusk, podporządkowany mentalnie przywódczej roli Berlina, z pewnością rozegrałby polską politykę zupełnie inaczej.
Za rządów żadnego prezydenta w historii III RP nie było takiego spiętrzenia sytuacji kryzysowych, jakie musiał rozwiązywać prezydent Andrzej Duda. Pandemia koronawirusa, wojna hybrydowa, uderzająca nie tylko nielegalną migracją na granicę polsko-białoruską w operacji „śluza”, ale także prowadzona przez lata na ulicach. Dziś już wiemy, jak wielki wkład w te próby destabilizacji miały czynniki zewnętrzne. Andrzej Duda od początku stawiał na bezpieczeństwo. Od pierwszych chwil walczył o stworzenie w Polsce stałych baz NATO, dbał o zacieśnianie relacji ze Stanami Zjednoczonymi i budowanie więzi euroatlantyckich. To on wypracował relację z prezydentem Stanów Zjednoczonych, która stawia Polskę w szczególnym miejscu. To on podjął inicjatywę zwiększenia wydatków na obronność w państwach NATO do 5 proc. PKB. Ostrzegał przed rosyjskim zagrożeniem na długo przed uderzeniem na Ukrainę, kontynuując politykę śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Gdy Andrzej Duda rozpoczynał I kadencję, polskie siły zbrojne liczyły niespełna 100 tysięcy żołnierzy. Dziś mamy ich ok. 210 tysięcy, a polska armia stanowi trzecią w całym NATO pod względem liczebności i jedną z najlepiej wyposażonych w nowoczesny sprzęt wojskowy. Mamy też Wojska Obrony Terytorialnej, stworzone już w pierwszej kadencji i tak silnie atakowane przez rządzący dziś obóz, na czele z obecnym szefem MON, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Mimo tej zajadłej krytyki, mimo nazywania formacji „prywatnym wojskiem Macierewicza”, WOT jest siłą niezastąpioną i niezwykle pomocną w sytuacjach kryzysowych i podczas klęsk żywiołowych. Prezydent w swojej książce „To ja”, pisze że powołanie WOT „było jedną z najważniejszych decyzji, jaką podjął za swojej prezydentury”:
Lipiec 2020 roku, kolejna powódź. Na Podkarpaciu ściskam dłonie zmęczonych żołnierzy, którzy mają za sobą niejedną nieprzespaną noc. Odwiedzam zalane domy, a mieszkańcy ze łzami w oczach mówią, że to, co zostało z ich dobytku, mogą ogarnąć dzięki żołnierzom WOT i strażakom. Kilka dni później przyjmowałem od podkarpackich terytorialsów przysięgę wojskową.
Wojska Obrony Terytorialnej rosły. Dziś, kiedy opuszczam urząd prezydencki, służbę w nich pełni ponad 41 tysięcy żołnierzy, a co piąty żołnierz WOT to kobieta. Powstało 20 Brygad Obrony Terytorialnej: trzy w województwie mazowieckim, po dwie w lubelskim i podkarpackim oraz po jednej w pozostałych województwach. Nikt poważny nie kwestionuje dziś przydatności obrony terytorialnej.
Niezależnie od tego, jak później potoczyła się nasza współpraca, zawsze będę wdzięczny Antoniemu Macierewiczowi za to, że pod jego kierownictwem powstała obrona terytorialna. Z perspektywy czasu nie mam wątpliwości, że jej powołanie było jedną z najważniejszych decyzji, jaką podjąłem za swojej prezydentury. Wojska Obrony Terytorialnej powstały w odpowiednim momencie. Zawczasu - na czas. Znamienne, że pierwszy od 1945 roku żołnierz, który zginął w obronie naszych granic, służbę rozpoczynał właśnie w WOT.
Prezydencka sztafeta
Po półtorarocznym okresie rządów Donalda Tuska widać wyraźnie, że każdy z obszarów wskazany przez prezydenta jako szczególnie ważny, został odpuszczony. Zablokowane inwestycje strategiczne, zatrzymany rozwój gospodarczy, niezdolność do zabezpieczenia interesów polskiego rolnictwa, osłabienie spółek skarbu państwa, rezygnacja z prowadzenia silnej polityki międzynarodowej, oddanie przywództwa Berlinowi, podporządkowanie działań politycznych Brukseli, porażające wycofanie się z inicjatyw nawet w czasie polskiej prezydencji w Radzie UE. Zamiast inicjatyw wspierających rodzinę, rozwój edukacji, krzewienie racjonalnych postaw obywatelskich, wzmacnianie tożsamości narodowej, troska o prawdę historyczną i sprawiedliwość dziejową (zwłaszcza w kontekście zbrodni niemieckich), mamy działania skrajnie odwrotne. Prezydent szczególnie dbał także o ten obszar, powołując Radę ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania, która wypracowywała plan wspierający budowę silnego, świadomego społeczeństwa, którego kondycja i postawa stanowi o sile państwa.
To była niezwykle trudna kohabitacja. Prezydent wielokrotnie apelował o dialog i zgodę w kwestiach dla Polski najważniejszych. To jednak zjawiska dla Donalda Tuska nieosiągalne. Trudno współrządzić z ludźmi, którzy dokonują zamachu na własne państwo, demolują ład prawny i siłą zawłaszczają instytucje. Ale ta strategia mści się na nich samych. Ostatnia dekada zmieniła w Polsce wszystko. I nie chodzi jedynie o stan państwa, podwyższenie poziomu życia i wzmocnienie bezpieczeństwa. Chodzi także o świadomość społeczną i oczekiwania wyborców. Andrzej Duda wraz z rządem PiS pokazał, że sprawą uczciwości, honoru i wspólnej troski o państwo jest realizacja wyborczych obietnic. Wprowadził do polityki ważny parametr wiarygodności. Coś, czego nie potrafi unieść ekipa Donalda Tuska. Bezpośrednim tego skutkiem są ostatnie wybory. Zwrócił na to uwagę prezydent w dzisiejszym słowie do pracowników KPRP:
„Mimo tej trudnej kohabitacji, nasza praca została oceniona pozytywnie przez wyborców. To my jako wspólnota idei, myśli i wartości wygraliśmy wybory prezydenckie, wspierając także Karola Nawrockiego, dzisiaj prezydenta Rzeczypospolitej”.
Nie było dotąd w historii III RP tak symbolicznego przekazania prezydenckiej sztafety. Polityka prowadzona przez Andrzeja Dudę ma realne przełożenie także na wygraną Karola Nawrockiego. Polacy chcą silnej, dumnej, bezpiecznej, suwerennej Polski. Wszystkiego, co tak obce działaniom rządu Donalda Tuska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/736975-dwie-kadencje-prezydenta-dudy-bezpieczenstwo-godnosc-duma
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.