Po przegranej w kampanii prezydenckiej kandydata Platformy Rafała Trzaskowskiego, a następnie przez wiele tygodni kwestionowania wyników tych wyborów przez czołowych polityków tej partii i najbardziej radykalnych jej zwolenników, w mediach ukuto stwierdzenie, że „Platforma nie potrafiła tych wyborów wygrać, ale nie potrafiła ich również przegrać”. Zresztą do tej pory to kwestionowanie wyniku wyborów ciągle trwa i jest podsycane przez najbardziej radykalne środowiska wspierające Platformę, takie jak: Silni Razem, czy Sieć na Wybory Romana Giertycha, choć nawet „bodnarowska prokuratura” już uznała, że wyników wyborów nie sfałszowano w 250 obwodowych komisjach, wskazanych do weryfikacji na podstawie „naukowych ekspertyz”.
W sytuacji zbliżającego się szybkimi krokami zaprzysiężenia prezydenta elekta Karola Nawrockiego, politycy Platformy przechodzą powoli od kwestionowania wyników wyborów do ataków na prezydenta, w związku ze spodziewanym jego sprzeciwem wobec niektórych ustaw, które mają być uchwalane przez większość koalicyjną albo też proponowania przez prezydenta projektów ustaw niewygodnych dla rządzącej koalicji. Do takiego ataku przystąpił wczoraj europoseł Michał Szczerba, który podczas wywiadu w radiowej Trójce, wprost groził, że jeżeli prezydent Nawrocki wystąpi z projektem ustawy o 60 tys. zł kwoty wolnej w PIT, to rząd obetnie pieniądze na funkcjonowanie jego kancelarii. Chodzi o projekt, który Platforma i jej szef Donald Tusk solennie obiecali w kampanii wyborczej na 100 dni rządzenia i mimo tego, że upłynęło już 600 dni rządzenia, go nie uchwalili, ba twierdzą, że być może pojawi się on dopiero w 2027 roku.
Wprawdzie europoseł Szczerba, mimo tego, że przez kilka kadencji był posłem RP, nie ma pojęcia, że tego rodzaju operacja odebrania środków Kancelarii Prezydenta, musiałaby się odbyć poprzez nowelizację budżetu, ale przecież rządzący mają większość w Parlamencie i taką nowelizację mogą w każdej chwili przeprowadzić. Co więcej, tego rodzaju cięcia finansowe, rządząca koalicja przeprowadziła już na etapie prac nad budżetem na 2025 roku w odniesieniu do instytucji, których nie udało się jej wcześniej przejąć. Przypomnijmy, że chodziło o Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, Krajową Radę Sądownictwa oraz Instytut Pamięci Narodowej - Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, właśnie tym instytucjom, koalicja zmniejszyła budżety aż ponad 335 mln zł, przy czym niektórym z nich tak głęboko, że oznacza to poważne kłopoty w ich funkcjonowaniu.
Najdalej idąca zmiana, dotyczyła budżetu Trybunału Konstytucyjnego i choć chodzi o zmniejszenie budżetu tylko o kwotę 10,8 mln zł, to dotyczy ona rozdziału 75102, czyli wynagrodzeń sędziów TK na kwotę 10,2 mln zł, co oznacza, że na wynagrodzenia sędziów pozostała w tym budżecie kwota 0 zł (słownie zero złotych). A więc posłowie koalicji rządowej doprowadzili do tego, że sędziowie TK zostali pozbawieni całkowicie wynagrodzeń w całym roku 2025, co skutkuje poważnymi perturbacjami w pracach Trybunału. Przypomnijmy dla porządku, że art. 195 ust. 2 Konstytucji RP, mówi wprost „Sędziom Trybunału Konstytucyjnego zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresu ich obowiązków”.
Kolejna ingerencja w finanse instytucji opisanych w Konstytucji RP dotyczyła Sądu Najwyższego, zmniejszono jego budżet o kwotę ponad 25,5 mln zł, w tym o rozdz.75102 i wynagrodzenia osobowe na prawie 10 mln zł sędziów i ich asystentów. Tutaj wprawdzie ten rozdział budżetu SN nie został wyzerowany, ale ograniczenie wydatków w rozdziale „płacowym” budżetu tej instytucji oznacza ogromne kłopoty w wypłatach wynagrodzeń dla sędziów. Z kolei, jeżeli chodzi o budżet Krajowej Rady Sądownictwa, to został on zmniejszony o blisko 6,5 mln zł, przy czym zasadnicze zmniejszenie na kwotę ponad 6 mln zł, dotyczy rozdziału 75104, czyli świadczeń na rzecz osób fizycznych. Oznacza to zmniejszenie budżetu KRS o blisko 1/4 i ogromne kłopoty w bieżącym funkcjonowaniu, w tym w wypłacaniu diet za udział w posiedzeniach czterem posłom i dwóm senatorom zasiadających w Radzie.
Z kolei zaplanowany na ponad 101 mln zł budżet KRRiT, został zmniejszony o ponad 50 proc., a więc o kwotę ponad 55 mln zł, przy czym wydatki bieżące zostały zmniejszone aż o ponad 54 mln zł, a wydatki majątkowe o 1 mln zł. Oznacza to paraliż tej instytucji, bo skoro w 2024 roku środki na wydatki bieżące KRRiT wyniosły prawie 89 mln zł, to pozostawienie w tym budżecie zaledwie 46 mln zł oznacza brak możliwości normalnego funkcjonowania. Bardzo głęboko koalicja rządowa sięgnęła do budżetu IPN, zmniejszając go o blisko 70 mln zł w różnych rozdziałach, w tym także tych płacowych oraz działalności dotyczącej miejsc pamięci narodowej, oraz ochrony pamięci walk i męczeństwa. Ograniczenie wydatków o taką kwotę, czyli o blisko 15 proc., w tym także w rozdziałach płacowych, oznacza konieczność zaniechania działalności w wielu obszarach i świadome niszczenie dotychczasowego dorobku Instytutu.
A więc koalicja 13 grudnia ma doświadczenie „w ograbianiu” ze środków finansowych instytucji opisanych w Konstytucji RP, których do tej pory nie udało się jej podporządkować. Choć zostało to zrobione ze złamaniem Konstytucji RP i obowiązującego ustawodawstwa, to w związku z podpisaniem ustawy budżetowej przez Prezydenta RP jest konsekwentnie realizowane. W tej sytuacji groźby europosła Szczerby o obcięciu budżetu Kancelarii Prezydenta RP nie należy lekceważyć, choć nie będzie to raczej dotyczyło tegorocznego budżetu, może natomiast dotyczyć tego przyszłorocznego, nad którym prace w Sejmie zaczną się już jesienią tego roku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/736917-grozby-europosla-szczerby-ws-finansow-kancelarii-prezydenta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.