Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z red. Michałem Karnowskim na antenie telewizji wPolsce24 mówił m.in. o wprowadzeniu programu 500 + i o tym, jak za czasów jego prezydentury zmieniała się Polska. Na portalu wPolityce.pl publikujemy fragment książki „To ja. Andrzej Duda”, który poświęcony jest spotkaniom Pary Prezydenckiej z rodzinami, których los poprawił się właśnie dzięki prorodzinnej polityce Zjednoczonej Prawicy i działaniom prezydenta Andrzeja Dudy.
FRAGMENT KSIĄŻKI „TO JA. ANDRZEJ DUDA”
Tuż po starcie nowego roku szkolnego, 4 września 2016 roku, uczestniczyłem w Dożynkach Jasnogórskich. Po uroczystościach ściskałem dłonie pielgrzymów, wśród których było wiele rolniczych rodzin: dziadków, rodziców, dzieci. W pewnym momencie ktoś ze współpracowników zasugerował, żebym na chwilę spotkał się z jedną z rodzin. Czekała na mnie na schodach.
Spojrzałem na rodziców oraz tłumek dzieci i nastolatków. W głowie zacząłem liczyć: piętnaście, szesnaście, siedemnaście, osiemnaście…
Jak tutaj dojechaliście?
— wypaliłem, bo to było pierwsze, co przyszło mi do głowy.
Dwoma dziewięcioosobowymi busami!
— odpowiedzieli.
Grażyna i Sławomir Nelcowie z Przeciszowa, podoświęcimskiej wsi, mieli wtedy piętnaścioro dzieci, ale najstarszy syn przyjechał na Jasną Górę ze swoją dziewczyną – stąd osiemnaście naliczonych przeze mnie osób.
Cała rodzina robiła niezwykłe wrażenie. Pani Grażyna – elegancka, zadbana kobieta w sukience i szpilkach. Córki – długowłose, uśmiechnięte, przekazujące sobie z rąk do rąk najmłodszego braciszka. Pan Sławomir i gromadka synów – wszyscy w schludnych koszulach. Po prostu piękni ludzie. Jakże dalecy od krzywdzących, stereotypowych wyobrażeń wielodzietnej rodziny.
Byłem ich niezwykle ciekaw, ale jednocześnie sam nie wiedziałem, o co pytać.
Jak się państwu żyje?
— zapytałem.
Dobrze, panie prezydencie
— usłyszałem odpowiedź.
Dostajecie 500+?
— dopytałem.
No właśnie. Myśmy wcześniej ledwo wiązali koniec z końcem. Pracuję, zarabiam, dostawaliśmy jakieś świadczenia, a i tak mieliśmy długi, ciągle zeszyty. Bo u nas na samo śniadanie potrzeba trzech chlebów, zupę gotuje się nie w garnku, ale w kotle. Komornik co miesiąc stał mi pod drzwiami. Wszystko się zmieniło, jak dostaliśmy 500+ i wyrównanie za dwa miesiące. Na konto przyszło tyle pieniędzy, że spłaciliśmy wszystko. To było jak zbawienie, jak powietrze. Teraz jesteśmy na czysto, wyszliśmy na prostą, żyjemy normalnie. Nareszcie czuję, że państwo polskie myśli o mnie i mojej rodzinie
— odpowiedział facet pod wąsem, dojrzały, doświadczony, nawet nie próbował ukrywać wzruszenia.
To był jeden z tych momentów prezydentury, w których poczułem największą satysfakcję. Nasz program realnie zmieniał życie ludzi na lepsze, rozwiązywał problemy, z którymi zmagali się przez lata.
Opozycja i wspierające ją środowiska atakowały PiS za 500+. „Polityczne przekupstwo/rozdawnictwo”, „Dziecioroby przepiją 500+”, „Polki będą masowo rezygnować z pracy, bo im się nie będzie opłacała” – takie komentarze były na porządku dziennym. Ich autorzy z trudem przełykali gorycz porażki, gdy kolejne badania udowadniały, jak bardzo się mylą. Pieniądze były wydawane przede wszystkim na ubrania i buty, edukację – książki czy dodatkowe zajęcia, wyjazdy wakacyjne, żywność, rodzinne wyjścia na basen, do kina lub restauracji1. Liczba biernych zawodowo kobiet wcale nie rosła – 500 zł przynosiło ulgę domowemu budżetowi, ale nie rozleniwiało i nie zachęcało do rezygnacji z pracy.
Razem z Agatą postanowiliśmy częściej spotykać się z rodzinami i pokazywać wielodzietność w pozytywnym świetle.
Spotkanie z rodziną sześcioraczków
W maju 2019 roku cały kraj obiegła wieść o narodzinach sześcioraczków – pierwszy taki przypadek w Polsce. Zosia, Kaja, Malwina, Nela, Tymon i Filip przyszli na świat w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim. Ciąża została rozwiązana przez cesarskie cięcie w 29. tygodniu, maluchy były wcześniakami i ważyły od 890 do 1300 gramów. Rodzice, Klaudia i Szymon Marcowie, wcześniej doczekali się syna Oliwiera. Teraz drżeli o los maluszków, borykających się z różnymi problemami wynikającymi z wcześniactwa.
Powinniśmy ich odwiedzić, jak tylko dzieci i mama dojdą do formy
— powiedziała Agata. Los wcześniaków od zawsze bardzo ją poruszał, przyłączyła się do inicjatyw na ich rzecz.
Na powrót rodziny do domu czekała cała Tylmanowa – wieś w powiecie nowotarskim, bliska mi także dlatego, że mam tam krewnych – kuzynkę mojego taty z mężem i dorosłymi już dziećmi, to zresztą również wielodzietna rodzina.
Wybraliśmy się do państwa Marców w listopadzie 2019 roku. Dzieci zdążyły podrosnąć, skończyły pół roku, ale nadal wydawały się maleńkie. Agata chodziła od łóżeczka do łóżeczka, maluchy wodziły za nią wzrokiem i posyłały uśmiechy. Nie bez strachu wziąłem na ręce jedną kruszynkę. Podziwiałem, jak doskonale rodzice radzą sobie z opieką, oczywiście przy wydatnej pomocy krewnych. Byłem pod wrażeniem dobrze zorganizowanej logistyki. Dzieci wymagały intensywnej rehabilitacji, ale z każdym dniem nabierały sił. Okazało się, że choć fizycznie bardzo do siebie podobne, mają skrajnie różne charaktery i temperamenty.
Wyjechaliśmy z Tylmanowej wzruszeni i zauroczeni, z postanowieniem, że w miarę możliwości będziemy dbać o rodzinę sześcioraczków. Poprosiłem władze województwa, by zaoferowały wsparcie. Trzy lata później rodzina Marców odwiedziła Agatę w Pałacu. Kucharz ugotował obiad, który zjadły z niewielką pomocą opiekunów. Przygotowano też małą bawialnię. Dzieciaki podbiły serca pracowników Kancelarii. Z pewnością była to jedna z najbardziej niezwykłych wizyt, jakie kiedykolwiek zorganizowano w Pałacu.
Chrzest Zuzi
Na początku 2018 roku otrzymałem zaproszenie na chrzest Zuzi – szesnastego dziecka państwa Nelców. Chętnie wybrałem się do ich domu w Przeciszowie. Zaimponowało mi, jak jest czysty i zadbany.
Jak to możliwe przy szesnaściorgu dzieciach?
— zapytałem.
Wie pan, ja już tutaj niewiele robię. Głównie komenderuję
— odpowiedziała pani Grażyna, patrząc porozumiewawczo na nastoletnie córki i synów.
Chrzest był niezwykłą uroczystością i chyba największym wydarzeniem w historii parafii: sakramentu udzielał kardynał Stanisław Dziwisz, a wśród gości była premier Beata Szydło, no i ja. Mam z chrzcin fotograficzną pamiątkę – trzymam trzymiesięczną Zuzę na rękach, a ona uśmiecha się i patrzy na mnie dużymi, jakby wiele rozumiejącymi oczami.
Jakiś czas później rodzina Nelców gościła w komplecie w Pałacu Prezydenckim. Wśród odświętnie ubranych dzieciaków wyróżniał się jeden z młodszych chłopców, co pani Grażyna spostrzegła dopiero w trakcie spotkania z nami.
Przepraszam, nie zauważyłam, że on się nie przebrał!
— złapała się za głowę.
Faktycznie, jako jedyny z braci nie miał białej koszuli, tylko zwyczajny T-shirt. Obróciliśmy sprawę w żart. Do dziś lubimy wracać z Agatą do tej sytuacji.
Odznaczyłem panią Nelec i inne mamy za zasługi w wychowaniu dzieci w rodzinie wielodzietnej. Te dzielne kobiety imponowały mi nie tylko tym, jak ogarniają swoją gromadkę. Niejednokrotnie znajdują jeszcze czas na pracę zawodową i społeczną.
KSIĄŻKA „TO JA. ANDRZEJ DUDA” – DOSTĘPNA DO ZAMÓWIENIA TYLKO NA ANDRZEJDUDA.PL.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/736765-publikujemy-fragment-ksiazki-to-ja-andrzej-duda
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.