Donald Tusk nie zdołał dostrzec, że 1 sierpnia cała Polska składa hołd bohaterom Powstania Warszawskiego. Premier polskiego rządu nie pojawił się na żadnych uroczystościach, nie złożył kwiatów, nie napisał nawet tweeta, nie upamiętnił wielkiego zrywu niepodległościowego. Jak określić taki stosunek do spraw dla Polski najważniejszych? Czego spodziewać się po człowieku, którego jedną z pierwszych inicjatyw po przejęciu władzy było zrzeczenie się reparacji wojennych od Niemiec?
Trzeci dzień trwają uroczystości 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Donalda Tuska nie było ani na wczorajszej Mszy świętej na pl. Krasińskich, ani dziś na Powązkach, przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego, na Filtrowej czy Karolkowej. Nie złożył kwiatów, nie upamiętnił, nie napisał tweeta (do czasu publikacji tego tekstu o godz. 16:55). Premier polskiego rządu nie stanął obok ostatnich bohaterów tamtych dni, którzy pomimo sędziwego wieku, wciąż niosą pamięć o Powstaniu, o niemieckiej okupacji i niemieckich zbrodniach. Dlaczego Donald Tusk unika tych spotkań? Odpowiedzią są jego decyzje, tak boleśnie dla Polski proniemieckie.
Prezydencki hołd dla bohaterów
Prezydent Andrzej Duda wraz z prezydentem-elektem Karolem Nawrockim upamiętnili dziś Powstańców Warszawskich oraz ofiary rzezi Woli, potwornej zbrodni dokonanej przez Niemców w pierwszych dniach Powstania.
Nie jest wiedzą powszechną to, że tak naprawdę w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego Niemcy przystąpili do eksterminacji ludności stolicy. Że rozkazem, jaki wydał wtedy Adolf Hitler, jaki wykonywał Heinrich Himmler i podlegli mu oficerowie, było po prostu wymordowanie mieszkańców Warszawy, która to zbrodnicza akcja rozpoczęła się tutaj właśnie, na warszawskiej Woli, gdzie w tych pierwszych dniach sierpnia 1944 roku wymordowano pomiędzy 50 a 60 tys. cywilnych mieszkańców Warszawy – zwykłych ludzi, których wyprowadzano z budynków, z kamienic, których gromadzono w różnych miejscach
— powiedział prezydent Andrzej Duda.
Karol Nawrocki podkreślił, że „Powstanie Warszawskie było arcypolskim powstaniem”.
Bo my tacy jesteśmy, że nawet w warunkach niemieckiego okrucieństwa i barbarzyństwa gotowi byliśmy do zrywu militarnego, wojskowego, do zrywu społecznego, gotowi byliśmy do głębokich poświęceń, do oddania swojego życia za to, aby Polska była wolna i niepodległa. (…) Ta tragedia naszej stolicy rozpoczęła się przecież nie w roku 1944, nie w roku 43, ale już od 1 września 1939 roku. Warszawa była regularnie niszczona, bombardowana, mieszkanki i mieszkańcy Warszawy, Polacy w całej okupowanej Polsce byli mordowani. Każdego dnia w Polsce dochodziło do 15 masakr. I na cywilach, i na wojskowych. To, co wydarzyło się 1 sierpnia roku 1944 było jasnym głosem i wyrazem wspaniałych obywateli państwa polskiego, wówczas podziemnego i było krzykiem o wolność, niepodległość i podmiotowość
Rachunek za niemieckie zbrodnie
Niemcy zrównali Warszawę z ziemią. Gdy tuż po wojnie szacowano straty wojenne, Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów uznało, że straty rzeczowe Warszawy wynoszą blisko 35 procent zniszczeń całego kraju, a ten był przecież doszczętnie zrujnowany. Rząd Zjednoczonej Prawicy powołał specjalny zespół ekspertów, który dokonał oszacowania strat wyrządzonych nam przez Niemców podczas II wojny światowej. Ich raport został oficjalnie zaprezentowany 1 września 2022 roku. Polskie straty wojenne wyceniono na ponad 6 bilionów 220 mld zł, choć nie jest to z pewnością kwota w pełni rekompensująca skutki niemieckiego ludobójstwa i przepotężnego zniszczenia.
Polska do dziś przecież odczuwa skutki ich zbrodniczej napaści i okupacji. Wymordowali ponad 5,2 mln Polaków, czyli ok. 15 proc. ówczesnej ludności Polski. Nadal borykamy się ze skutkami demograficznymi. Ale nie chodzi wyłącznie o liczbę ludności. Chodzi o jej potencjał kulturotwórczy – o wymordowanie elity polskiego narodu: naukowców, artystów, lekarzy, nauczycieli. To także wymordowanie dzieci i młodzieży wychowanych w narodowym duchu przez przedwojenne elity. Dodajmy do tego zniszczenie polskich miast, infrastruktury państwowej, wielowiekowych zabytków, zrabowanie dzieł sztuki, splądrowanie zbiorów muzealnych, kolekcji prywatnych czy zasobów bankowych. To straty niewyobrażalne. A nie można przecież zapominać, że Niemcy dzięki zagrabionemu mieniu, budowały swój wielki powojenny kapitał na fundamentalnych nierównościach. Jaki był start ograbionej i zniszczonej Polski po wojnie? Zwłaszcza, że wpadła w ręce kolejnego okupanta na kolejne dziesięciolecia? Okupanta, z którym Niemcy do niedawna ubijały intratne interesy.
Proniemieckie zagranie Tuska z reparacjami
Właśnie o tym mówi prezydent Andrzej Duda, prezydent-elekt Karol Nawrocki i cały obóz polskiej prawicy. Jakże to stanowisko obce obecnemu premierowi. Donald Tusk od lat mówił o reparacjach z taką samą pogardą jak Niemcy. Nie poprzestał na słowach. Gdy tylko przejął władzę, wycofał starania reparacyjne podjęte przez państwo polskie. Podczas pamiętnej konferencji prasowej z kanclerzem Olafem Scholzem, uznał z całą mocą, że „w sensie formalnym, prawnym, międzynarodowym, kwestia reparacji została zamknięta wiele lat temu”.
Nieobecna na uroczystościach była także Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej, która bezwzględnie niszczy polską szkołę. Gdy w styczniu pojawiła się na konferencji w Auschwitz, jej wystąpienie zakończyło się skandalem. Właśnie takie mamy kadry na kluczowych stanowiskach.
Stosunek do historii własnego narodu, do jego bohaterów i powstańczych zrywów mówi o człowieku wszystko. Donald Tusk już w młodości uznawał ten stosunek za trudny, twierdząc że „polskość to nienormalność”. Dziś tą „polskością” zarządza wdrażając kolejne uzurpacyjne praktyki, naruszające naszą suwerenność i tożsamość. Cóż powiedzieć o premierze, który nie potrafi stanąć przed sędziwymi, odchodzącymi powoli do wieczności, bohaterami II wojny światowej, przed ostatnimi Powstańcami, walczącymi o niepodległość Rzeczypospolitej? Po raz kolejny jednoznacznie określił swoim działaniem, kim jest. Konsekwentnie unika przecież obecności na patriotycznych uroczystościach. Polska jest dziś w rękach ludzi, którzy nie rozumieją narodowego ducha i polskiej tożsamości w duchu, który nadal przekazywany jest przez pokolenia przez Powstańców Warszawskich, wychowanych na hołdzie wobec ich poprzedników – Powstańców Styczniowych. To ostatni moment, byśmy zdali sobie sprawę z konieczności zatrzymania działań, których skutków za kilka dekad nie będziemy w stanie odwrócić.
CZYTAJ TAKŻE: Jeśli to nie germanizacja, to co? Niemcy wydają krocie na pisanie zakłamanej historii, a przy Tusku są wyjątkowo zuchwali
CZYTAJ RÓWNIEŻ: MEN ustępuje ws. likwidacji lektur? Ale nie cofa szkodliwej reformy. Unijny eksperyment niszczy polską szkołę i zagraża suwerenności
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/736669-dlaczego-tusk-nie-upamietnil-powstania-a-wycofal-reparacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.