„Nie robię sobie wolnego, KRRiT działa jak dotychczas i nie będziemy poddawać się presji, manipulacji ani Sejmu ani rządu, ani niektórych mediów” - powiedział przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski na konferencji prasowej.
Policjanci pojawili się wczoraj w siedzibie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Rozpytywali obecnych na miejscu pracowników o Macieja Świrskiego. Co ciekawe, sytuacja miała miejsce w niedzielę. Funkcjonariusze zadawali pytania o to, czy Maciej Świrski rzeczywiście pracuje w tym miejscu. Doniesienia potwierdził szef KRRiT.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co oni szykują? Policja w siedzibie KRRiT! Wypytywali o Macieja Świrskiego. „Najpierw byli tajniacy, a potem przyjechał radiowóz”
Szef KRRiT wystąpił na konferencji prasowej, podczas której odniósł się do przegłosowanej przez Sejm uchwały dot. postawienia go przed Trybunałem Stanu.
W świetle polskiego prawa, a nie tak, jak to rozumie koalicja rządząca, cała sprawa związana z głosowaniem w Sejmie nad postawieniem mnie przed Trybunałem Stanu jest z punktu widzenia polskiego prawa nieistniejąca w świetle wyroku TK, który powiedział, że ustawa o TS jest niezgodna z konstytucją w dwóch punktach – konieczności głosowania większością kwalifikowaną, nie bezwzględną, natomiast drugi punkt dot. zawieszenia członka KRRiT w sytuacji postawienia przed TS. Tu mamy jeszcze bardziej jaskrawą sytuację, ponieważ każdemu obywatelowi przysługuje domniemanie niewinności
— powiedział przewodniczący KRRiT.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ważny głos mediów! Protest ZG SDP przeciwko postawieniu Macieja Świrskiego, przewodniczącego KRRiT, przed Trybunałem Stanu
Sienkiewicz katalizatorem problemów
Maciej Świrski zapewnił, że dalej pełni swój urząd tak, jak do tej pory.
Główne oskarżenia przeciwko mnie dotyczą tego, że rzekomo wstrzymałem wypłacanie mediom publicznym kwot abonamentowych. Całej sprawy by nie było, gdyby minister Sienkiewicz, który chyba nie przeczytał Ustawy o Radzie Mediów Narodowych oraz Ustawy o radiofonii i telewizji, posługując się naciąganą wersją Kodeksu spółek handlowych, w momencie, w którym grupa „Wejście” zaczęłaby funkcjonować przy MKiDN, chciał rzeczywiście, bez szkody dla mediów publicznych, przejąć władztwo nad mediami publicznymi, to powinien postawić media publiczne nie w stan likwidacji, a restrukturyzacji
— przekonywał szef KRRiT.
Wtedy nie byłoby żadnego problemu, mógłby takie samo władztwo nad mediami mieć jak miał, ale nie byłoby problemu związanego z abonamentem, który byłby przekazywany jak dotychczas. Nie byłoby żadnych wątpliwości co do prawnego umocowania ludzi, którzy mają dostęp do finansów przekazywanych przez KRRiT, a my nie mielibyśmy problemu czy możemy osobom uprawnionym przekazać te kwoty abonamentowe
— dodał Świrski.
Tak się nie stało. Brak profesjonalizmu ministra Sienkiewicza i całej grupy, która wokół niego była, spowodował, że postawiono te spółki w stan likwidacji i powstał problem, czy osoby, które zostały wskazane jako likwidatorzy, mają prawo dostępu do finansowania mediów i do zarządzania majątkiem publicznym. W świetle Kodeksu cywilnego przekazanie kwot należnych wierzycielowi do depozytu sądowego jest spełnieniem roszczenia i my to zrobiliśmy do tych samych sądów, które rejestrowały tych likwidatorów
— wskazywał.
Intencjonalna gra likwidatorów
Przewodniczący Świrski zaznaczył, że „wszystko wskazuje na to, że to likwidatorzy nie podjęli pieniędzy w odpowiednim czasie”.
Tym bardziej, że sądy były skłonne dać im te pieniądze, bo dwóch likwidatorów poszło po pieniądze za pierwszym podejściem i sądy te pieniądze dały. Grupa likwidatorów p. Sienkiewicza odrzuciła nasze działanie prawne związane z przekazaniem tych pieniędzy, a potem żądała odrzucenia tych depozytów w miarę jak przychodziły dodatkowe kwoty na ich rzecz, działając na szkodę swoich spółek. A ja jestem oskarżany o to, że wstrzymywałem wypłacanie tych pieniędzy! Nie robiłem tego jednoosobowo, nic nie wstrzymywałem, realizowałem uchwałę KRRiT w tej materii, podjętą większością głosów
— ocenił.
Wstrzymywanie się przez likwidatorów od podjęcia tych pieniędzy była dla nas całkowitym zaskoczeniem. Byliśmy przekonani, że likwidatorzy, widząc sytuację swoich spółek na początku 2024 r., pójdą po te pieniądze. My zrobiliśmy ten ruch po to, by te media miały finansowanie, ale było to finansowanie legalne! Gdybyśmy przekazali pieniądze publiczne bez wiedzy o tym, kim są ci ludzie, to sami podlegalibyśmy pod TS za przekazywanie finansów publicznych osobom nieuprawnionym
— podkreślił szef KRRiT.
Maciej Świrski odpowiedział też na niegrzeczne zarzuty posła Lewicy Tomasza Treli.
Przedstawianie mnie jako przestępcę, co dziś wyraził poseł Trela, to chciałem mu przypomnieć, że jestem skazany za nic, domniemanie niewinności obowiązuje. Jestem przewodniczącym organu konstytucyjnego i p. Trela może najwyżej wypowiadać swe opinie nt. Działania KRRiT, a nie mnie jako przestępcy, bo przestępcą nie jestem
— dodał.
Atak na wolność słowa
Maciej Świrski podkreślał, że KRRiT jest tak mocno osadzona prawie konstytucyjnym ze względu na doświadczenia komunizmu i obawy o naruszanie wolności słowa i wprowadzanie cenzury.
Atak na KRRiT, atak na mnie, bo wielokrotnie deklarowałem, że nie dopuszczę do cenzury w Polsce, jest atakiem na wolność słowa w Polsce. Stąd też moja decyzja o trwaniu na tym stanowisku i nie poddawaniu się tej presji i represji, która mnie dotyka ze strony władzy wykonawczej, ale także większości rządowej w Sejmie
— tłumaczył.
Nie robię sobie wolnego, KRRiT działa jak dotychczas i nie będziemy poddawać się presji, manipulacji ani Sejmu ani rządu, ani niektórych mediów
— podsumował szef KRRiT.
„Świecka anatema”
Maciej Świrski odpowiadał też na pytania dziennikarzy m. in. ws. argumentacji koalicji, że wyrok TK wydany został z udziałem sędziego rzekomo nieuprawnionego do zasiadania w TK, przez co zapowiedzieli, że nie będą honorować tego orzeczenia. Zaznaczali też, że Świrski ma narażać się na odpowiedzialność karną… przychodząc do pracy.
Nawet, gdybym uznał tę decyzję i załóżmy, że ona obowiązuje, to nic mi nie zabrania przychodzenia do pracy. Nie mógłbym tylko pełnić, którą pełnię, a przychodzić do pracy mogę, bo niby dlaczego nie? To jest jakieś kompletne nieporozumienie mające na celu zastraszanie mnie i wszystkich, którzy mają ze mną do czynienia. To rodzaj świeckiej anatemy
— ocenił Świrski.
Abstrahując od sporu politycznego wokół TK, który został wywołany przez rządzących, uważam, że nie należy mnożyć zbędnych bytów i nie biorę pod uwagę dywagacji osób w rodzaju p. Treli czy Gawlika, czy tym podobnych „myślicieli”, tylko trzymam się przepisów konstytucji, która mówi, że orzeczenia TK są ostateczne, nieodwołalne i niezaskarzalne
— dodał.
CZYTAJ TEŻ:
maz/wPolityce.pl/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/736202-swirski-atak-na-krrit-i-na-mnie-to-atak-na-wolnosc-slowa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.