Podczas konferencji prasowej w KPRM Donald Tusk ogłosił skład nowego rządu. „Kiedy słyszę lidera tego obozu politycznego, który wobec nas jest tak niechętny wobec tego, co robimy w Polsce, tych liderów, którzy wspierają te siły polityczne, które destabilizują sytuację w kraju, kiedy to obserwuję, to mam też wielką potrzebę uświadomienia nam wszystkim, że nasz rząd – i to dotyczy wszystkich Polaków dobrej woli – musi równocześnie budować silną Polskę wobec zagrożeń zewnętrznych i twardo bez chwili wahania, powstrzymywać tych, którzy obiektywnie albo subiektywnie, bo tak chcą albo nie rozumieją tego, co robią – wspierają te zagrożenia zewnętrzne” - powiedział. Przez cały czas swojego wystąpienia szef rządu używał retoryki „wojennej” i miotał oskarżenia pod adresem przeciwników politycznych.
Donald Tusk zapowiedział na dzisiejszej konferencji w KPRM, że spodziewa się jutro wręczenia nowym ministrom przez prezydenta nominacji. Pojutrze ma natomiast odbyć się pierwsze posiedzenie rządu już w nowym składzie.
Są takie momenty w historii każdego kraju, że trzeba ogarnąć się. (…) Stanąć twardo na ziemi, powstrzymać emocje i na nowo, z takim impetem i wiarą we własne siły ruszyć do roboty, do pracy. Temu często towarzyszą konieczne zmiany, także personalne. Będę mówił bardzo szczerze i krótko o zmianach, jakie zaplanowałem, powodach, dla których te zmiany wprowadzam, i planie pracy
— podkreślił.
Porządek, bezpieczeństwo i przyszłość. To są te trzy kryteria, które dzisiaj powinny rozstrzygać o doborze ludzi, o pracach rządu. Które potrzebują bez wątpienia determinacji, wielkiej wiary, przekonania, że to, co robimy, ma sens i będzie do zaakceptowania przez Polskę i Polaków. I po to tu jesteśmy
— przekonywał Tusk.
Tusk mówi ministrom „dosyć marudzenia”
Chciałbym tak od serca wszystkim powiedzieć: dosyć marudzenia. Nie stało się nic takiego, co unieważniłoby którekolwiek z tych wielkich marzeń, wielkich celów, które nam przyświecały wtedy, gdy doprowadziliśmy dzięki głosom milionów Polaków do tej zmiany, zasadniczej zmiany w Polsce
— mówił Donald Tusk podczas konferencji w Kancelarii Premiera.
To nie jest zabieg reklamowy, zmiana rządu. Ja nie jestem też od tego, żeby kogoś pocieszać. Wszyscy musimy zdać sobie sprawę, w jak trudnych okolicznościach będziemy podejmować pracę z nowym gabinetem. Tu już nie ma miejsca i czasu na jakieś oszukiwanie się. Żyjemy w czasach, gdzie emocje publiczne, lęki, frustracje tak bardzo wpływają na życie polityczne, gospodarcze wszystkich państw, całego zachodu. (…) Ten rząd będzie koncentrował się na zapewnieniu bezpieczeństwa w sposób odważny, kreatywny, we współpracy z sojusznikami, zarówno jeśli chodzi o naszą granicę wschodnią – jeśli chodzi o przygotowanie do ewentualnych agresywnych działań naszych wschodnich sąsiadów, i będziemy także bezwzględnie działali na rzecz ładu i porządku w naszych granicach, w Polsce
— powiedział.
„Polityczni łajdacy”
Agresywna polityka Rosji ma także swój wymiar wewnętrzny. Dotyczy zarówno tej wojny hybrydowej, organizowanie nielegalnej migracji. Wiecie, jak wielkie emocje wzbudza to wśród wszystkich polskich rodzin. Tu nie chodzi o ideologię. Sa polityczni łajdacy, którzy są gotowi z każdego problemu, lęku, strachu, robić polityczne złoto. I oni tez stanowią problem dla bezpieczeństwa i porządku w naszym kraju. Ale my nie będziemy ulegali histerii. Będziemy w sposób twardy i zdecydowany przeciwdziałać tym działaniom i próbom organizowanym przez takie państwa agresywne wobec nas jak Rosja czy Białoruś. I równocześnie – i to jest zadanie równie ważne – będziemy eliminować wpływy tych państw – i one są widoczne już gołym okiem, na dezorganizowanie, taki chaos, próby sabotażu wprost, i takiego politycznego w Polsce
— podkreślił lider partii, której politycy jeszcze niedawno destabilizowali pracę polskiej armii i Straży Granicznej.
To zagrożenie ma dwie twarze – tę zagraniczną, czyli twarz Putina, Łukaszenki, ale też twarze tych, którzy w Polsce z tego powodu chcą zdestabilizować i jakby rozwalić państwo polskie, korzystając z tych możliwości
— mówił.
Tusk tłumaczył, że niektóre zmiany w rządzie służą temu, żeby wzmacniać obronność, bezpieczeństwo, ale też „przywracaniu ładu, porządku”.
Państwo jest od tego, aby zapewnić porządek, bezpieczeństwo obywatelom, i będziemy eliminować z całą bezwzględnością to wszystko, co jest wewnętrznym sabotażem, wewnętrzną agresją wobec państwa polskiego
— przekonywał Tusk.
Wojenna retoryka premiera
Musimy mieć świadomość, że tu nie ma miejsca ani czasu na taką lekką politykę. (…). Po to chcemy zaprowadzić porządek, bezpieczeństwo na naszych granicach, bezpieczeństwo militarne, wewnętrzne, energetyczne, bezpieczeństwo materialne, zdrowotne. Po to, żeby budować lepszą przyszłość Polski
— wyliczał.
Skończmy z tymi iluzjami, że 15 października rozwiązaliśmy wszystkie problemy. Ci, którzy chcą przeszkadzać, którzy mają zupełnie inna wizję polityki zagranicznej i polityki wewnętrznej od tej, którą my prezentujemy. Ci, którzy trzymają kciuki za Rosję i źle życzą Ukrainie. Którzy nienawidzą Unii Europejskiej. Którzy chcą Polskę odgrodzić nie od oczywistych wrogów, ale też Europy i świata zachodu, nie są słabi
— dodał.
Wybory prezydenckie pokazały nie tylko ten podział i polaryzację w Polsce, ale także – chciałbym bardzo otwarcie wszystkim powiedzieć – że 15 października to nie był koniec konfrontacji dobra i zła. To tak naprawdę był początek. I ten etap nie jest łatwiejszy niż tamten w roku 2023. Jest być może trudniejszy. Szczególnie po wyborach prezydenckich
— przekonywał premier.
Kiedy słyszę lidera tego obozu politycznego, który wobec nas jest tak niechętny wobec tego, co robimy w Polsce, tych liderów, którzy wspierają te siły polityczne, które destabilizują sytuację w kraju, kiedy to obserwuję, to mam też wielką potrzebę uświadomienia nam wszystkim, że nasz rząd – i to dotyczy wszystkich Polaków dobrej woli – musi równocześnie budować silną Polskę wobec zagrożeń zewnętrznych i twardo bez chwili wahania, powstrzymywać tych, którzy obiektywnie albo subiektywnie, bo tak chcą albo nie rozumieją tego, co robią – wspierają te zagrożenia zewnętrzne
— dodał Tusk.
Tusk „zaprowadza porządek” także w koalicji
Przeciwnik jest bardzo silny, bezwzględny, i ma inne cele niż my. Żadna porażka nie usprawiedliwia tego nastroju albo zwątpienia, opuszczania rąk, takich kapitulacyjnych myśli, nie wchodzi w rachubę. Czas traumy wyborczej definitywnie się dzisiaj kończy. I namawiam wszystkich, którzy myślą tak jak my, żeby odrzucili tę pokusę zwątpienia albo apatię. Bo nie ma żadnego powodu, aby po jednej porażce uznać, że się przegrało wielka batalię
— mówił premier.
Głęboko wierzę nie tylko w to, że to, co robimy, ma sens, ale także w to, że ten dobry finał tak czy inaczej jest przed nami. Tylko nie możemy uznać, że jakaś jedna wywrotka oznacza koniec wyścigu. Wręcz przeciwnie
— podkreślił.
Koniec konfliktów w koalicji 15 października. Tu także trzeba zaprowadzić porządek. Podjąłem się misji prowadzenia prac polskiego rządu po wyborach w 2023 r. nie po to, żeby połowę czasu marnować na przepychanki. Mam głębokie przekonanie, że wszyscy wyciągnęli lekcję z ostatnich tygodni. Nie będę jako premier w zakresie mojej odpowiedzialności tolerował niepotrzebnych konfliktów. Dyskusja jak najbardziej, debata, spory merytoryczne – na tym polega praca rządu. Ale polityczne konflikty, marudzenie, defetyzm – to nie wchodzi w rachubę. Nikt nie ma immunitetu politycznego. Jeśli komuś nie będzie pasowało – pożegna się ze swoją pracą
— wskazał szef rządu.
Wszyscy koalicjanci muszą zrozumieć, że ta Polska, która wierzy w naszą lepszą przyszłość i ta Polska, która postawiła na nas, oczekuje od nas zgodnej i harmonijnej współpracy i nie wybaczy niepotrzebnych, niemądrych, a czasami po prostu głupich konfliktów i kłótni wewnątrz
– przekonywał Tusk.
CZYTAJ TAKŻE: Aleksandra Leo odrzuciła propozycję Donalda Tuska, by zostać ministrem. Resortem kultury pokieruje jednak Marta Cienkowska
„Jeszcze się zdziwicie, do czego są zdolni”.
W dość ciekawy sposób premier zaczął przedstawiać nowe twarze w rządzie.
Jeszcze się zdziwicie naprawdę, do czego są zdolni ludzie, którzy mają taką determinację, jak koleżanki i koledzy, którzy dzisiaj stoją tutaj ze mną
– stwierdził.
W jakimś sensie symboliczną kandydaturą na nowego ministra jest kandydatura pana sędziego Waldemara Żurka. To nie tylko o symbole chodzi, ale głęboki taki symboliczny wymiar, ma także powrót na stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego. Ja nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że to są decyzje, które będą owocowały twardymi decyzjami w praktyce. Tu nie chodzi tylko o manifest polityczny
– dodał.
Niech nikt nie myśli, nawet jeśli do tej pory nie wszyscy czuli, że jesteśmy wystarczająco silni czy zdeterminowani, czy waleczni, drapieżni. Niech nikt nie myśli, że zrezygnowałem z przywracania takiego ładu też moralnego w polskiej polityce, sprawiedliwości, odpowiedzialności i rozliczalności poprzedniej władzy i przestrzegania egzekucji prawa. Nie będzie świętych krów. Nie chcę przypominać tych trudnych lat, gdzie heroizmem wykazał się nowy minister sprawiedliwości pan Waldemar Żurek. Nie chcę też przypominać działań, które podjął w pierwszych dniach swojego urzędowania po wyborach minister Kierwiński, ale ci, którzy wiedzą, że czynili złe rzeczy i do tej pory nie spotkała ich odpowiedzialność, niech wiedzą, że nie będzie ani świętych krów, ani jakichś nieformalnych immunitetów, ani bezprawnych działań
– przekonywał szef rządu.
CZYTAJ TAKŻE:
Berek i Grabiec z zespołem zajmą się „kontrolingiem i egzekucją”
Szczególną rolę w rządzie będzie odgrywał minister Maciej Berek. Z mojego Z punktu widzenia to jest kluczowe miejsce, a więc nazwa jest brzmi mało efektownie. Będzie ministrem nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu. A mówiąc ludzkim językiem, wspólnie z panem ministrem Berkiem i ministrem Janem Grabcem, szefem KPRP oraz zespołem ludzi, którzy - i to nie będą ludzie na nowo zatrudnieni, ale weźmiemy tych, którzy mają najlepsze predyspozycje, z którymi do tej pory współpracowaliśmy w różnych miejscach - zbudujemy zespół kontrolingu i egzekucji tego, do czego się ministrowie zobowiązali. Nie będzie tłumaczenia, będziemy to kontrolowali i rozliczali na bieżąco. I pierwsze efekty tego kontrolingu będą za miesiąc, a później co kwartał. (…) Jeśli ta permanentna kontrola i egzekwowanie tego, co do ministrów należy, doprowadzi do negatywnej rekomendacji pracy któregoś z ministrów, to będzie to oznaczało także zmianę w danym resorcie. I to mówię bardzo, bardzo otwarcie. Wszyscy tu jesteśmy także od tego, by być rozliczanymi z naszych zobowiązań
— podkreślił premier.
Uwierzcie na nowo w Polskę, nawet jeśli czasami dopada was wątpienie, i uwierzcie w tych ludzi. Oni naprawdę są trochę jak taki zespół komandosów. Oni naprawdę wiedzą, jakiego zadania się podjęli, jakie towarzyszą ryzyka i bez wahania te ryzyka podjęli i za to z góry dziękuję. Chociaż to jest ten pierwszy test, ten pierwszy egzamin zdaliście bardzo dobrze. To znaczy nikt się nie zastanawiał dłużej niż minutę, więc za to dziękuję. Wszystkim jeszcze raz dziękuję, którzy do tej pory ze mną współpracowali. Proszę o duże serca dla debiutantów. Macie im pomagać. Nie, nie, nie konkurować. Na pewno stworzymy taki team, taki zespół, który pokaże, że tylko drużynowa gra wbuduje zaufanie, większe niż do tej pory zaufanie do naszych działań. (…) Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy. Przepraszam za patos, ale głęboko w to wierzę, że powołujemy dzisiaj grupę ludzi do wielkich zadań, trudnych, ale wielkich zadań. I tak jak powiedziałem, zdziwicie się jeszcze, ile rzeczy dobrych można zrobić, jeśli się ma wiarę we własne siły, wiarę w ludzi i przekonanie, że robi się dobre rzeczy. Będę jeszcze o tym mówił, jak się państwo domyślacie, w czasie uroczystości oficjalnych nominacji w Pałacu Prezydenckim. W piątek będzie pierwsze posiedzenie nowego gabinetu. I a od poniedziałku bądźcie bezlitośni. Mówię tu o mediach i dziennikarzach i też opinii publicznej.
– powiedział.
(…) Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu będzie pierwsze moje spotkanie publiczne. Będę chciał także bezpośrednio z ludźmi tłumaczyć się przed nimi, dostać ochrzan, wiem za co, ale też po to, żeby uwierzyli na nowo w to, że to co robimy ma głęboki sens. Także trzymajcie kciuki za Polskę. Niekoniecznie za ministrów, ale trzymajcie kciuki, bo wszyscy potrzebujemy też odrobiny szczęścia i wzajemnego zaufania
– podsumował Donald Tusk.
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735765-tusk-oglosil-sklad-nowego-rzadumowi-owewnetrznym-sabotazu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.