Im więcej projektów ustaw deregulacyjnych w Sejmie, tym wyraźniej widać, że to przede wszystkim działania propagandowe rządu premiera Tuska, ale także niestety działania przeciwko interesom polskiego państwa. Po przegranych wyborach prezydenckich przez kandydata Tuska, Rafała Trzaskowskiego, premier znalazł się w swoistym „politycznym korkociągu” i próbując się z niego wyrwać, zapowiedział intensyfikację deregulacji, a także dodatkowo rekonstrukcję rządu. Rekonstrukcja rządu zostanie ogłoszona właśnie dzisiaj i zapewne okaże się, że zgodnie z polską przepowiednią „z dużej chmury, spadnie mały deszcz”, ale jednoartykułowe ustawy deregulacyjne coraz liczniej wpływają do Sejmu. Widać, że „deregulatorzy” postawili na ilość tych ustaw, więc pod hasłem deregulacji „idą” prawie wszystkie projekty rządowe, nawet te, które z deregulacją mają niewiele wspólnego albo parokrotne zmiany tej samej ustawy, każda zawierająca tylko jeden jej artykuł, który ma ulec zmianie.
Przypomnijmy, że na początku lipca na konferencji prasowej na GPW, Tusk ogłosił również, że zmiany deregulacyjne proponowane w ostatnich tygodniach przez jego rząd „to największa zmiana ustrojowa od czasu przystąpienia Polski do UE”. Niestety okazuje się to klasyczna PRL-owska propaganda, zmian na razie przyjętych przez Sejm do tej pory było zaledwie kilkanaście, i nawet jeżeli za jakiś czas zostanie ich przyjęte ponad 100 zapowiadanych zmian w ustawach, to nie będzie to żaden „kopernikański przewrót”. Po pierwsze w dalszym ciągu wprowadzamy więcej regulacji, niż usuwamy przepisów, przede wszystkim w związku z wprowadzaniem unijnego prawa do polskiego, a po drugie, posunięcia deregulacyjne, jak już wspominałem, mają często kosmetyczny charakter, niemający specjalnego znaczenia dla polskiej gospodarki, czy życia społecznego.
Wśród tych zmian, które już przegłosowała większość koalicyjna w Sejmie, była między innymi ustawa skracająca do 3 miesięcy maksymalny czas trwania zmiany nazwiska po rozwodzie, choć trudno to nazwać rozwiązaniem deregulacyjnym, na które czekali z polscy przedsiębiorcy. Ba, przegłosowane zostały w Sejmie i takie rozwiązania, które są szkodliwe w tym przypadku dla finansów publicznych, jak to o rezygnacji ze sporządzania strategii podatkowych przez firmy o obrotach rocznych powyżej 50 mln euro. To rozwiązanie wprowadził od 2021 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości i jak się wydaje, były one przydatne dla aparatu skarbowego w sytuacji, kiedy firma stosowała różne warianty optymalizacji podatkowych, albo np. ceny transferowe i w ten sposób wyprowadzała z Polski zyski do macierzystego kraju, aby tam opodatkować go na lepszych warunkach niż w naszym kraju.
Z kolei w tym tygodniu pod obrady Sejmu jako ustawy deregulacyjne rząd Tuska skierował zmiany w ustawie kodeksu spółek handlowych, czy projekt ustawy o zmianie ustawy o środkach ochrony roślin. Ten pierwszy dotyczy możliwości piastowania funkcji w spółkach prawa handlowego przez osoby skazane wcześniej za przestępstwa gospodarcze jak defraudacje środków, wyłudzenia podatkowe czy pranie brudnych pieniędzy. Wydaje się, że to gest Platformy wobec jej wyborców odsiadujących wyroki pozbawienia wolności w zakładach karnych, bowiem właśnie tam od lat ta partia odnotowuje najlepsze wyniki wyborcze. Z kolei drugi to klasyczny projekt regulacyjny, bowiem dotyczy wprowadzenia do polskiego prawa rozporządzenia Parlamentu i Rady, zobowiązującego rolników do zastąpienia „papierowej” ewidencji zabiegów środkami ochrony roślin ewidencją elektroniczną, prowadzoną w systemie teleinformatycznym udostępnionym przez Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa, ale oprócz tego nakładający dodatkowe obowiązki na rolników.
Te cztery przykłady projektów ustaw określanych jako deregulacyjne z jednej strony z tymi procesami mają niewiele wspólnego, z drugiej dwie z nich przyniosą złe skutki dla polskiej gospodarki. Pójście przez rząd Tuska na mnożenie ilościowe ustaw deregulacyjnych jest twardym dowodem na to, że zapowiadana tak szumnie deregulacja jest przede wszystkim zabiegiem propagandowym rodem z PRL-u, co więcej, często szkodzącym interesom państwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735757-ogloszona-przez-tuska-deregulacja-to-propaganda-jak-w-prl-u
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.