„Jeśli to ma być nowe otwarcie rządu i ten nowy przywódca, który po Tusku ma wszystko pociągnąć, to nie wiem, czy Ewa Kopacz nie była lepsza” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba. Historyk i politolog z KUL w ten sposób komentuję zapowiedzi powierzenia Radosławowi Sikorskiemu funkcji wicepremiera. Nie wyklucza, że jedynym powodem takiej decyzji Tuska jest przygotowywany plan ucieczki z Polski. „W PO i w rządzie mamy niewyobrażalną posuchę osobowości. Możemy wymieniać tu kolejne nazwiska i naprawdę widzimy, jak to wszystko jest słabe i jak słabo rząd Tuska jest skonstruowany” - ocenia nasz rozmówca, który rekonstrukcję nazywa recyklingiem.
Portal wPolityce.pl: Radosław Sikorski ma być wicepremierem. Co to oznacza?
Prof. Mieczysław Ryba, KUL: Wskazanie Radosława Sikorskiego na funkcję wicepremiera być może oznacza, że Donald Tusk myśli o ucieczce z Polski. Na razie jednak nie podejrzewam go to, że chciałby już teraz ustąpić. Bez wątpienia natomiast wepchnięcie Sikorskiego na stanowisko wicepremiera oznacza jego pewne sparaliżowanie.
Czy nie słyszeliśmy, że rekonstrukcja ma przynieść powiew świeżości i energii w rządzie?
Sikorski jest sam w sobie zgrany. Kosmicznie przegrał prawybory z Trzaskowskim i jest wręcz niewyobrażalnie obciążony swoją żoną, jeśli mówimy o jego pozycji międzynarodowej, zwłaszcza w relacji do Stanów Zjednoczonych. Sikorski ma na swoim koncie mnóstwo wpadek. Ostatnie jego pseudosukcesy to napisanie skargi do Watykanu na dwóch emerytowanych biskupów, polskich obywateli, bo nie podobały się mu ich wypowiedzi. Jeśli to ma być nowe otwarcie rządu i ten nowy przywódca, który po Tusku ma wszystko pociągnąć, to nie wiem, czy Ewa Kopacz nie była lepsza.
Być może, ale Tusk bardzo się liczy z opiniami płynącymi z Brukseli i Berlina. Czyżby Sikorski miał tam lepsze notowania niż on?
Wskazanie Radosława Sikorskiego jest pewną odpowiedzią na rozczarowanie Tuskiem, które pojawiło się w mediach lewicowo-liberalnych za granicą, w Brukseli i Berlinie. To tak, jak kiedyś caryca Katarzyna rozczarowywała się raz za razem królem Stasiem (Stanisław August Poniatowski – przyp. red.). To jest pewien rodzaj poszukiwania kogoś innego. To się widzi w różnych dyskusjach, doniesieniach medialnych, sondażach publikowanych przez media lewicowo-liberalne. To jest pewna gra, ale i manifestacja słabości Donalda Tuska.
Jak na kandydaturę Sikorskiego zareagują koalicjanci?
Oni są słabi, wiemy przecież, jak im poszły wybory prezydenckie w pierwszej turze. Nie oznacza to jednak, że Tusk może ich teraz rozstawiać po kątach. Powiedzieć Hołowni: „Idź do więzienia na 20 lat albo dłużej i zrób zamach stanu”. Widać, że Hołownia tego nie zrobił i nic mu się specjalnie za to nie stało. Sam Tusk jest sondażowo osłabiony i media zaczynają go teraz punktować na różne sposoby. Niezadowolona z niego jest także zagranica i on nie ma w sobie na tyle siły, żeby to wszystko poustawiać.
Jaka jest zatem alternatywa wobec Tuska?
W tej chwili nie ma alternatywy dla Tuska wewnątrz Platformy Obywatelskiej. Gdybyśmy wymieniali po kolei konkretnych ministrów, konkretne osoby, choćby Rafała Trzaskowskiego, który przegrał wybory prezydenckie i wyraźnie zgasł, to nie ma żadnej alternatywnej postaci. Trzaskowski nawet nie chce robić teraz Campusu Polska. Mamy do czynienia z ogromnym kryzysem przywództwa w tym środowisku.
Nie byłby to żaden kłopot, gdyby to środowisko polityczne nie rządziło dziś Polską.
Pamiętajmy o tym, że w każdym systemie, jaki by on nie był, o przyszłości kraju decydują osobowości. Studiując historię Polski przedrozbiorowej i pojawiające się tam różne konstelacje i konfiguracje, trzeba powiedzieć, że przegraliśmy państwo nie tyle przez wady ustrojowe, które jakoś próbowaliśmy leczyć, ile ze względu na fatalne personalia na szczytach władzy. Gdybyśmy przykładowo po uchwaleniu konstytucji i wojnie polsko-rosyjskiej mieli kogoś o osobowości króla Jana II Sobieskiego, a nie króla Stasia, to być może tę wojnę byśmy w jakimś stopniu wygrali. Jakbyśmy nie wybrali na króla Polski Augusta II Mocnego, tylko kogoś o naprawdę propolskim nastawieniu, to przy pewnych wadach ustrojowych Polska by jednak nie zginęła.
Czy mamy teraz rząd „fatalnych” osobowości?
Jeśli mówimy o Platformie Obywatelskiej i o obecnej konstrukcji rządowej, to widzimy niewyobrażalną posuchę osobowości. I to jest wina Donalda Tuska, który prowadził politykę nieustannego wycinania własnej konkurencji. Możemy wymieniać tu kolejne nazwiska i naprawdę widzimy, jak to wszystko jest słabe, jak słabo rząd Tuska jest skonstruowany. Jeśli nawet nie są w stanie pociągnąć rządu wizerunkowo, to niech przynajmniej zrobią coś merytorycznie, niech będą pracowici, niech będą jakimiś wizjonerami w swoim działaniu. Niestety tam nie ma takich ludzi i to jest poważny problem. To będzie bardziej recykling zamiast rekonstrukcji.
Wszyscy mówią, że pierwszą do usunięcia z rządu jest minister zdrowia Izabela Leszczyna. Czy jest ktoś, kto pociągnie za nią ten resort?
Każdego można wymyślić, ale czy to ma sens? Tusk ciągle zmienia zdanie. Powiedział kiedyś „robię CPK” i wymyślił Macieja Laska jako szefa tego projektu. Wstawił tam kogoś, kto był jego przeciwnikiem. Tusk do tej pory wskazywał na ministrów ludzi, którzy się na danej branży zwyczajnie nie znali i takim przykładem są m.in. Izabela Leszczyna oraz Barbara Nowacka z resortu edukacji. Oprócz ideologicznego zacietrzewienia mamy tu jeszcze skrajną niekompetencję.
Dlaczego Tusk tak utrudniał sobie rządzenie?
Takie działania za pierwszych jego rządów były dla niego skuteczne. Opozycja była wówczas słaba, a układ postkomunistyczny bardzo mocny, rozgałęziony. To była metoda na to, żeby mu nikt nie podskoczył, nikt nie wyrósł ponad niego. Dla przykładu wpakował wtedy Joannę Muchę na stanowisko szefa resortu sportu, choć ze sportem łączyły ją może jakieś spacery w czyimś towarzystwie. Na pewno się na tym nie wybiła.
Ta metoda politycznej rozgrywki teraz okazała się dla Tuska zgubna. Ludzie nie tego oczekiwali od jego rządu, chcieli, żeby było jeszcze lepiej, niż za PiS. Sądzi pan, że rekonstrukcja będzie opamiętaniem?
Rekonstrukcja trwa już zbyt długo i nikt w zasadzie się nią na serio nie interesuje. Polacy jednoznacznie mówią, że to nic nie da i nic się nie zmieni. Mało tego, mamy teraz wakacje i sezon ogórkowy. Czy ktoś się będzie teraz zastanawiał nad jakimś konkretnym ministrem? Za chwilę będzie zaprzysiężenie prezydenta Karola Nawrockiego i wszyscy zapomną o rekonstrukcji Tuska. Później przyjdzie wrzesień i ludzie nie będą już pamiętać, kto, w jakim resorcie jest jakim ministrem, bo będą pochłonięci własnymi problemami. Zresztą, czym się ci ministrowie wykazali, żeby o nich pamiętać?
Sikorski jest rozpoznawalny. Będzie szykowany na nowego szefa Platformy Obywatelskiej?
Jeśli tak by się stało, to będziemy mieć taki sam skutek, jak w przypadku Ewy Kopacz, a może i jeszcze gorszy. Kopacz była nieudolna, także wizerunkowo i niezbyt ambitna, ale to się nie rzucało aż tak w oczy. Sikorski jest potwornie ambitny i ma pewne relacje międzynarodowe, ale jego potężne wpadki i otoczenie, na jakim bazuje, włącznie z Romanem Giertychem, nie jest czymś, co politycznie go poniesie. Tusk przy nim jest mimo wszystko mocniejszy. Nie wykluczone jednak, że Tusk zechce uciekać z Polski i dlatego bierze Sikorskiego. Układa plan ucieczki, więc komuś musi to wszystko zostawić. Przecież nie zostawi tego Budce, Kierwińskiemu czy Nitrasowi. Widzimy, że oni nie mają znaczących polityków, to są raczej jacyś drobni gracze, którzy myślą o tym, żeby coś gdzieś chapnąć, jakoś się ustawić. Polsce potrzebni są ludzie mający jakąś wizję rozwoju, którą będą chcieli lepiej lub gorzej realizować.
Na razie mówi się, że sporo ugrał Szymon Hołownia. Polska 2050 ma mieć wicepremiera i wicemarszałka. To dlatego, że się postawił Tuskowi?
Szymon Hołownia mógł coś ugrać od Tuska tylko wtedy, kiedy się mu postawił. Widzieliśmy, jak to jego stawianie się przez ostatnie półtora roku wyglądało. Wylądował na marginesie, jeśli mówimy o społecznym poparciu. Trochę za późno zaczął się stawiać, oponując Tuskowi. Gdyby od samego początku robił to, co zrobił w sprawie zamachu stanu, to miałby poparcie na poziomie Konfederacji. Mam na myśli choćby sprzeciwienie się Tuskowi w sprawie Wąsika i Kamińskiego oraz wielu innych nieprawości, które się działy. Zmarnował bardzo dobry dla niego czas, kiedy był marszałkiem Sejmu. Będąc w koalicji, mógł jednocześnie manifestować na tysiąc sposobów swoją niezależność, ale tego nie zrobił, a teraz jest słaby. Uzyskał jedynie to, że Tusk nie jest już taki mocny i musi zaciskać zęby, kiedy słyszy krytykę w swoich mediach. Wcześniej jakakolwiek krytyka Tuska w ogóle nikomu nie przechodziła przez gardło, a dziś już przechodzi.
Dziękuję za rozmowę?
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735731-prof-ryba-to-bedzie-recykling-a-nie-rekonstrukcja-rzadu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.