Kadry z nadania Koalicji 13 Grudnia coraz bardziej pogrążają Instytut Pileckiego, a Luiza Jurgiel-Żyła, po tym, jak w miniony weekend stwierdziła, że Maksymilian Sznepf był „mniej ważny w katowaniu Polaków”, dlatego został pominięty w ekspozycji poświęconej Obławie Augustowskiej, dziś dała kolejny „popis”. Z uśmiechem na ustach pochwaliła się, że była autorką haniebnych wpisów wybielających „zasłużonego” teścia dziennikarki TVP Info w likwidacji. „Przepraszam za uproszczenie. (…) Intencją tego wpisu było głównie powiedzenie o tym, że wystawa ma mieć charakter historyczny, a nie polityczny” - powiedziała. Przy okazji przedstawiła się jako „nowa rzeczniczka” i wyraziła ubolewanie nad sytuacją Jana Geberta, na którego „spadła fala krytyki”.
Wydawać by się mogło, że po zdemolowaniu Instytutu Pileckiego, którego ostatecznym dowodem były tweety wybielające Maksymiliana Sznepfa (jak powszechnie wiadomo, teścia Doroty Wysockiej-Schnepf, dziennikarki TVP Info), Koalicja 13 Grudnia niczym nie jest już w stanie zaszokować Polaków. Wtedy pojawiła się Luiza Jurgiel-Żyła, nowa rzecznik Instytutu.
Bo nie wykupili niebieskiego znaczka na X?
Po tym, jak przedwczoraj Jurgiel-Żyła oświadczyła, że Sznepfa na wystawie zabrakło, ponieważ był postacią „mniej ważną w katowaniu Polaków”, jeszcze bardziej pogorszyła sytuację Instytutu. I dziś… pogorszyła ją ponownie.
To ja byłam autorką tweetów. Dostałam ekspertyzę na pytanie opinii publicznej, co się wydarzyło, że tej osoby zabrakło na wystawie. Zapytałam historyków, otrzymałam odpowiedź i stworzyliśmy wspólnie pełne oświadczenie
— oświadczyła na dzisiejszej konferencji prasowej z dyrektorem Krzysztofem Ruchniewiczem - człowiekiem krytykowanym już niemal od prawa do lewa za to, co wyczynia w Instytucie Pileckiego. Ruchniewicz zresztą chyba to czuje, bo wydawał się bardzo zniecierpliwiony faktem, że jacyś dziennikarze przyszli zadawać mu pytania.
Ale niestety prozaiczna sprawa. X Instytutu nie miał wykupionej opcji zamieszczania pełnego tekstu, więc potrzebowałam takie oświadczenie podzielić na części. I ci z państwa, którzy weszli na profil mogli zobaczyć nawet kilkanaście części tej wypowiedzi, którą później wkleiłam w całości już bez zmian
— tłumaczyła rzecznik.
Ale w tej pierwszej wersji dołożyłam swoje trzy grosze, na przykład skracając tę część, która mówiła o liczbie. W pierwotnej wersji było, że zostali aresztowani i przekazani, natomiast ja, korzystając z uproszczenia, napisałam tylko „zatrzymani”, co było błędem. Zatrzymanych było 53 osoby, a 22 osoby aresztowano. Ekspert wziął tę liczbę z strony IPN Przystanek Historia
— powiedziała.
„Przepraszam za uproszczenie”
Określenie, które było wskazywane jako nieodpowiednie, czyli „nigdy nie wrócili do domu”, to także jest określenie ze strony IPN-u (…). Tak więc przepraszam za uproszczenie. (…) Intencją tego wpisu było głównie powiedzenie o tym, że wystawa ma mieć charakter historyczny, a nie polityczny. I też według wiedzy, którą wtedy pozyskałam i też wzmiankowaliśmy o tym, postaci, która była tutaj wzmiankowana, nie było w pierwotnej wersji - tej, która została przekazana dyrektorstwu po Magdalenie Gawin. Tak więc to jest całe tłumaczenie
— podkreśliła.
Jestem nową rzeczniczką, Luiza Jurgiel – Żyła, i obejmuje tę funkcję od 15 lipca. Pan Jan Gebert nie miał nic wspólnego z z tymi wpisami. Spadła na niego fala krytyki. Przepraszam za to
— dodała na koniec.
Całe to oświadczenie Jurgiel-Żyła wygłosiła z uśmiechem na ustach. Nam na usta - co najmniej po kilka razy dziennie od początku istnienia tego rządu - ciśnie się natomiast piosenka Kazika Staszewskiego „Czy wy nas macie za idiotów”.
CZYTAJ TAKŻE:
jj/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735618-kompromitujace-przeprosiny-rzecznik-instytutu-pileckiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.