„Dziękujemy za troskę. Zwłaszcza, że Niemcy już raz pokazały, jak słabości ustrojowe i społeczne mogą przekształcić demokratyczny system w totalitarny reżim. Na końcu powstaje więc pytanie… kto kogo powinien tu bacznie obserwować?” - napisał Mateusz Morawiecki, odnosząc się w swoim wpisie w mediach społecznościowych do głośnej wypowiedzi kanclerza Niemiec Friedricha Merza. Warto przeczytać analizę byłego premiera, obecnie szefa EKR i wiceprezesa PiS!
„Merz powiedział wprost”
Mateusz Morawiecki przypomniał, że „Friedrich Merz, kanclerz Niemiec, podczas swojej pierwszej trudnej wizyty zagranicznej w Białym Domu, postanowił wygłosić komentarz nie tylko o niemieckiej polityce, ale i o sprawach innych państw”.
Nie zabrakło Polski. Chyba nie trzeba dodawać, że nie był to komentarz przychylny. Powiedzmy jasno: była to wypowiedź obcesowa, by nie powiedzieć niemal agresywna
— zauważył były premier.
Po kolei. Merz powiedział wprost: „Niemcy są bardzo silną i niezłomną demokracją, jesteśmy dorośli i szczerze mówiąc, nie potrzebujemy lekcji z zewnątrz na temat tego, jak rządzimy naszym krajem i jak tworzymy demokrację w Niemczech. Robimy to sami”. Te słowa odnosiły się wprawdzie do sytuacji z niemiecką AfD i napięć w wewnętrznej polityce niemieckiej, ale wiele mówią o niemieckim podejściu w ogóle. Niemcy nie akceptują recenzji z zewnątrz — ale sami od lat pozwalają sobie na recenzowanie wyborów i decyzji innych narodów, w tym Polaków
— podkreślił.
Dlatego warto przypomnieć, parafrazując powyższą wypowiedź: Polska jest bardzo silną i niezłomną demokracją. Jesteśmy dorośli i szczerze mówiąc, nie potrzebujemy lekcji z zewnątrz na temat tego, jak rządzimy naszym krajem i jak tworzymy demokrację w Polsce. Robimy to sami
— dodał Morawiecki.
I jak podkreślił, „sam kanclerz Merz pozwolił sobie wyrazić niezadowolenie z wyników wyborów prezydenckich w Polsce”.
Uznał, że „wolałby inny wynik w Polsce” i „z niepokojem patrzy na Francję”. I tu zawiera się skandaliczność słów niemieckiego przywódcy. To nie jest właściwa postawa — tym bardziej gdy u siebie Merz i jego partia CDU zmagają się z ogromnymi problemami. Może warto zająć się najpierw uporządkowaniem własnego domu, zanim zacznie się zaglądać do cudzych?
— zapytał retorycznie szef EKR.
CDU i AfD
Zwrócił przy tym uwagę na „problemy natury politycznej”.
Dziś CDU mierzy się bowiem z rosnącą presją AfD, która ma coraz większe poparcie społeczne i zaczyna „destabilizować” niemiecką scenę polityczną. Merz zapewnia, że CDU nigdy nie będzie współpracować z AfD: „Nie tolerujemy ich, nie prowadzimy żadnych rozmów”. Ale w rzeczywistości — jak zwracają uwagę komentatorzy — CDU coraz częściej posługuje się retoryką podobną do tej, którą głosi skrajna prawica i dopuszcza współpracę w samorządach w wybranych sprawach lokalnych. Niektórzy zauważają, że postawa CDU „legitymizuje” narracje prowadzone przez AfD. Pisała o tym choćby Ann-Katrin Müller w „Der Spiegel”
— napisał Morawiecki.
Niemiecki kontrwywiad uznał AfD za „potwierdzonego ekstremistę”. To stawia Merza i jego partię w bardzo trudnym położeniu: balansują między deklaracjami a praktyką polityczną. Eksperci alarmują, że CDU swoim zachowaniem wręcz legitymizuje część haseł AfD, co w dłuższej perspektywie może poważnie osłabić fundamenty niemieckiej demokracji. To już opinia z brytyjskiego „The Guardian”
— czytamy.
Dlatego, jak ocenił był premier, są to „realne problemy, z którymi kanclerz Merz powinien się mierzyć w pierwszej kolejności”, a „sytuacja polityczna w Niemczech jest napięta i wymaga odpowiedzialnych działań”.
„A Polska poradzi sobie sama”
Polska zaś jest stabilną, suwerenną demokracją. Polacy w demokratycznych wyborach decydują, kto i jak ich reprezentuje. Podkreślmy raz jeszcze: nie potrzebujemy recenzji ani lekcji z zewnątrz. Jesteśmy państwem, które szanuje suwerenność innych. I oczekuje tego samego Panie kanclerzu Merz — naprawdę warto, by teraz bardziej skupił się Pan na wyzwaniach, które stoją przed własnym krajem i własną partią. Bo lista problemów w Niemczech jest długa
— napisał szef EKR.
A Polska poradzi sobie sama. Dziękujemy za troskę. Zwłaszcza, że Niemcy już raz pokazały, jak słabości ustrojowe i społeczne mogą przekształcić demokratyczny system w totalitarny reżim. Na końcu powstaje więc pytanie… kto kogo powinien tu bacznie obserwować?
— spuentował Mateusz Morawiecki w swoim wpisie.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735564-arogancja-merza-i-niemiec-morawiecki-dziekujemy-za-troske
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.