Posłanka PiS Joanna Lichocka nie wyklucza, że politycy obozu Donalda Tuska podejmą próbę zablokowania 6 sierpnia zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego. „Bardzo ważne jest, żeby Polacy byli tego dnia w Warszawie przed Sejmem i też swoją obecnością przypilnowali, aby ta przestępcza ekipa nie zdobyła się na żadne kolejne przestępcze działania” - podkreśliła poseł Lichocka na antenie Telewizji wPolsce24. Z kolei były europoseł Konfederacji Dobromir Sośnierz zauważa, że Adam Bodnar zaczyna wycofywać się ze swego dotychczasowego stanowiska. „Umowa zatem ręce i nie będzie pewnie kładł się Rejtanem, bo wie, że wyszedłby na idiotę” - oświadczył Sośnierz.
Lichocka nie jest przekonana, czy polityczny obóz Donalda Tuska i on sam pogodzili się już z przegraną oraz z myślą, że kolejnym prezydentem Polski będzie Karol Nawrocki.
Na szczęście jest publikacja w Monitorze Polskim o Zgromadzeniu Narodowym. Szymon Hołownia nie uległ żądaniom Donalda Tuska, żeby złamać konstytucję i dokonać zamachu stanu, uniemożliwiając zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że muszą pogodzić się z werdyktem polskiego narodu. Natomiast dopóki nie ma tego zaprzysiężenia, dopóki nie ma 6 sierpnia godziny 10:00 i Zgromadzenia Narodowego, to wszystko jest możliwe. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z ekipą, która łamie prawo, która posługuje się kłamstwem i która w mojej opinii jest zdolna do wszystkiego. Dlatego tak ważne jest, żeby Polacy byli tego dnia w Warszawie przed Sejmem i też swoją obecnością przypilnowali, aby ta przestępcza ekipa nie zdobyła się na żadne kolejne przestępcze działania
— powiedziała na antenie Telewizji wPolsce24 posłanka Joanna Lichocka.
Bodnar się tłumaczy, a Zoll ma nowy pomysł
Były poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz nie wyklucza, że niektórym politykom obozu władzy ciągle chodzi po głowie zablokowanie zaprzysiężenia prezydenta elekta. Sugerowanie takiej możliwości jest jednak bardziej grą pod publiczkę, niż realnym scenariuszem.
Jedni naprawdę wierzą w spiski, inni tylko próbują grać na dwóch fortepianach jednocześnie, tak żeby i uśmiechnąć się trochę do tych swoich szurów, którzy wierzą w te spiski, a z drugiej strony, żeby nie wyjść całkiem na foliarza, to od czasu do czasu na drugą nóżkę. Finalnie kombinują jak koń pod górę, ale zdaje się, że nic już tu nie ugrają i trzeba będzie przełknąć gorzką pigułkę. Zaprzysiężenie po prostu się odbędzie
— ocenił były europoseł Dobromir Sośnierz, który skomentował także ostatnią wypowiedź Adama Bodnara ws. wyborów. Minister, który ciągle liczy głosy z komisji wyborczych stwierdził, w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej”, że nic już zrobić nie może i ma związane ręce.
Ta wypowiedź świadczy o tym, że u dość poważnej części elektoratu chowanego na konfrontacyjnym podejściu do PiS jest oczekiwanie, żeby coś tu wymyślić. Dlatego Bodnar tłumaczy się tym wyborcom i rozkłada ręce: nic nie wymyśliłem, Hołownia się mnie nie słucha, napisałem taki długi list, a on dalej nie posłuchał. Umywa zatem ręce i nie będzie pewnie kładł się Rejtanem, bo wie, że wyszedłby na idiotę. To już jest nie do odkręcenia. Aczkolwiek smutne jest to, że stan praworządności w naszym kraju jest taki, że z niepokojem musimy wypatrywać tego, czy się zaprzysiężenie się odbędzie, czy może nie. To powinno być przecież rzeczą oczywistą, a nie jest
— podkreślił były poseł Konfederacji.
Kolejną cegiełkę z chwiejącej się mocno konstrukcji polskiej praworządności wyjął prof. Andrzej Zoll. Zaproponował, aby to Zgromadzenie Narodowe zdecydowało o ważności prezydenckich wyborów.
To jest oczywiście kolejna wypowiedź prof. Zolla, która niestety go kompromituje, jako autorytet prawniczy. Przypominam, że wcześniej prof. Zoll lansował tezę, że można zrobić przerwę w Zgromadzeniu Narodowym. Wtedy władzę miałby rzekomo przejąć marszałek Sejmu, który podpisywałby wszystkie ustawy, na których zależy Tuskowi. Później ewentualnie miałoby dojść do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. Prof. Zoll upierał się, że kadencja obecnego prezydenta kończy się o 12:00 w południe 6 sierpnia i wtedy można tę lukę czasową wykorzystać do przeprowadzenia – choć tak tego nie nazwał – zamachu stanu. To był jego projekt na zamach stanu. Panowie zapomnieli, że w Kodeksie wyborczym jest zapis, który wyraźnie mówi, że kadencja obecnego prezydenta kończy się w chwili zaprzysiężenia nowego. Nie ma tam żadnej luki czasowej, którą można do swoistych takich działań wykorzystać
— przypomniała Joanna Lichocka.
Prof. Zoll szuka jakiś kolejnych nieumocowanych w polskim prawie rozwiązań, po to, żeby jakoś ułatwić Tuskowi niepogodzenie się z werdyktem narodu. To są oczywiście kompletne bzdury i w sensie prawnym jest to niedopuszczalne, co proponuje prof. Zoll, czy też inne „autorytety” prawnicze po stronie postkomuny. Jeśli będzie przestrzegana konstytucja, jeśli będzie przestrzegane polskie prawo, Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony 6 sierpnia i nie powinno być żadnych wydarzeń, które by to uniemożliwiały. Ponieważ ta ekipa wielokrotnie złamała prawo, przejęła nielegalnie media publiczne i prokuraturę, usiłuje rządzić uchwałami Sejmu, to potrzebna jest presja polskiego narodu, nasza obecność 6 sierpnia w Warszawie
— oceniła polityk Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD: Czy zablokują Sejm jak w 2015 r.? Sasin: Mogą to zrobić. Hołownia powinien użyć wtedy Straży Marszałkowskiej
koal/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735536-lichocka-zoll-ma-kolejne-nieumocowane-w-prawie-pomysly
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.