„Mam wrażenie, że jest taka grupa ludzi, również prawników z tytułami naukowymi, która bardzo chciałaby, żeby po prostu ich słowo miało charakter decyzji ostatecznej, czy coś jest zgodne z ustawą, z konstytucją, czy jest niezgodne. Profesor Zoll chyba należy do takiej grupy, można powiedzieć, „arcykapłanów prawa”, którzy uzurpują sobie przywilej do decydowania, co w Polsce ma się dziać, kto ma podejmować decyzję, kto ma pełnić jakie urzędy” - mówi poseł PiS Paweł Jabłoński w rozmowie z portalem wPolityce.pl, komentując absurdalne pomysły profesora Andrzeja Zolla.
wPolityce.pl: Profesor Andrzej Zoll na antenie TVN24 zaproponował, aby decyzję o stwierdzeniu ważności wyborów podjęli politycy ze Zgromadzenia Narodowego. Jak Pan patrzy na tak absurdalny pomysł ze strony kogoś, kto uchodzi za „autorytet prawniczy”?
Paweł Jabłoński: To jest absurd z prawnego punktu widzenia, bo Zgromadzenie Narodowe nie ma takich kompetencji. To jest wiedza z drugiego roku prawa, z lekcji prawa konstytucyjnego. I profesor myślę, że w ogóle świetnie to wie. Myślę, że to, co on opowiada, to jest po prostu świadome kłamstwo.
Nie sądzę, żeby to było spowodowane nagłą utratą wiedzy. Myślę, że on raczej celowo, świadomie wprowadza ludzi w błąd, opowiadając, że można byłoby w ten sposób zablokować demokratyczny wybór dokonany przez prawie 11 milionów Polaków, przerzucić demokratyczny wybór na większość polityczną Platformy Obywatelskiej i jej koalicjantów. To byłoby pozbawienie ludzi podstawowego prawa, prawa politycznego do wyboru swoich przedstawicieli. I cóż, wielka szkoda, że profesor Zoll, jakby nie patrzeć prawnik z wielkim dorobkiem, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, tak się rozmienia na drobne.
Profesor Zoll powiedział, że „jeżeli Zgromadzenie Narodowe podejmie decyzję, to zamknie to dyskusję dotyczącą prawidłowości wyboru pana Nawrockiego”. W jaki sposób coś takiego miałoby rozwiać wątpliwości? Czy w Pana ocenie profesor Zoll także forsowałby takie pomysły, gdyby większość w parlamencie miał PiS, a nie obecna koalicja?
W ogóle jest to dyskusja o pomyśle absolutnie księżycowym. Równie dobrze Sejm mógłby dzisiaj na przykład zagłosować nad tym, żeby odebrać panu Zollowi tytuł naukowy profesora, czy w ogóle na przykład pozbawić go matury. A dlaczego nie? Ktoś może uważać, że on gada kłopoty, no to nie powinien mieć żadnych tytułów, dyplomów. Powiem tak, merytorycznie to może nawet byłyby przesłanki, ale z prawnego punktu widzenia tak nie jest, bo każdy organ władzy działa na podstawie prawa. Nie może być tak, że ktoś uzna, że nie podoba mu się wyrok sądu, to mówi: „no niech teraz politycy zastąpią sąd i politycy zadecydują”. To jest anarchia. To jest właśnie zaprzeczenie praworządności, bo praworządność polega na tym, że decyduje prawo, a nie polityka.
A Pana zdaniem on sam to wymyśla, czy ktoś mu to sufluje?
Mam wrażenie, że jest taka grupa ludzi, również prawników z tytułami naukowymi, która bardzo chciałaby, żeby po prostu ich słowo miało charakter decyzji ostatecznej, czy coś jest zgodne z ustawą, z konstytucją, czy jest niezgodne. Profesor Zoll chyba należy do takiej grupy, można powiedzieć, „arcykapłanów prawa”, którzy uzurpują sobie przywilej do decydowania, co w Polsce ma się dziać, kto ma podejmować decyzję, kto ma pełnić jakie urzędy.
Tak długo było przez lata 90, początek lat 2000, ale to się skończyło i oni się nie mogą z tym pogodzić, więc mam wrażenie, że wymyślają takie koncepcje, licząc też na to, że ich autorytet spowoduje, że to nie będzie zweryfikowane. Na szczęście w tym przypadku zostało to zweryfikowane i to bardzo brutalnie dla profesora Zolla.
To już nie jest pierwszy raz, kiedy profesor Zoll dzieli się kontrowersyjnymi, delikatnie mówiąc, teoriami. Wcześniej opowiadał różne historie dotyczące tego, które izby Sądu Najwyższego mają prawo decydować o tym, czy Karol Nawrocki został wybrany na prezydenta.
Proponował też na przykład, żeby po zwołaniu Zgromadzenia Narodowego natychmiast ogłoszono w nim przerwę, żeby Szymon Hołownia przejął władzę prezydencką natychmiast, żeby weszły w życie jakieś inne ustawy, które zmieniłyby prawo. Przedstawiał różne dziwne koncepcje służące tak naprawdę tylko jednemu: utrzymaniu władzy przez tę grupę rządzącą Polską z pewnymi przerwami od roku 1989, czyli ludzi, którzy tak naprawdę doprowadzili do tego fatalnego systemu, gdzie sądownictwo funkcjonuje w zasadzie w stanie niezmienionym od czasów komunistycznych. Praktycznie wszyscy sędziowie zostali pozostawieni na stanowiskach, nie było żadnej weryfikacji. Oni chcieliby, żeby dalej tak było, żeby Rzeczpospolita Polska nie była państwem prawa, tylko państwem prawników, a to jest zaprzeczenie praworządności i dobrze, że to odchodzi powoli w przeszłość, choć jeszcze trzeba będzie z tym na pewno długo walczyć.
Przechodzimy kolejne etapy związane z podważaniem wyborów. W międzyczasie cały czas spadają sondaże koalicji rządzącej. Czy Pana zdaniem u nich nie ma żadnej refleksji na temat tego, że podważając wybór Nawrockiego, tak naprawdę tylko sobie szkodzą?
Oni przede wszystkim szkodzą Polsce. Natomiast mam wrażenie, że jest tam grupa ludzi, która uważa, że trzeba tym bardziej działać radykalnie, zwalczać wszystkich przeciwników, zwłaszcza w swoim obozie. Proszę zwrócić uwagę, jak atakowany jest Szymon Hołownia, który przecież nie jest wcale żadnym „pisowcem”. Jest człowiekiem, który odpowiada za masę działań bezprawnych, za to, że na przykład nielegalnie wygaszono mandaty dwóm posłom, że de facto doprowadzono ich do bezprawnego zamknięcia w zakładzie karnym.
Dziś, gdy tylko on postanowił sprzeciwić się Tuskowi, bo nie chciał brać dzieła w tym zamachu stanu, to sam jest atakowany, jest nazywany zdrajcą, wulgarnie obrażany przez tych ludzi. To jest też walka z niepewnymi elementami w tej koalicji. Tak więc jest to taka konsolidacja wewnętrzna, być może przygotowanie się do tego, że gdy oni utracą władzę, to będą musieli się skonsolidować, dbać o czystość ideologiczną we własnych szeregach. Więc sądzę, że to jest dzisiaj priorytet Donalda Tuska.
I ostatnia kwestia, pojawiają się takie doniesienia, że podczas Zgromadzenia Narodowego może dojść do zablokowania mównicy. Czy obawiacie się takiego scenariusza?
Jestem przekonany, że w otoczeniu Donalda Tuska są ludzie, którzy cały czas go do tego namawiają. Sądzę, że jedną z takich osób jest Roman Giertych. Pamiętam, że pięć lat temu on również namawiał do tego, aby Zgromadzenie Narodowe się nie odbyło, aby zerwać tam kworum. Wymyślał takie koncepcje, żeby zablokować zaprzysiężenie prezydenta Andrzeja Dudy na drugą kadencję. Pamiętam to bardzo dobrze. To były koncepcje, które zostały z prawnego punktu widzenia bardzo ośmieszone, ale próbował i myślę, że teraz też będzie próbował.
Jednocześnie jestem spokojny o to, że jeżeli taka próba by nastąpiła, to naród na to nie pozwoli. Wiem, że do Warszawy wybierają się dziesiątki tysięcy ludzi, którzy chcą być obecni, chcą uczestniczyć w tym historycznym momencie zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na urząd prezydenta. I gdyby Tusk albo ktokolwiek z jego ekipy odważył się nawet spróbować zablokować to zaprzysiężenie, to naród im zablokuje te działania i odpowiednio ich rozliczy.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735534-nasz-wywiad-jablonski-o-tezach-zolla-absolutnie-ksiezycowe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.