Katarzyna Augustynek, znana prowokatorka, została usunięta przez policję z trasy marszu „Stop migracji” organizowanego przez środowiska prawicowe. Kobieta, która wielokrotnie agresywnie zachowywała się na różnego rodzaju manifestacjach lub próbuje zakłócać te wydarzenia, które nie są zgodne z jej poglądami, próbowała dołączyć do marszu, najpewniej w takim właśnie celu. Długo i namiętnie dyskutowała z policjantami, a ostatecznie została usunięta z trasy marszu.
Uczestnicy warszawskiego marszu „Stop migracji”, organizowanego przez środowiska patriotyczne, kibicowskie, prawicowe, nie kryli rozgoryczenia, kiedy na ich drodze pojawili się prowokatorzy, lecz prezydent stolicy Rafał Trzaskowski kazał rozwiązać manifestację antymigracyjną, a nie odbywającą się tuż obok lewicową kontrmanifestację. Osoby, które przyszły zaprotestować przeciwko nielegalnej imigracji, są przekonane, że umożliwienie „przecięcia się” tras dwóch skrajnie różnych manifestacji, było ze strony ratusza celowe. W prawicowym marszu usiłowały przeszkodzić osoby z flagami Antify.
CZYTAJ TAKŻE: Trzaskowski kazał rozwiązać marsz „Stop migracji” w Warszawie. Lewicowi prowokatorzy zakłócili manifestację patriotów!
Absurdalna dyskusja
Nie zabrakło jednak tak słynnych postaci jak Katarzyna Augustynek nazywana „Babcią Kasią”, choć niczyją babcią nie jest. Jest za to agresywną, wulgarną prowokatorką. Tak jak i wielokrotnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości, tak i teraz, wdała się w absurdalną dyskusję z policją. Chciała z hasłem „Faszyści won” wejść na marsz antyimigrancki.
To jest zgromadzenie o zupełnie odmiennych poglądach niż ma pani. Bardzo bym nie chciał żeby doszło do jakichś sprzeczek
— próbował tłumaczyć jeden z funkcjonariuszy, na co Augustynek odpowiedziała, że policjant nie zna jej poglądów.
Oczywiście, że znam. Od kilku lat już panią znam
— odpowiedział mundurowy.
Prowokatorka zaczęła pouczać policjantów na temat swoich praw. Kiedy do akcji wkroczył policjant z zespołu antykonfliktowego, przywitał się „dzień dobry, pani Katarzyno”.
Ja jestem tylko na spontanicznym zgromadzeniu w tej chwili i mam prawo przebywać tutaj. Mam też prawo przejść tam. Każde zgromadzenie w Polsce jest legalne, w tym ja
— przekonywała Augustynek. Na uwagę jednego z funkcjonariuszy, że organizator nie życzy sobie jej obecności na tej manifestacji, odparła:
Nie obchodzi mnie, że organizator sobie nie życzy. Jestem wolnym człowiekiem. Nie mam ograniczonych praw obywatelskich.
Mam prawo poruszać się po całym terytorium RP. Tak samo jako organizator tej nazistowskiej, wspieranej przez was sekty
— powiedziała.
Policjant próbował tłumaczyć aktywistce, że działa dla jej bezpieczeństwa.
Nie życzę sobie ochrony z waszej strony. Przy was czuję się zawsze bardzo zagrozona, a teraz jeszcze bardziej. (…) Nie wycieraj sobie gęby bezpieczeństwem, bo ty nie wiesz, co to znaczy bezpieczeństwo. Proszę mnie przepuścić, jestem grzeczna, proszę o przepuszczenie mnie
— powiedziała.
Prowokatorka poskromiona
Dyskusja najwyraźniej musiała rozwinąć się w niedobrym kierunku, gdyż chwilę później mundurowi wynieśli Katarzynę Augustynek z terenu zgromadzenia.
Ciekawe, jak zakończy się cała sprawa. Czy Augustynek odpowie za swoje czyny, czy też może otrzyma kolejne odszkodowanie.
CZYTAJ TAKŻE: Ważna decyzja Andrzeja Dudy! Prezydent częściowo ułaskawił Roberta Bąkiewicza. Dotyczy to tylko kary ograniczenia wolności
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735490-katarzyna-augustynek-wyniesiona-z-trasy-prawicowego-marszu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.