Już prawie 30 lat pracuję jako dziennikarz, przy czym dobra część mojej kariery była poświęcona śledzeniu wydarzeń w Kościele Katolickim, ale nigdy nie spotkałem się z takim zachowaniem jakie w ostatnich kilku dnach zaprezentował polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Piszę, oczywiście, o demarche, które jego ministerstwo złożyło do Watykanu z powodu wystąpień biskupów Wiesława Meringa i Antoniego Długosza, skarżąc się w ten sposób Ojcu Świętemu na wypowiedzi własnych obywateli, w taki sam sposób, jak kiedyś robili to komuniści, a dziś „bohaterowie wolności”.
Podobnie jak w Polsce, również w Chorwacji mamy konkordat, na mocy którego państwo reguluje stosunki z Kościołem. Relacje między młodym państwem chorwackim a Kościołem Katolickim (któremu, powiedzmy szczerze, państwo chorwackie w wielkiej mierze zawdzięcza swoje istnienie) nie zawsze były idealne, zwłaszcza gdy Chorwacją rządzili postkomunistyczni premierzy, Ivica Račan i Zoran Milanović. Jednakże sytuacja, w której stary komunista Račan lub jego następca Milanović pisali z pretensjami do papieża, tylko z powodu tego, że niektórzy biskupi lub księża mówią rzeczy, z którymi się oni nie zgadzają, byłaby niemożliwa. Całkowicie niemożliwa, mimo, że często się zdarzało, że Kościół krytykował niektóre kroki postkomunistycznych rządów i to w sposób bardzo ostry. To, czego postkomuniści w Chorwacji, ale i w Polsce nie odważyli się zrobić z szacunku dla Kościoła, uczynił „konserwatysta” Radosław Sikorski. Niczym najzagorzalszy wróg katolicyzmu i praw demokratycznych, doniósł na biskupów, obywateli państwa, które reprezentuje. I podobnie jak komuniści w najgorszych czasach totalitarnego systemu, Sikorski kryje się za głupimi frazesami o „rozdziale państwa od Kościoła”, aby zmusić przedstawicieli kleru do mówienia tylko tego, co odpowiada jemu i jego celom politycznym.
O co mu chodzi? Czy on naprawdę wierzy w te totalitarne bajki o Kościele, który ma milczeć o społeczeństwie i jego problemach, żeby stał się prawdziwe „sekularnym”? A może Sikorski liczy na tę część Kościoła, która ma mu dać poparcie w jego donosie Papieżowi przeciwko polskim biskupom. Tyle, że musi być świadomy, że ludzie jak Roman Giertych, ks. Kazimierz Sowa oraz Tomasz Terlikowski, czyli ci, których z obozem Donalda Tuska łączy jakiś polityczny i finansowy interes, są dalej mniejszością, tak naprawdę wyjątkiem. Kontrolują media, ale nie dusze wierzących.
W każdym razie, Sikorski jest tak po prostu politycznie głupi jeśli wierzy, że uda mu się uciszyć Kościół w sprawie tego, co się dzieje na zachodniej granicy. Komunistom i stalinistom nie udało się uciszyć Kościoła, który stworzył Wyszyńskiego, Wojtyłę, Baraniaka i Popiełuszkę.
Z pewnością nie uda się to „konserwatyście”, który znalazł się pod tak mocnym wpływem własnego ego, że kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735361-sikorski-uwaza-ze-uda-mu-sie-to-co-nie-udalo-sie-komuchom
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.