„Poinformowałem dziś Marszałka Sejmu RP o wszystkich nieprawidłowościach i wątpliwościach prawnych, które wystąpiły w procedurze rozpoznania protestów wyborczych i stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich” - napisał Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny na platformie X. O szczegółach pisma Bodnara do Hołowni poinformowała w komunikacie prok. Anna Adamiak, rzecznik prasowa Prokuratora Generalnego.
Ze względu na wagę wyborów prezydenckich i konstytucyjne prawo do protestu wyborczego, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, poinformowałem dziś Marszałka Sejmu RP o wszystkich nieprawidłowościach i wątpliwościach prawnych, które wystąpiły w procedurze rozpoznania protestów wyborczych i stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich. Z pełną treścią pisma można zapoznać się na stronie Prokuratury Krajowej
— napisał na platformie X Adam Bodnar. W liście do Hołowni wymienił 12 punktów, w których podkreśla „nieprawidłowości i wątpliwości prawne”, mające w jego ocenie miejsce w trakcie procesu uznawania ważności wyborów prezydenckich przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Minister wskazał m.in. na to, że wspomniana izba „w świetle Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i prawa Unii Europejskiej nie może zostać uznana za sąd”. Co jakoś jednak nie przeszkadza mu, jeśli chodzi o stwierdzenie przez tę samą izbę ważności wyborów parlamentarnych z października 2023.
Jak podkreśliła w komunikacie rzecznik PG prok. Anna Adamiak, Bodnar poinformował również w liście o toczących się postępowaniach dotyczących naruszeń procedury wyborczej w wyborach prezydenckich.
Jak podano, aktualnie prowadzonych jest 17 śledztw, w ramach których prokuratorzy referenci przeprowadzają czynności procesowe w postaci oględzin kart do głosowania i protokołów głosowania, łącznie w 249 obwodowych komisjach wyborczych.
Sprawa komisji w Biszczy
Niektóre protesty wyborcze, w ocenie Bodnara, zostały oddalone bez należytego rozpoznania. Za przykład minister podał protest dotyczący obwodowej komisji wyborczej nr 2 w Biszczy (powiat biłgorajski).
W tym przypadku protest został pozostawiony bez rozpoznania, a IKNSiP podjęła taką decyzję nie czekając na stanowisko Prokuratora Generalnego, pomimo wcześniejszego wyznaczenia terminu na złożenie takiego stanowiska
—przekazał Bodnar.
Tymczasem - jak podkreślił szef MS - porównanie wyników w I i II turze wyborów prezydenckich „w dość oczywisty sposób wskazuje, że mogło tam dojść do nieprawidłowości”.
List Bodnara
Zanim doszło do rozpatrzenia sprawy, stanowisko w kwestii wątpliwego konstytucyjnie statusu IKNISP wydała grupa 28 sędziów Sądu Najwyższego, byli Prezesi Trybunału Konstytucyjnego oraz stowarzyszenia sędziowskie. Podobnego zdania byli również sędziowie Leszek Bosek oraz Grzegorz Żmij, którzy złożyli zdanie odrębne od uchwały stwierdzającej ważność wyborów, podkreślając (podobnie jak we wcześniejszych uchwałach dotyczących wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz wyborów uzupełniających do Senatu RP), że IKNiSP nie powinna orzekać w tej sprawie
— czytamy w stanowisku Bodnara.
Starania podejmowane przez Prokuratora Generalnego, mające na celu, w obliczu powyższych faktów, wyłączenie sędziów IKNSiP od orzekania, nie zostały w żaden sposób uwzględnione. We wszystkich stanowiskach dotyczących poszczególnych protestów wyborczych Prokurator Generalny konsekwentnie wnosił o wyłączenie sędziów IKNiSP, jednakże wnioski te nie były rozpatrzone pod względem merytorycznym. Wniosek w tym zakresie został przedstawiony także w czasie rozprawy w dniu 1 lipca 2025 r. Tym razem jednak IKNSiP uznała, wbrew przepisom i dotychczasowej praktyce, że Prokurator Generalny na tym etapie postępowania nie jest już jego uczestnikiem, więc wniosek nie może zostać rozpoznany. W efekcie podstawowa zasada procedury cywilnej została złamana - nie można było skutecznie rozpoznać wniosku o wyłączenie sędziów IKNiSP od orzekania
— pisze Prokurator Generalny.
IKNiSP podjęła uchwałę w sytuacji, kiedy nie zostały rozpoznane wszystkie protesty wyborcze. W dniu rozprawy obywatele nie posiadali wiedzy w jaki sposób IKNSiP odnosi się do ich protestów, które zostały połączone do wspólnego rozpoznania
— podkreśla.
W toku rozpatrywania protestów wyborczych przedstawiciele SN oraz IKNISP dopuścili się wypowiedzi, które pod znakiem zapytania stawiały realną motywację SN do zmierzenia się z zadaniem wynikającym z art. 129 Konstytucji RP. Rzecznik prasowy SN porównał protesty wyborcze do„ataku hybrydowego Łukaszenki”, a niektóre protesty były nazywane przez odniesienie się do nazwisk niektórych polityków. (Rozmowa z Krzysztofem Skowrońskim, Radio Wnet, 20 czerwca 2025 r.)
— dodaje.
Znaczna liczba protestów wyborczych uznana została za tożsame co do treści i w związku z tym prawdopodobnie podjęto decyzję o połączeniu ich do wspólnego rozpoznania. Skutkowało to brakiem odniesienia się przez składy orzekające do zasadności tych protestów, tym bardziej, iż protesty te nie zostały umieszczone w aktach sprawy rozpoznawanej. Postanowienia o połączeniu spraw nie zawierają uzasadnienia, w związku z czym nie sposób określić, jakimi kryteriami kierowały się składy orzekające przy łączeniu spraw. W kontekście braku fizycznego połączenia akt spraw połączonych do wspólnego rozpoznania i wobec braku w tych aktach oryginałów protestów wyborczych ze spraw dołączonych, kwestia rzetelności wydanego orzeczenia może budzić uzasadnione wątpliwości
— przekonuje Bodnar.
Sędziowie Leszek Bosek oraz Grzegorz Žmij zostali niezgodnie z prawem odsunięci od orzekania w sprawach protestów wyborczych. Wbrew ustawie o Sądzie Najwyższym oraz Regulaminowi SN nie byli wyznaczani do trzyosobowych składów IKNISP. Tymczasem postawa jednego z sędziów - Adama Redzika - może wskazywać, jak istotna może być rola sędziego-sprawozdawcy w rozpoznawaniu poszczególnych protestów. To dzięki inicjatywie sędziego A. Redzika doszło do przeliczenia głosów w 11 obwodowych komisjach wyborczych
— czy sędziowie Żmij i Bosek nie są aby przypadkiem „neosędziami”?
„Pan Marszałek powinien być świadomy”
Na komiec Bodnar zwraca się do Hołowni:
Zdaję sobie sprawę, że Pan Marszałek, kierując się zapewne zasadą domniemania ważności wyborów, ogłosił zwołanie Zgromadzenia Narodowego na 6 sierpnia 2025,celem zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na stanowisko Prezydenta RP.
Jestem również świadomy, że Pan Marszałek podjął na początku roku ważną inicjatywę uchwalenia ustawy z dnia 24 stycznia 2025 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania przez Sąd Najwyższy spraw związanych z wyborami Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyborami uzupełniającymi do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonymi w 2025 r., zwanej ,,ustawą incydentalną”, która powierzała orzekanie o ważności wyborów 15 najstarszym stażem sędziom Sądu Najwyższego. Ustawa niestety nie weszła w życie, ze względu na jej swoiste „zamrożenie”, poprzez skierowanie wniosku prewencyjnego przez Prezydenta RP do Trybunału Konstytucyjnego. Niemniej uważam, że ze względu na wagę wyborów prezydenckich oraz znaczenie konstytucyjnego prawa do protestu, Pan Marszałek powinien być świadomy wszystkich nieprawidłowości i prawnych wątpliwości związanych z przeprowadzoną procedurą orzekania o ważności wyborów oraz sposobem, w jaki to zostało dokonane
— podsumowuje.
„A co myśli Roman?”
Do wpisu Bodnara pojawiają się już komentarze.
Facet od roku działa w trybie „a co myśli Roman”. Aż przykro się na to patrzy jak można dać się zaszczuć
— napisał Waldemar Buda, europoseł PiS.
Oni naprawdę do samego końca próbują unieważnić wolę wyborców. To jest niebywałe…
— dodał Piotr Muller, inny europarlamentarzysta PiS.
To jest już komiczne. Minister Adam Bodnar pisał i mówił o neosędziach, twierdził, że nie mają oni prawa orzekać, że to nie orzeczenia, tylko bliżej niezidentyfikowane dokumenty bez wartości prawnej. I wiecie, co teraz zarzuca? Cytuję: „niezgodne z prawem (wbrew ustawie o Sądzie Najwęższym i Regulaminowi SN) odsunięcie dwóch sędziów IKN i SP SN od orzekania w sprawach protestów wyborczych”. Tych dwóch sędziów to - w ocenie Bodnara - neosędziowie. Czyli złamaniem prawa - w ocenie Bodnara - było odsunięcie od orzekania osób, które - w ocenie tego samego Bodnara - nie mają prawa orzekać. No i, Panie Ministrze, tak na marginesie, Sąd jest Najwyższy, a nie Najwęższy. (tutaj możecie wstawiać obrazek z napisem „absolute cinema”)
— skomentował Patryk Słowik, dziennikarz. Na końcu wpisu odniósł się do błędu, który pierwotnie pojawił się w treści komunikatu, lecz najwyraźniej został już skorygowany.
Panie Ministrze, opowie pan coś więcej o Sądzie „Najwęższym”?
— zapytał Marcel Formela.
No to kiedy Pan się zabierze za śledztwo w sprawie 500 tysięcy zł, które NIELEGALNIE wydano na kampanie Trzaskowskiego? Coś się ruszyło? Czy sprawa zamieciona pod dywan, tak jak jakiekolwiek resztki zasad, jakie Pan kiedyś miał?
— pytał Adam Czarnecki.
Kto rządzi Polską? Donald Tusk? Ministrem sprawiedliwości jest Adam Bodnar czy może Roman Giertych pełni jakąś nieznaną wcześniej funkcję nadProkuratora Generalnego i nadPremiera w jednym? Bo wygląda to trochę tak, jakby ogon próbował machać psem. Pół biedy, jeśli nie godzi to w demokrację, a tutaj - wyraźnie podważa wybór Polaków.
Wiedząc doskonale, że nie przeliczą ponownie wszystkich głosów, bo nie ma w polskim prawie takiej kategorii (jedynym „argumentem” w tej sprawie jest „widzimisię” najzagorzalszych zwolenników Platformy Obywatelskiej), co więcej - trudno powiedzieć, kto i jak miałby to zrobić, żeby wynik takiego przeliczenia uznano za uczciwy. Dlatego próbują najwyraźniej wpłynąć na Hołownię, żeby jednak z tym zaprzysiężeniem poczekał i sam przejął obowiązki prezydenta. A jeśli i to się powiedzie, zawsze będzie można już po objęciu urzędu przez prezydenta Nawrockiego podważać jego mandat.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP, X, gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735301-co-za-kombinacje-bodnar-pisze-do-holowni-ws-zaprzysiezenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.