„Mamy już dzisiaj pełną jasność. Mój następca, obecny premier został masakrycznie ograny w Unii Europejskiej. Jego komisarz do spraw budżetu podpisuje budżet, negocjuje niby ten budżet z panią von der Leyen, który jest budżetem zdecydowanie najgorszym budżetem od samego początku, kiedy Polacy brali udział w otrzymywaniu środków z budżetu europejskiego” - podkreślił były premier, wiceprezes PiS i szef EKR Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej z posłami Prawa i Sprawiedliwości Waldemarem Budą i Piotrem Müllerem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Posłowie PiS: Propozycja unijnego budżetu jest fatalna dla polskich interesów. Można mówić wprost o odpowiedzialności Tuska
Mateusz Morawiecki podkreślił, że jest to „najgorszy budżet europejski z perspektywy z punktu widzenia Polski”.
Po pierwsze chwalą się przyrostem tego budżetu. Otóż wiadomo, że za każdym razem, jeżeli widzimy jakiś wzrost kwoty nominalnej z 10 na 15 zł, to trzeba popatrzeć, jak między tymi dwoma okresami rosła inflacja. Składana inflacja za te 7 lat, żeby porównać jabłka z jabłkami, powoduje, że ta kwota, którą oni zaprezentowali nieco powyżej bilion 800 miliardów euro, jeżeli od tego odejmie się równocześnie 0,11 proc. PKB, czyli to, co jest potrzebne na spłatę zadłużenia, jest kwotą prawie identyczną co do wartości relatywnych, czyli porównywalnych ze sobą do kwoty poprzedniej w poprzednim budżecie. Tyle jeśli chodzi o całą sumę tego budżetu. Jest to kwota prawie identyczna
— mówił były premier.
„Pieniędzy będzie zdecydowanie mniej”
Jaki w takim razie będzie podział tej kwoty? Najpierw dwa słowa o podziale ogólnym na te najważniejsze pozycje. Po pierwsze fundusze spójności, czyli to, gdzie można korzystać ze środków na różnego rodzaju projekty infrastrukturalne, ważne, potrzebne. One się przydały Polsce 5, 10, 15 temu. Teraz tych pieniędzy będzie zdecydowanie mniej. Ekonomiści dzisiaj rano policzyli mi, że w poprzednim budżecie, tym siedmioletnim, który ja negocjowałem, a mówię o samym budżecie Unii Europejskiej, byliśmy beneficjentami w wysokości około 120 miliardów euro, może nawet 130 miliardów euro łącznie. Co najmniej taka kwota. Uwaga. Wyliczenia, które otrzymałem, pokazują, że teraz mamy być beneficjentami na marne około 50 miliardów euro łącznie przez te wszystkie 7 lat. 120 miliardów i spadek do 50 miliardów z całej tej sumy, która powinna być przypisana do Polski
— podkreślił wiceprezes PiS.
Zdecydowanie mniejszy Fundusz Spójności. Fundusze rolnicze, zwracam się do wszystkich, dla których wartość polskiego rolnictwa jest ogromnie istotna. Tych pieniędzy jest zdecydowanie mniej. Z 386 miliardów przeznaczonych na wspólną politykę rolną w tej poprzedniej perspektywie, która cały czas jeszcze trwa na 302 miliardy w tej nowej perspektywie. Gigantyczny spadek środków na pieniądze dla polskiego rolnictwa. Nie ma możliwości, żeby przy takim spadku polski rolnik nie dostał europejską pałką po głowie w wyniku tego, co Tusk z Serafinem niby wynegocjowali. Podłożyli się po prostu jak prosiaki pod nóż von der Leyen, całej tej sitwy europejskiej, która ogrywa nas na naszych oczach. To nie są za mocne słowa
— zaznaczył były premier.
„Jesteśmy ogrywani w Brukseli”
Jesteśmy ogrywani dzisiaj w Brukseli na naszych oczach. Jeszcze jak oni mówią, chwalą się, że Polska będzie beneficjentem. A co to za łaska? Średnia PKB na głowę mieszkańca licząc w sile nabywczej, jest podstawowym parametrem od zawsze, jeszcze zanim Polska przystąpiła do Unii Europejskiej, podstawowym parametrem, podstawowym kryterium decyzji o tym, czy jakiś kraj jest beneficjentem, czy nie, jest tam parę innych jeszcze kryteriów, ale to jest absolutnie podstawowe. Ile my mamy dzisiaj? 80-81 proc. średnio na głowę mieszkańca do średniej unijnej w sile nabywczej pieniądza. To co to jest za łaska, jak mamy jeszcze 20 proc. do nadrobienia? Panie Tusk, oszalał pan? My mamy mieć co najmniej taki budżet jak ten, który ja wynegocjowałem i to już nie liczę oczywiście Krajowego Programu Odbudowy, który był dodatkowe 57 miliardów euro, gdyby wszystko zostało wykorzystane, ale oni nie potrafią tego wykorzystać
— wskazał Mateusz Morawiecki.
Chcę jeszcze się skupić na dwóch, trzech takich pułapkach, które tam są w środku tego złego budżetu, tego budżetu z Brukseli dla Brukseli, z Berlina dla Berlina, z Paryża dla Paryża. To nie jest budżet, który jest dobrym budżetem dla Polski. Otóż przeznacza tam się potężne środki w porównaniu do tego, co było wcześniej na innowacyjność. A wiecie, jak to jest robione? W taki sposób, że Polska dostanie z tego figę z makiem, ponieważ preferowane są te przedsiębiorstwa tych krajów i te instytucje badawcze tych krajów, które już mają wyższy poziom rozwoju i wyższy poziom zaawansowania technologicznego. Jak wam się to podoba? Chyba wszyscy się orientują, że jak my mamy się składać z pieniędzy naszych krajowych, a korzystać mają bogate technologiczne, niezaawansowane kraje i firmy tych krajów członkowskich, które wyszły obronną ręką od II wojny światowej, nie miały komuny i po prostu sobie korzystają teraz z tego i jeszcze my mamy do tego dopłacać. To jest to jakieś wariactwo, to jest jakieś szaleństwo
— przyznał.
„Odczepcie się od polskiego budżetu”
Mówimy bardzo twarde „nie” dla środków własnych, które Unia Europejska chce wziąć z naszego budżetu. Jak byłem premierem, wcześniej ministrem finansów, dbałem o jak największy przypływ środków do polskiego budżetu. Dzisiaj Unia Europejska za zgodą Tuska i Serafina proponuje nowe rozwiązania, które mają zabierać pieniądze z polskiego budżetu. Akcyza, pieniądze od korporacji, różnych firm, inne tytuły, a przede wszystkim właśnie te środki, które tradycyjnie jak akcyza, chociażby wpływały właśnie tylko i wyłącznie do polskiego budżetu. Odczepcie się od polskiego budżetu. To są nasze pieniądze. Oni chcą czerpać z naszego budżetu
— zaalarmował były premier.
Jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Fatalna polityka klimatyczna, która powoduje, że polskie firmy, polskie instytucje, w ogóle państwo polskie w całości obciążone jest podatkiem klimatycznym ETS 1. Dzisiaj jest propozycja, żeby ten podatek, który i tak obciąża naszą konkurencyjność w jakiejś części, może panowie powiedzą, ja słyszałem o kwotach 25 proc., ale słyszałem też o propozycjach większych, wyższych, w jakiejś części ma być zabrany do budżetu Unii Europejskiej. Podstawowa konstrukcja suwerennego państwa, podstawowy warunek funkcjonowania niepodległego państwa, to jest władztwo nad budżetem, nad własnymi finansami publicznymi. Dzisiaj jesteśmy u progu wejścia w kompletnie chory międzynarodowy układ, gdzie te pieniądze będą zabierane z polskiego budżetu i Prawo i Sprawiedliwość mówi zdecydowane, twarde „nie”
— powiedział.
„Tusk i Polska zostali ograni”
Kiedy ja negocjowałem budżet, to wziąłem z budżetu Unii Europejskiej gigantyczną masę pieniędzy 130-120 miliardów euro na 7 lat. A oprócz tego KPO - łącznie to było około 180 miliardów euro. To, co wtedy pokazywaliśmy ponad 700 miliardów złotych. Porównajcie sobie teraz 700 kilkadziesiąt miliardów do tego, co wyliczyli mi dzisiaj rano ekonomiści. Prawdopodobny podział kopert, bo jeszcze nie ma tego przecież pokazanego. Jeszcze może być gorzej - około 50 miliardów euro. Zaokrąglijmy do 200-250 nawet miliardów złotych. Ponad 700 miliardów nawet. Odliczmy to KPO, bo wtedy to był fundusz covidowy. Dobrze, zostawiam to na boku. 130, czyli tu macie państwo około 550, 600 miliardów złotych wynegocjowane w czasie, kiedy ja byłem premierem w dużym stopniu przeze mnie. 550, 600 miliardów złotych i porównajcie do 200 250 miliardów złotych. To jest po prostu całkowita porażka. Ograli go na wszystkich możliwych poziomach. Środki własne, rolnictwo, polityka spójności, regionalne programy operacyjne, polityka innowacyjności. A za politykę bezpieczeństwa zapłacą Polacy, a skorzystają na tym firmy i koncerny obronnościowe z Europy Zachodniej
— mówił Mateusz Morawiecki.
600 miliardów złotych w czasach Morawieckiego, jak ja negocjowałem budżet, 200 miliardów złotych w czasie Tuska. Jeśli to nie znaczy, że Tusk i Polska zostali ograni, że my zostaliśmy ograni przez ten rząd, to ja nie wiem, co jeszcze musi się zdarzyć, żeby Polacy to zrozumieli
— ocenił szef EKR.
„Tuska nawet do gry nie zapisali”
Waldemar Buda zapytał, czy pamiętamy narrację, że Donald Tusk wygrał wybory przede wszystkim argumentem, że wszystko można mu zarzucać, ale w Unii Europejskiej nikt go nie ogra.
I mamy całą sekwencję zdarzeń najważniejszych z punktu widzenia Polski od paktu migracyjnego po Zielony Ład, po umowę z Mercosurem, po umowę z Ukrainą, w której go ograli. W niektórych sprawach nawet do gry nie zaprosili, to już inna sprawa. Natomiast przychodzi coś bardzo namacalnego, to znaczy budżet i jeżeli miałbym sobie życzyć, żeby w jakiejś sprawie Donalda Tuska nie ograli, to właśnie to powinien być budżet, bo to są pieniądze dla ludzi, które mają tutaj spływać. I proszę sobie wyobrazić, że obserwujemy pierwszy raz w historii uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej prezentowanie budżetu przez Polaka Piotra Serafina, który prezentuje budżet, który jest niekorzystny dla Polski
— wskazał poseł PiS.
Każdy przyzwoity człowiek powinien powiedzieć tak: „Ja tego budżetu nie zaprezentuję. Jeżeli chcecie mnie do tego zmusić, to ja się podaję do dymisji. Ja nie będę go prezentował, bo to jest wbrew interesowi kraju, z którego pochodzę”. Ten człowiek powinien mieć wycofaną rekomendację rządu i prezydenta do pełnienia funkcji w Komisji Europejskiej. Pan premier tutaj przedstawił bardzo szczegółowe dane, zna każde, jeśli chodzi o budżet i finanse europejskie. Ale ja chciałbym powiedzieć o zasadzie. Unia Europejska tym budżetem, Komisja Europejska chce przesądzić jedną drobną, aczkolwiek absolutnie kluczową sprawę z punktu widzenia Polski. Czy będzie mogła ściągać podatki w Polsce, czyli obciążać różne sektory podatkowe i brać i przekazywać pieniądze do Unii Europejskiej? O to toczy się gra
— podkreślił Waldemar Buda.
„Dochody Polaków przejęte przez UE”
Do tej pory nie było takich mechanizmów poza jakimiś drobnymi wyjątkami, że Unia Europejska nakłada podatki na przedsiębiorców, pobiera część akcyzy i ona chce przesądzić tę zasadę. I dzisiaj te podatki to ma być dochód około 50 miliardów euro. Ale to jest początek. Jeżeli przesądzisz zasadę, że Unia Europejska, że Komisja Europejska może w krajach członkowskich pobierać podatki. To jest to początek drogi. Dzisiaj jest to 1 proc. za chwilę 2, 3, 4, 5 i się okaże, że za chwilę minister finansów kraju członkowskiego będzie siedział i patrzył na budżet. Tam nie będzie nic wpływało, bo wszystko będzie wpływało do Unii Europejskiej, a tam trzeba będzie się prosić, żeby te pieniądze wróciły do nas. I to jest zasadniczy problem, z którym się nie zgadzamy
— mówił.
Pod tymi dochodami własnymi kryje się przejęcie podatków, które są ściągane dzisiaj przez kraje członkowskie, przez Unię Europejską. I na to się nie możemy zgodzić. To są żadne dochody własne. To są dochody Polaków, które mają być przejęte przez Unię Europejską. A później będziemy się prosić o to, żeby oni nam je oddali. Przeciwko tej zasadzie protestujemy
— zaznaczył polityk.
„Najgorszy scenariusz z możliwych”
Mnie bardzo dotknęło to, że realizuje się najgorszy scenariusz z możliwych, jeśli chodzi o sprawy rolnictwa. Mamy likwidację Wspólnej Polityki Rolnej. Coś, co było konstytucją, coś, co było na sztandarach u nas. W negocjacjach wiedzieli, że jak się z polską negocjuje, to dotykanie wspólnej polityki rolnej za komisarza Wojciechowskiego i za premiera Morawieckiego jest absolutnie niemożliwe. Nie dyskutujmy nawet na ten temat. Była osobna wspólna polityka rolna z płatnościami bezpośrednimi nie do dotknięcia. 5 miliardów euro rocznie wpływało z tego źródła
— przypomniał Waldemar Buda.
Natomiast niestety tracimy niezależność i likwidujemy Wspólną Politykę Rolną. I to jest początek problemów. To znaczy, że w większej puli środków w innym koszyku będą znajdowały się mniejsze środki na rolnictwo, które jeszcze dodatkowe będą mogły przesunięte być na inny cel. Czym to się skończy? Bardzo dużymi obniżkami płatności, bardzo dużymi obniżkami programów, które dzisiaj rolnictwo wspierały. Nie miejmy złudzeń. To w połączeniu z Mercosurem i z Ukrainą, to jest początek likwidacji europejskiego rolnictwa. Ta decyzja tylko dopina cały system. Te trzy decyzje ograniczają europejskie rolnictwo najzwyczajniej w świecie
— wskazał.
„Powinniśmy wycofać komisarza”
A jeszcze mowa o tym, że pieniądze na rolnictwo mają być warunkowane praworządnością. To rolnik będzie zakładnikiem tego czy w kraju jest praworządność, czy nie wedle uznania urzędników Unii Europejskiej? To jest coś nie do pomyślenia, żeby warunkować płatności dla rolników. On się może dowiedzieć, że nie wybuduje czegoś, a płatności nie dostanie, bo się Unii Europejskiej system sądowniczy albo inny nie podoba w Polsce, albo w jakimś kraju członkowskim. Nie możemy się na taki budżet zgodzić. Cały Parlament Europejski jest przeciwny temu budżetowi. Prawie wszystkie frakcje zaprotestowały. To pokazuje słabość ogromną Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen
— powiedział poseł PiS.
My jako Polska po pierwsze powinniśmy wycofać komisarza, który prezentuje ten haniebny projekt. Serafin powinien być odwołany z dniem dzisiejszym. Czekamy na oświadczenie Tuska w tej sprawie. Prezydent również powinien zaprotestować w związku z taką sytuacją. Po drugie nigdy nie zgodzimy się na pobieranie podatków w Polsce przez Komisję i Unię Europejską. To jest czerwona linia nie do przekroczenia i na to się na pewno nie zgodzimy. Jako Prawo i Sprawiedliwość będziemy protestować, bo to jest początek końca suwerenności, niezależności kraju członkowskiego, jakiegokolwiek. Mówimy to każdym kraju, ale nam przede wszystkim chodzi o Polskę
— podkreślił Waldemar Buda.
„Ograniczenie polityki regionalnej”
Piotr Müller zaznaczył, że „to, co widać też w tym budżecie to ograniczenie polityki regionalnej, czyli tych środków finansowych, które otrzymywały polskie samorządy, gminy, powiaty, województwa”.
Widzimy, że w tym zakresie też są mocne ograniczenia i w praktyce w stosunku do siły nabywczej to będzie zmniejszenie środków nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do tego, co w tej chwili otrzymywały samorządy. W szczególności to może dotknąć też województwa wschodnie, ponieważ decyzje o tym, w jaki sposób te środki będą podzielone, będą w dużej mierze zależały jeszcze od tego rządu, jeżeli się oczywiście utrzyma, co spowoduje, że z oczywistych względów jednym z ofiar tego systemu, tego podziału środków finansowych będą te mniej rozwinięte województwa, w których Platforma Obywatelska ma mniejsze poparcie, bo oczywiście oni będą w tak w taki sposób dzielić te środki finansowe
— zapowiedział poseł PiS.
Druga kwestia to kwestie związane z tym, w jaki sposób te środki będą dzielone pomiędzy poszczególne kraje. Niech państwo zauważą, już mówię o innych obszarach tego budżetu, że to, co w tej chwili Komisja Europa europejska próbuje robić to w maksymalnie wielu obszarach zlikwidować tak zwane koperty krajowe. Krótko mówiąc, gwarantowane środki dla każdego państwa członkowskiego. Mówił przed chwilą o tym premier Morawiecki, wskazując na środki dotyczące innowacyjności. My się przyzwyczailiśmy, bo od lat tak było, że środki unijne są co do zasady dzielone w kopertach krajowych, czyli każde państwo ma jakiś minimalny fundusz gwarantowany z poszczególnych polityk unijnych. W pozostałych czasami jest konkurencja na poziomie ogólnounijnym. Teraz Komisja Europejska Ursula von der Leyen i pan Piotr Serafin, najbliższy współpracownik Donalda Tuska, proponują, aby o tym, w jaki sposób dzielić środki finansowe w większym zakresie decydowała Bruksela i to, co przed chwilą też powiedział poseł Buda, uzależnić je również od decyzji politycznych w zakresie wydatkowania
— zaznaczył.
„Już środki do was nie płyną”
Krótko mówiąc, jeżeli pojawia się jakiś rząd, który powie, że nie zgadza się na nowe unijne podatki, że nie zgadza się na umowę z Mercosurem, że nie zgadza się na pakt migracyjny, że nie zgadza się na Zielony Ład, to te rządy będą mogły w ciągu jednego dnia otrzymać prostą informację. Już do was pieniądze z Unii Europejskiej nie płyną. Właśnie w taki sposób jest skonstruowany ten budżet. Krótko mówiąc, Bruksela, a tak naprawdę w dużej mierze Berlin i Paryż będą decydowały o tym, w jaki sposób dzieli się środki finansowe w Unii Europejskiej, bo w każdej sytuacji, w której państwo członkowskie będzie sprzeciwiało się jakimś decyzjom w Unii Europejskiej, tak jak na przykład właśnie nałożenia nowych podatków czy umowie z Mercosurem, to zadzwoni urzędnik z Brukseli i powie: „Już środki do was nie płyną”
— wskazał polityk.
To jest skrajnie niebezpieczna centralizacja polityki unijnej, która de facto w dużej mierze może pozbabawić nas suwerennych decyzji w zakresie własnej polityki budżetowej, ale w wielu przypadkach również polityki dotyczącej gospodarki. Na to po prostu się zgodzić nie możemy. Zwróćcie uwagę, jak oni w tej chwili o tym opowiadają. To jest wyjątkowo bezczelne. Kopiuj-wklej zresztą posłowie do Parlamentu Europejskiego z Platformy Obywatelskiej mówią, oni mówią o rekordowym budżecie dla Polski. Panowie i panie, po prostu wstydu nie macie. Wstydu nie macie, opowiadając takie dyrdymały. Naprawdę te liczby da się zweryfikować
— zapewnił Piotr Müller.
„To wszystko będzie widoczne”
A rolnicy, którzy już widzą, że stracą ponad 20 proc., minimalnie ponad 20 proc., bardzo szybko zauważą te mniejsze dopłaty, tak samo jak Polska Wieś, ale i miasta, które stracą na polityce regionalnej, polityce spójności, bo nie będzie można dodatkowych dróg kolejowych, dróg autostrad budować, bo nie będzie tych środków do krajów kierowanych w takiej mierze, jak były dotychczas. To wszystko będzie widoczne
— podkreślił.
Ale Tusk i ta ekipa myślą, że to jest tak jak przez ostatnie miesiące, że można Polaków okłamywać. Oni naprawdę w to wierzą. Natomiast mylicie się, Polacy będą to doskonale widzieli. Widzą wasze półtora roku nieudolnych rządów, jak nie dowieźliście wielu tematów od podwyższenia kwoty wolnej przez CPK, przez wiele innych projektów, które obiecywaliście i dzisiaj kolejnym takim filarem tych kłamstw, które oni budują, jest ta opowieść o budżecie unijnym, a liczby was twardo zweryfikują
— dodał Piotr Müller.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
nt/PiS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735265-morawiecki-o-budzecie-ue-tusk-zostal-masakrycznie-ograny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.