„Zarówno pan na pewno wiele czytał, jak i ja sobie zadałem trud, jak wyglądały lata 20.- 30. minionego stulecia. I, niestety, one zaczynają przypominać to, co wtedy, z całymi wszystkimi poprawkami, że inny świat, że inne środki, to to jest to samo - tępa siła której się nie docenia, chichocze z niej. Bo my w demokracji liberalnej to tam nie chcemy nikogo poszarpać za bardzo, policja ma związane ręce, że wie pan, trochę aż mnie nachodzi taka tęsknota a ZOMO” - mówił prof. Radosław Markowski w rozmowie z Jackiem Pałasińskim na kanale portalu naTemat w serwisie Youtube.
W rozmowie Jacka Pałasińskiego z socjologiem, prof. Radosławem Markowskim dostaliśmy nie tylko standardowy pakiet fajnopolaka (pogarda dla zwolenników prawicy, próba „zrozumienia”, dlaczego Polacy śmieli głosować inaczej niż rekomendowały elity etc.), ale również… tęsknoty dość zaskakujące jak na potężnego demokratę
Kampania polegała na tym, że był fatalny kandydat, który się nie nadaje na prezydenta z takim oscarowym sztabem wyborczym, który wycisnął 99 proc. tego, co dało się wycisnąć z tego elektoratu, i był bardzo dobry kandydat na prezydenta, który był bardzo nieumiejętnie prowadzony i wyciśnięto z tego potencjalnego elektoratu 65- 70 proc. tego, co było do wyciśnięcia, popełniając fundamentalny błąd na początku. Było dwóch kandydatów, mógł być ten bardziej konserwatywny, a wybrano bardziej progresywno-liberalnego i kazano mu udawać, że jest konserwatystą, co rzadko się udaje, zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę, że to jest elektorat jednak ludzi bardzo wysoko wykształconych, odpowiedzialnych, takich, którzy mają swoje biznesy. Oni nie zadowalają się biało-czarnymi obrazami, oni dopytują: dlaczego, jakie są alternatywy, co kosztem czego. Dopytywano też: a dlaczego pan pomija te 2,5 miliona tych progresywnych, zbuntowanych kobiet przeciwko temu konserwatywnemu zaściankowi, który tu i ówdzie dominuje. I ludzie nie usłyszeli dobrej odpowiedzi
— czy na pewno w swojej charakterystyce elektoratu Rafała Trzaskowskiego prof. Markowski ma na myśli ludzi, którzy słali do Sądu Najwyższego „giertychówki”?
Tęsknoty za ZOMO
Prof. Markowski ocenił również, że dociekanie, czy wybory były uczciwe, czy nie, to nawet nie tyle rzecz, którą warto robić, co wręcz przymus.
Najważniejszym moim argumentem za tym, żeby przeliczać głosy w tych miejscach, gdzie ewidentnie coś było nie tak, polega na tym, że ludzie mają prawo wiedzieć, co ich najbliżsi sąsiedzi zdecydowali. Są małe społeczności, ja na przykład mieszkam w takiej podwarszawskiej, gdzie 75 do 80 proc. głosuje na tę samą opcję, co ja i naprawdę bardzo bym się źle poczuł, gdybym następnego dnia po wyborach się dowiedział, że jest wręcz odwrotnie, że ośmiu na dziesięciu moich sąsiadów głosuje na coś, co dla mnie jest złem politycznym w czystej postaci. To takie małę ojczyzny, gdzie ludzie głosują i ludzie mają prawo wiedzieć, co ich najbliżsi sąsiedzi zdecydowali i to jest ważne
Socjolog zastanawiał się także, jak to możliwe, że Grzegorz Braun chodzi wolny.
Ja nie wiem, czy on powinien trafić do więzienia, ja bym się najpierw jako człowiek wrażliwy pochylił nad nim, ja nie chcę trywializować, tam naprawdę być może ktoś inny powinien się przyjaźnie pochylić i zobaczyć, czy pomoc nie jest potrzebna. Na pewno jakiś typ izolacji tego człowieka od tego, żeby nakręcał koniunkturę na to, co się w Polsce dzieje jest konieczny
— podkreślił profesor.
Pałasiński zwrócił uwagę, że rząd i koalicja sądzą, iż uda im się wygrać czy to z Braunem, czy szerzej – prawicą, „metodami demokratycznymi, praworządnymi”.
Są w głębokim błędzie, bo zarówno pan na pewno wiele czytał, ja sobie zadałem trud, jak wyglądały lata 20.-30. minionego stulecia. I, niestety, one zaczynają przypominać to, co wtedy z całymi wszystkimi poprawkami, że inny świat, że inne środki. To jest to samo - tępa siła, której się nie docenia, chichocze z niej. Bo my w demokracji liberalnej nie chcemy nikogo poszarpać za bardzo, policja ma związane ręce. Wie pan, trochę aż mnie nachodzi taka tęsknota za za ZOMO
— podsumował Markowski.
Cóż, prawdziwa demokracja jest chyba jednak bezprzedmiotowa, bo kiedy przypałęta się jakiś przymiotnik, nawet tak szlachetny jak „liberalna” (i tak dobrze, że już nie „ludowa”), to elity zaraz zaczynają tęsknić za ZOMO.
jj/YT,X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735017-prof-markowski-az-mnie-nachodzi-taka-tesknota-za-zomo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.