Na Festiwalu Olgi Tokarczuk Góry Literatury uczestnikiem jednego z paneli był Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Ściślej: panelu poświęconego walce z dezinformacją i prowadzonego przez Dorotę Wysocką-Schnepf, jedną z głównych gwiazd TVP w likwidacji i dziennikarkę forsującą narrację o domniemanych fałszerstwach wyborczych. W tymże panelu dotyczącym dezinformacji Michnik przekonywał, że respektowanie różnic między prawicą spod znaku PiS, Konfederacji czy Brauna jest „garnirowaniem g…”. Wysocka-Schnepf zachichotała jak rozbawiona dziewczynka. Później pożaliła się na prawicę, że ta nazywa ją „propagandystką”, a Michnik przez większość rozmowy postulował, aby do mediów nie wpuszczać takich ludzi jak Braun. Zapraszający ich do rozmów dziennikarze będą „odpowiadać przed swoimi dziećmi” za to, że „uczestniczyli w świństwie”.
Festiwal Góry Literatury przyciągnął wiele znamienitych postaci. W końcu mówimy o festiwalu Olgi Tokarczuk, polskiej noblistki, która w dodatku ma bardzo wyraziste poglądy polityczne. Trudno więc dziwić się, że w dyskusji poświęconej problemowi dezinformacji w mediach spotkały się dwie przedstawicielki TVP nielegalnie przejętej przez obecne władze: Dorota Wysocka-Schnepf oraz Katarzyna Kasia. Prawdziwą „wisienką na torcie” był jednak Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
„Idiota, kretyn, dureń”
Przez większość dyskusji Michnik postulował, aby takich postaci jak Grzegorz Braun nie traktować jako pełnoprawnych uczestników debaty publicznej i np. nie zapraszać ich do mediów.
Obiektywizm, przynajmniej jako postulat, nie to oznacza, że prawda Brauna jest tyle samo warta, co na przykład prawda Agnieszki Holland
— przekonywał.
Braun to jest idiota, kretyn, dureń. Do żadnej rzeczy się nie nadaje. Problem zaczyna się w tym miejscu, gdy tymi tematami, które wywołuje, zaczynają się posługiwać politycy z mainstreamu
— mówił Michnik.
To, co Kaczyński nam mówił o uchodźcach, to jest zapowiedź faszyzmu. Że roznoszą zarazki… Nie, to jest rasizm!
— dodał.
Intelektualna „uczta” z garnirowanym g…
Moderująca dyskusję Wysocka-Schnepf zwróciła uwagę, że „są różne stopnie jeszcze na tej ścieżce prowadzącej do Brauna”.
Jest po drodze Konfederacja, wcześniej jest PiS. I my gdzieś te granice w pewnym momencie przekraczamy, a tacy ludzie się radykalizują
— oceniła.
Mój nieżyjący przyjaciel, Jerzy Markuszewski, reżyser teatralny, mówił, że to jest „garnirowanie g…”
— odparł redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”, na co gwiazda neo-TVP zareagowała chichotem małej dziewczynki, która usłyszała, jak rodzicowi lub nauczycielowi przypadkiem wyrwało się brzydkie słowo.
To już przesada jest, żeby oddzielać „Piątkę Mentzena” od Brauna, Bąkiewicza, prezydenta Nawrockiego, który dziękuje rodakom za patriotyzm. To jest droga do piekła
— tłumaczył dalej Michnik.
Nikt totalnie nie spodziewał się natomiast, że Wysocka-Schnepf postanowi podzielić się swoimi bolączkami.
Zgoda, tylko teraz zwróć uwagę jeszcze, że to jest bardzo krzykliwa strona i taka, która nie cofnie się przed żadnym słowem, którym mogłaby obrzucić ciebie, mnie, Kasię. Znam to z własnego doświadczenia, że spróbuj ustawić ich w roli takiego radykała, którego nie należy zapraszać, bo jest groźny, niebezpieczny, wmówi nieprawdę. To ciebie okrzykną, że to ty mówisz nieprawdę, jesteś propagandystą i tak dalej
— żaliła się. Jak wielkim okrutnikiem trzeba być, żeby nazywać Dorotę Wysocką-Schnepf „propagandystką”. To już nie wolno jej było próbować na antenie telewizji publicznej podważać wynik wyborów, forsować dziwaczne teorie czy podawać (ustami swoich gości) przepis na zamach stanu, na uniemożliwienie zaprzysiężenia prezydenta, bo wygrał nie ten kandydat, którego chciała pani Wysocka-Schnepf i jej środowisko?
Oni ciebie okrzykną tak czy inaczej - czy ty powiesz, czy ty nie powiesz. Jesteś już okrzyknięta. Z tym będziesz żyła
— stwierdził na to Michnik.
Ja się ich nie boję. Ja ich nie zapraszam
— odparła Wysocka-Schnepf, na co na widowni rozległy się gromkie brawa.
Ale mamy mnóstwo mediów, mnóstwo dziennikarzy na początku swojej ścieżki zawodowej, które boją się o swoją przyszłość, swój rozwój. I oni dla świętego spokoju z tym dylematem się nie mierzą i biorą tak właśnie pół na pół
— dodała.
A ja dla świętego spokoju im powiem, że oni się mylą. Będą się z tego tłumaczyć przed swoimi dziećmi, że brali udział w świństwie
— ekscytował się Michnik.
Czy stawianie w roli „elity”, która mówi Polakom, jak mają żyć, głosować etc. tego oto szacownego grona, w którym bliscy dwóch osób brali udział w dużo większych świństwach niż zapraszanie do mediów ludzi głoszących „niewłaściwe” poglądy, nie jest aby na pewno garnirowaniem niezbyt smacznej czy mało apetycznej potrawy?
jj/X, wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735004-michnik-opowiadal-o-garnirowanym-g-schnepf-chichotala
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.