Nie tylko opozycja zwraca uwagę, że Donald Tusk to już nie ten sam polityk, co na przykład za swoich pierwszych rządów. Także koalicjanci - na przykład Marek Sawicki - sugerują, że być może czas na zmianę premiera. Przyczyn kiepskiej ostatnio „kondycji” politycznej szefa rządu próbuje dociec „Gazeta Wyborcza”. „Czy właśnie obserwujemy koniec Tuska?” - pyta autor artykułu zatytułowanego „Postarzał się? Zmęczył? Znudził? Uwierzył w swój geniusz? Pytam w rządzie, Sejmie i partii, co się dzieje z Tuskiem”.
Premier Donald Tusk obrywa coraz mocniej już nie tylko od opozycji, ale i koalicjantów. A właściwie niemal każdy, kto pamięta choćby poprzednie rządy Tuska, zauważy, że to już nie ten sam polityk i chyba niekoniecznie chodzi tu o wiek (starszy o osiem lat prezes PiS Jarosław Kaczyński właśnie wypromował trzeciego prezydenta RP). W Donalda Tuska jako premiera od dłuższego czasu nie wierzy np. Marek Sawicki - poseł PSL, w latach 2007-2012 minister rolnictwa i rozwoju wsi. Wyraził to m.in. w rozmowie z portalem wPolityce.pl 2 czerwca. Dziś w rozmowie z Radiem Zet również zasugerował, że może czas, aby z szeregów Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk wyłowił swojego zastępcę, który pokieruje rządem, a sam pozostał liderem ugrupowania i skupił się na sprawach partyjnych.
CZYTAJ TAKŻE: Sawicki ostro o Tusku: Dlaczego nie przychodzi na głosowania? „Kierownik się wyczerpał. Trzeba zmienić”; „Czas zejść ze sceny”
„Wyborcza” zastanawia się, „co się dzieje z Tuskiem”
Skoro to nie wiek, to co właściwie? Tych przyczyn próbuje dociec „Gazeta Wyborcza”.
Postarzał się? Zmęczył? Znudził? Uwierzył w swój geniusz? Pytam w rządzie, Sejmie i partii, co się dzieje z Tuskiem
— zastanawia się autor w tytule artykułu.
Przy ręcznie rzeźbionym stole w Alejach Ujazdowskich wysłuchałem opowieści o premierze, który jest sprawny, decyzyjny i szczelnie odgrodzony od świata zewnętrznego
— czytamy w tekście Arkadiusza Gruszczyńskiego.
Od świata zewnętrznego szefa rządu oddzielają - według rozmówców dziennikarza - „fatalni współpracownicy”. Kancelaria Premiera funkcjonuje jak „małe państwo”, a sam premier Tusk raczej izoluje się od otoczenia.
Są ludzie, którzy nigdy nie widzieli premiera na żywo, Tusk cały czas siedzi zamknięty w gabinecie i rzadko do siebie kogoś dopuszcza. Rozmawia z kilkoma osobami. Ludzie mówią, że premier wszystkie decyzje trzyma blisko serduszka. Czytaj: nikogo nie wtajemnicza w swoje plany
— czytamy.
Nuda czy inny problem?
Osoby trzymane „blisko serduszka” to: Igor Ostachowicz, Paweł Graś, Agnieszka Rucińska.
Pozostali wykonują rozkazy premiera, a mówiąc językiem dyplomatycznym: realizują jego postanowienia i rekomendacje. To szef kancelarii premiera Jan Grabiec, najważniejszy urzędnik i legislator Maciej Berek oraz, od niedawna, Adam Szłapka, rzecznik rządu, wcześniej minister do spraw Unii Europejskiej. Otoczenie premiera jest hermetyczne i dba o to, żeby nikt nie miał wpływu na Tuska. Nikt oprócz nich
— czytamy.
A może Tusk zwyczajnie się nudzi? Kiedy pracował w Brukseli na stanowisku szefa Rady Europejskiej, otaczał się politykami wielkiego formatu, spotykał się z intelektualistami, budował relacje z osobami, które mają realny i symboliczny wpływ na losy świata. Jako premier musi pracować z debiutantami w polityce, i cóż, że bystrymi. Z osobami, które najbardziej interesuje załatwianie swoim ludziom etatów w spółkach skarbu państwa. I wysłuchiwać pretensji polityków z własnej partii
— zastanawiał się autor, a jedno z jego źródeł wskazuje, że porównanie oddaje zaledwie część rzeczywistości.
Faktycznie, powrót do polskiego grajdołu może być szokujący po doświadczeniach europejskich, gdzie działają w sposób stabilny dobrze urządzone instytucje publiczne. A w Polsce wiele spraw ma charakter umowny (…) Chodzi raczej o szersze podejście: Tusk nie jest zainteresowany stroną administracyjną, woli nadawać kierunki
— czytamy.
Pod uwagę „Wyborcza” bierze także „ideowy skręt na prawo”, choć widoczny był on tylko w kampanii przed wyborami prezydenckimi. Innym argumentem za tym, że „źle się dzieje w otoczeniu Tuska” miałaby być nieudana kampania Trzaskowskiego.
Premier co tydzień spotykał się ze sztabem Trzaskowskiego. Wiedział więc doskonale, kto i w jaki sposób prowadzi kampanię. Akceptował jej kierunki. Dopiero kiedy zobaczył wynik pierwszej tury, to się zwyczajnie wściekł. I zaczął chodzić po mediach – wspomina polityk KO
— wskazuje dziennikarz. „Wściekł się” najwyraźniej naprawdę, do tego stopnia, gdy człowiek pod wpływem emocji robi rzeczy, których później żałuje, na przykład skrzyczy kogoś bliskiego lub mu naubliża. W przypadku polityka czymś porównywalnym z powiedzeniem ukochanej osobie ostrych, przykrych słów może być np. pójście do telewizji i zacytowanie niezbyt wiarygodnej postaci, aby zaszkodzić przeciwnikom politycznym.
Z artykułu wyłania się także obraz Donalda Tuska, który nie rozmawia nawet z ministrami w swoim rządzie, posłami Koalicji Obywatelskiej, ale stracił również kontakt ze społeczeństwem. Jednocześnie autor zwraca uwagę, że obecny premier przeżył już w życiu politycznym, od początku III RP, wiele kryzysów.
Problemy, z którymi dzisiaj mierzy się premier, są podręcznikowymi błędami popełnianymi przez starych, zahartowanych, latami odnoszących sukcesy menedżerów, którzy nie dają więcej wolności podwładnym, nie prowadzą bieżącej ewaluacji i są zamknięci na wewnętrzną krytykę od osób innych niż najbliżsi współpracownicy. Mimo to na razie wciąż mamy do czynienia nie z głębokim kryzysem państwa, tylko z turbulencjami w rządzie, wywołanymi przesileniem okresu przejściowego
— pisze Gruszczyński, ostatecznie jednak stawiając na koniec pytanie: „czy Tusk wreszcie wskazał albo chociaż wybrał delfina lub delfinkę. Czy uwierzył, że jest ktoś, kto w razie czego sprawnie zastąpi go na czele państwa i partii” i wreszcie - czy zdołał taką osobę znaleźć.
Rekonstrukcja obejmie też premiera?
Jeżeli już „ Wyborcza” tak pisze o premierze, to rekonstrukcja rządu może objąć i jego
— napisał Zbigniew Kuźmiuk.
„Wśród najbliższych współpracowników premiera, których „trzyma bliziutko przy sercu”, trzeba wymienić trzy osoby: Ostachowicz, Graś, Rucińska”. Super ekipa. Rekonstruktorzy 2012 r., co się dziwią, że nie działa. Dobry tekst.
— ocenił Wojciech Mucha.
Chyba najmocniejszy, fundamentalny anty Tuskowy tekst ostatniego czasu. Z kuluarowymi smaczkami. Wychodzi z Gazety Wyborczej
— zwrócił uwagę Michał Majewski.
Sam autor nie znalazł w zasadzie odpowiedzi na pytanie „co się dzieje z Tuskiem”, choć dogłębnie zwiedził Kancelarię Premiera, naoglądał się wszechobecnego drewna i wypytał polityków i urzędników. A czy sam premier wie, co się z nim dzieje i co z nim będzie po ewentualnej zmianie władzy? Chyba że znów ma przygotowaną ciepłą posadkę w Brukseli…
aja/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/734712-juz-nawet-gw-ma-dosc-tuska-co-sie-z-nim-dzieje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.