Kolejna skandaliczna prowokacja Niemców w kontekście obrony granicy przez aktywistów z ROG. Tym razem posłużyli się historią i… rzekomą winą Polski w odniesieniu do przedwojennych prześladowań Żydów! Niemiecki historyk Stephan Lehnstaedt, profesor z Uniwersytetu Touro w Berlinie zaznaczył w dzienniku „Tageszeitung”, że „niektóre aspekty aktualnej sytuacji na granicy polsko-niemieckiej oraz polskiej granicy z Białorusią przypominają wydarzenia z 1938 r., gdy wydaleni z Niemiec i niewpuszczeni do Polski Żydzi koczowali na ziemi niczyjej między obu państwami”.
Kiedy wydawało się, że niemiecka buta i historyczna amnezja (bardziej jednak instrumentalna niż nieświadoma) przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości i dobrego smaku, w mediach za Odrą doszło do kolejnej szokującej publikacji, w której chcąc uderzyć w Ruch Obrony Granic posłużono się… wygnanymi w III Rzeszy Żydami.
Prowadzone od półtora roku kontrole na niemiecko-polskiej granicy, także na mniejszych przejściach, prowadzą nie tylko do zatorów i dużych utrudnień dla osób pracujących w jednym, a mieszkających w drugim kraju. Jeżeli niemiecka policja uzna wjazd za nielegalny, odmawia takim osobom wstępu do Niemiec. Od niedawna także Polska praktykuje cofanie (migrantów - PAP) z granicy z Niemcami. Przyszły polski prezydent Karol Nawrocki gwałtownie domagał się tego w kampanii wyborczej. Prawicowo-narodowa straż obywatelska podjęła działania i przeprowadza nielegalne kontrole. W tej sytuacji zareagował polski rząd, powielając niemieckie działania
— opisuje w typowy dla niemieckich „intelektualistów” Stephan Lehnstaedt.
Obrzydliwe porównanie
Według historyka kontrole na niemiecko-polskiej granicy przywodzić mogą na myśl „fatalne wspomnienia” z lata 30. XX wieku.
Już raz oba kraje zamknęły swoje granice i uniemożliwiły wjazd, doprowadzając do wydarzeń na granicy, które można porównać z obecną sytuacją
— ocenił.
Lehnstaedt napisał więc o „akcji polskiej” z października 1938 r., którą przeprowadziły nazistowskie Niemcy wobec prześladowanych przez nich Żydów. Wówczas to Niemcy aresztowali tysiące przedstawicieli narodu żydowskiego, którzy byli obywatelami II Rzeczpospolitej, po czym odstawili ich na granicę z Polską. Władze polskie odmówiły przyjęcia wyrzuconych z Niemiec Żydów, którzy przebywali na tzw. ziemi niczyjej między dwoma państwami. W styczniu 1939 r. Polska przyjęła prześladowanych przez hitlerowski reżim niemiecki Żydów.
Historyk zauważył, że „akcja polska” była powodem zamachu na niemieckiego dyplomatę Ernsta von Ratha 7 listopada 1938 r. w niemieckiej ambasadzie w Paryżu. Zamachu dokonał polski Żyd Herszel Grynszpan, którego rodzice i krewni stali się ofiarami deportacji do Polski. Hitler wykorzystał śmierć dyplomaty do wzniecenia dwa dni później antyżydowskich zamieszek, podczas których bojówki SA napadały na Żydów, niszczyły ich sklepy i podpalały synagogi.
Historia ta, jakże wstydliwa - wydawało by się - dla Niemiec - stała się pożywką dla historyka, który postanowił wprzęgnąć ją do walki z broniącą się przed nielegalną migracją Polski.
Mamy rok 2025, a nie 1938
— napisał.
Godne uwagi są jednak podobieństwa w postrzeganiu (wydarzeń). Chodzi o drastyczne odrzucenie po obu stronach ludzi uważanych za obcych, co prowadzi do polityki, która jest sprzeczna z ideą granicy jako miejsca przejścia z jednego kraju do drugiego
— dodał.
„Zielona Granica” znów jako oręż
Oczywiście Stephan Lehnstaedt posłużył się w swoim tekście filmem Agnieszki Holland „Zielona Granica”, który już nie pierwszy raz jest wykorzystywany przez zagraniczne ośrodki medialno-polityczne do zwalczania polskiej racji stanu i znieważania naszego kraju.
Granica zewnętrzna UE przypomina pod pewnymi względami sytuację z 1938 r. Tutaj nadal obowiązuje dewiza „czego nie widać, tego nie ma”
— podkreślił Niemiec.
„Akcja polska” pokazuje, do czego może prowadzić polityka zagraniczna krajów, które się wzajemnie „nakręcają”, tworząc fakty, zanim strony przedyskutują ewentualne konsekwencje. Szkodzi to ich własnej gospodarce i prowadzi na barykady oburzonych obywateli, którzy wobec rzekomej słabości własnego rządu sami sięgają po rozwiązania. Oczywiście to nie to samo, co pogrom w nocy 9 listopada 1938 r. Jednak dziś znów możemy obserwować fakt, że przestępstwa psychicznie niepoczytalnych uchodźców wykorzystywane są do szczucia na przeróżne sposoby
— konkluduje historyk.
Czy gdzieś istnieje granica bezczelnego obłędu Niemców w kontekście recepcji odpowiedzialności za II wojnę światową i Holocaust? Jeśli tak ma wyglądać słynny soft power Berlina, to chyba nie przyniesie on pozytywnych dla RFN efektów nad Wisłą. Nie sposób przecież zdzierżyć knajactwa umysłowego niemieckich pseudoelit w kraju tak szczególnie doświadczonym przez niemiecki terror i imperializm.
CZYTAJ TEŻ:
— Minister Siemoniak chce zlikwidować Ruch Obrony Granic, bo tego jak kania dżdżu wyglądają Niemcy
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/734701-obrona-granicy-rp-obrzydliwe-porownanie-niemieckiej-prasy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.