Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, zarzucił politykom PiS, że „sieją dezinformację” w sprawie sytuacji na granicy z Niemcami. „Nie ma powodu, żeby siać dezinformację, jak to robią politycy PiS-u o tysiącach migrantów, odsyłanych przez Niemcy do Polski. Te tysiące były dwa lata temu, kiedy wicepremierem był Jarosław Kaczyński” - stwierdził w rozmowie z TVN24, najwyraźniej nie do końca świadomy tego, co mówi, ponieważ „dwa lata temu, kiedy wicepremierem był Jarosław Kaczyński” kryzys dotyczył raczej granicy z Białorusią, którą już w tamtym okresie udało się uszczelnić (co zresztą partyjnym kolegom Siemoniaka było nie w smak). „Przyczyny są jak najbardziej realne. To jest walka z nielegalną migracją. Wprowadziliśmy o północy, kilka godzin temu, kontrole na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej i wiąże się to z tym, że musimy bardzo wyraźnie zadziałać w sytuacji, gdy strona niemiecka nie wpuszcza nielegalnych migrantów, nie poddając ich procedurze readmisji” - przekonywał, pytany o przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą.
O północy z 6 na 7 lipca Polska uruchomiła kontrole na 52 przejściach na granicy z Niemcami i 13 na granicy z Litwą. Tej samej nocy szef MSWiA Tomasz Siemoniak oraz minister infrastruktury Dariusz Klimczak wzięli udział w konferencji prasowej w Świecku, poświęconej wprowadzenia tymczasowej kontroli na granicy z Niemcami. Dziś rano o decyzji rządu Siemoniak mówił w rozmowie z TVN24.
Odebrałem meldunki od komendanta głównego Straży Granicznej. Wszystko przebiega bez incydentów, ruch jest póki co płynny. 800 funkcjonariuszy (Straży Granicznej - PAP), 300 policjantów, 200 żołnierzy z żandarmerii, 500 z obrony terytorialnej, inspekcja transportu drogowego - wszystkie służby są w pełnej gotowości i działają
— powiedział minister.
Dodał, że chwilę po północy straż graniczna zatrzymała Estończyka, który wiózł samochodem nielegalnych migrantów - mężczyzna myślał, że zdąży przekroczyć granicę przed rozpoczęciem kontroli, jednak funkcjonariusze udaremnili jego działania.
I to jest właśnie dowód na to, że te kontrole są konieczne. Po prostu musimy być tutaj szczelni z tych dwóch stron. Notyfikowaliśmy to w Komisji Europejskiej, omówiłem te sprawy telefonicznie ze wszystkimi ministrami: niemieckim, litewskim, jeszcze łotewskim, estońskim, z Komisarzem Unii Europejskiej
— przekazał.
Tymczasowe kontrole zostały wprowadzone na 30 dni, bo „tak jest w kodeksie granicznym Schengen”, ale dalsze kroki są uzależnione od decyzji, jakie podejmie strona niemiecka.
Jeśli Niemcy tych kontroli nie zniosą, to my też te granice będziemy kontynuowali
— podkreślił szef MSWiA.
CZYTAJ TAKŻE: Nocna konferencja szefa MSWiA. Wezwał do „wsparcia wszystkich służb”. Na miejscu był lider ROG. „Będziemy kontrolowali władzę”
Siemoniak chwali się zaporą i… oskarża PiS
Niemcy kontrole na granicy z Polską wprowadzili w październiku 2023 r. Jak powiedział Tomasz Siemoniak, inne kraje obserwowały działania w tej sprawie nowego kanclerza, którego kadencja rozpoczęła się w maju b.r., a skoro są kontynuowane, „to wszyscy zaczynają działać podobnie”.
Inne kraje też w różnych formach albo planują, albo takie kontrole wprowadzają (…), po prostu każdy się kieruje swoim interesem
— zaznaczył.
Przyczyny decyzji o wprowadzeniu kontroli na granicy są, jak podkreślił Siemoniak, „jak najbardziej realne”.
Wprowadziliśmy o północy, kilka godzin temu, kontrole na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej i wiąże się to z tym, że musimy bardzo wyraźnie zadziałać w sytuacji, gdy strona niemiecka z jednej strony nie wpuszcza nielegalnych migrantów, nie poddając ich procedurze readmisji. A z drugiej strony przez uszczelnienie naszej granicy polsko-białoruskiej, zapora elektroniczna, 11 tys. funkcjonariuszy i żołnierzy, rozmaite działania, też zawieszenie prawa do azylu, mamy znaczący wzrost nielegalnych migrantów, którzy przechodzą przez granicę do Litwy, na Łotwę i potem jadą do Polski
— tłumaczył.
Nie przeszkodziło mu to jednak atakować opozycję.
Straż Graniczna jest bardzo profesjonalną służbą, działa bardzo rzetelnie, informujemy o wszystkich przypadkach i nie ma powodu, żeby siać dezinformację, jak to robią politycy PiS-u o tysiącach migrantów, odsyłanych przez Niemcy do Polski
— powiedział Siemoniak.
Te tysiące były dwa lata temu, kiedy wicepremierem był Jarosław Kaczyński. Dziś apeluję o to, żeby wierzyć naszej SG
— podkreślił gość TVN24.
Zapomniał najwyraźniej, że kiedy wicepremierem był Jarosław Kaczyński, Polska borykała się z kryzysem na granicy z Białorusią, a żołnierze i Straż Graniczna byli atakowani m.in. przez partyjnych kolegów Siemoniaka i oskarżani o brutalne działania wobec „biednych ludzi, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”, ale szukać tego miejsca postanowili przy „pomocy” służb Łukaszenki i Putina. Zapora, którą chwali się Siemoniak, miała nie powstać, a sam pomysł rozpoczęcia jej budowy ówczesna opozycja uważała za „nieludzki”.
Zadziwiające, że Platforma Obywatelska stroi się dziś w piórka obrońców granic.
jj/PAP, TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/734396-siemoniak-chwali-sie-zapora-ioskarza-pis-odezinformacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.