„Ten las właśnie dlatego w Polsce tak pięknie wygląda, że ktoś o niego dbał przez wiele lat, zgodnie z obowiązującym prawem” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Paweł Sałek. Były wiceminister środowiska ostro krytykuje pomysł utworzenia przy dużych miastach lasów społecznych, co będzie oznaczało wyłączeniem tych obszarów ze zrównoważonej gospodarki leśnej, którą prowadzą „Lasy Państwowe”. Choć nie ma jeszcze żadnych przepisów, minister Paulina Henning-Kloska podjęła już pewne decyzje. „Mamy taką sytuację, w której nowe pomysły dotyczące przyrody wprowadza się pozaustawowo” - ocenia nasz rozmówca.
CZYTAJ TAKŻE: Co oni kombinują? Hennig-Kloska opowiada o „lasach społecznych”: Trwają prace nad ramami prawnymi ws. ich utworzenia
Miniter klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska forsuje pomysł utworzenia lasów społecznych wokół miast, których obszar byłby wyłączony z prowadzonej przez „Lasy Państwowe” zrównoważonej gospodarki leśnej. Choć nie ma jeszcze żadnej ustawy, która regulowałaby dokonanie takiego wyłączenia, to minister Hennig-Kloska ustaliła już granice we wszystkich 14 miastach, w których mają powstać lasy społeczne. To miedzy innymi Warszawa, Wrocław, Krakowów i Łódź gdzie samorządy sprzyjające obecnej władzy zgodziły się na takie działania.
Pomysł lasów społecznych narodził wraz z dojściem do władzy koalicji 13 grudnia i objęciem kierownictwa resortu środowiska przez Polskę 2050. Dziś mamy do czynienia z sytuacją, która przyprawia o ból głowy, bo niweczone są dokonania całych pokoleń leśników, które dbały o zrównoważoną leśną gospodarkę. Przyroda to bowiem układ dynamiczny, ciągle się zmieniający, o który trzeba dbać rozumnie w oparciu o najlepszą wiedzę. Teraz mamy sytuację, w której nowe pomysły ochrony przyrody wprowadza się pozaustawowo. Przykładem jest moratorium na wycinkę drzew, które zostało wprowadzone nielegalne. Wyłączyło ze zrównoważonej gospodarki leśnej blisko 100 tys. hektarów
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Paweł Sałek.
Były wiceminister środowiska szczegółowo tłumaczy w mediach społecznościowych skutki i przyczyny powołania lasów społecznych.
Zamiast rozumnej gospodarki leśnej zielona ideologia
Minister Paulina Henning-Kloska twierdzi, że tworząc lasy społeczne, chce „zachować piękno lasu dla przyszłych pokoleń”. Sęk w tym, że - jak podkreśla Paweł Sałek - las nie jest eksponatem i odpowiedzialnej troski człowieka, prawidłowej gospodarki leśno-przyrodniczej.
Dwa dni temu znów zgłosili pomysł lasów społecznych, który był już pojawił się już na początku kadencji Sejmu. Tym razem zaproponowali konkretne tereny i to jest właśnie działanie pozaustawowe, bo odpowiedniej ustawy przecież nie ma. Polska ma za to bardzo dobre prawo, jeśli chodzi o ochronę przyrody i leśnictwo, którego wystarczy przestrzegać. Zaproponowali utworzenie lasów społecznych, bo rzekomo społeczeństwo tego chce. Uważam, że gdyby ludzie w mieście naprawdę wiedzieli, o co w tym wszystkim chodzi, to wielu w miejscach by się na to nie zgodzili. Takim przykładem, który wczoraj na konferencji został pokazany, to ponad 13 tys. hektarów w okolicach Bydgoszczy i Torunia. Cały ten kompleks leśny, który jest położony na bardzo ubogich glebach, jest związany z sosną, bo tylko ona może tam się utrzymać, być sadzona i prowadzona ręką człowieka. Dzisiaj w imię jakiś turystycznych pomysłów te tereny chce się wyłączyć z racjonalnej gospodarki leśnej. A przecież turystyka w tych lasach była zawsze i zawsze był dostęp do tego lasu. Tego typu działania spowodują bardzo poważne koszty finansowe, które będzie musiało ponieść Państwowe Gospodarstwo Leśne „Lasy Państwowe”, bo ktoś za to wszystko musi przecież zapłacić. Minister klimatu Paulina Henning-Kloska uważa jednak, że „Lasy Państwowe” sobie z tym poradzą i zamierza te modyfikacje, ograniczenia i włączenia wprowadzić. Tyle że to jest ciągle grosz publiczny, który trzeba szanować
— podkreśla nasz rozmówca i dodaje, że sytuacja „Lasów Państwowych” jest po decyzjach obecnej władzy tragiczna. Były wiceminister środowiska wskazuje powody dla, których Paulina Henning-Kloska z Polski 2050 nagle tak bardzo się uaktywniła.
Przypuszczam, że ze względu na zaplanowaną na 15 lipca rekonstrukcję rządu, kierownictwo resortu klimatu próbuje się na różne sposoby pokazać, jakie to wielkie działania podejmuje. Tyle że to są działania pozaustawowe i sama pani minister w swoim wystąpieniu mówiła, że ustawy o lasach społecznych jeszcze nie ma i być może będzie dopiero w 2026 r. Skoro nie ma ustawy, to nie ma żadnej podstawy prawnej. Mimo to forsuje się utworzenie lasów społecznych i podejmuje konkretne działania stawiając wszystko na głowie
— podkreśla nasz rozmówca.
Zbierane są podpisy pod wnioskiem o referendum
Muszę wszystkim przypomnieć, że zbierane są obecnie podpisy ws. przeprowadzenia referendum, które ma obronić Państwowe Gospodarstwo Leśne „Lasy Państwowej” i cały zasób leśny kraju, który dla naszego państwa ma charakter strategiczny. Las jest zasobem strategicznym państwa, o czym się czasami zapomina, a przecież ciągle obowiązuje ustawa z 2001 r. o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju
— przypomina poseł PiS, na którego stronie można znaleźć odpowiednie dokumenty dotyczące akcji zbierania podpisów.
Niech ministerstwo zdecyduje, że bociany mają zostać na zimę
Absurdalność decyzji podejmowanych przez resort klimatu jest zdaniem posła Sałka porażająca.
Mówiąc delikatnie, działania minister Hennig-Kloski są nierozsądne. Z jednej strony mówi się, że z dnia na dzień będą podjęte radykalne działania, a za chwilę pani minister, na tej samej konferencji, mówi, że musimy pielęgnować las, żeby został dla przyszłych pokoleń. Ten las właśnie dlatego w Polsce tak pięknie wygląda, że ktoś o niego dbał przez wiele lat, zgodnie z obowiązującym prawem. Zachowanie ciągłości drzewostanu jest zobowiązaniem, które ciągle spoczywa na barkach leśników. Niestety teraz przyszło jakieś towarzystwo, które zaczyna ich pouczać i poprawiać to, co w Polsce dobrze funkcjonuje o wielu lat, a czego wszyscy w Europie rzeczywiście nam zazdroszczą, tej mozaiki biologicznej różnorodności. To był wysiłek całych pokoleń leśników
— ocenia polityk Prawa i Sprawiedliwości. Zwraca uwagę na to, że lokalne społeczności Krakowa, Poznania i Bielsko-Białej nie wyraziły zgody na utworzenie lasów społecznych. Mimo to, bez odpowiedniej ustawy decyzję podjęła minister Henning-Kloska.
To jest jakieś zupełne wariactwo. Spójrzmy, że część ludzi w Krakowie zorientowała się, o co w tym wszystkim chodzi, a tam jest wiele lasów. I przy braku zgody weszło ministerstwo klimatu i swoim władztwem zdecydowało. Co to ma jednak wspólnego z nauką, wiedzą i doświadczeniem wynikającym z troski o zrównoważoną leśną gospodarką? To jest tak, jakby bocianom powiedzieć, żeby nie odlatywały na jesień do ciepłych krajów. Zaproponować im, żeby zostały w Polsce do 6 grudnia. Można by nawet przegłosować to w Sejmie albo wydać decyzję ministerstwa, licząc na to, że bociany posłuchają i zaczekają do mikołajek. Jak mówił śp. prof. Jan Szyszko, przyroda nie znosi demokracji. Ne możemy przegłosować tego, kiedy skowronek ma śpiewać, a sowa latać
— podkreśla nasz rozmówca.
Myślę, że chodzi tu o wykonanie pewnych politycznych zobowiązań, bo dzisiaj w resorcie środowiska i w jednostkach mu podległych rządzą organizacje pozarządowe. Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest poddane jakiemuś dyktatowi w ramach złożonych w 2023 r. zobowiązań wyborczych poparcia obecnej koalicji oraz na rzecz Rafała Trzaskowskiego podczas tegorocznych wyborów. Teraz oni są po prostu zakładnikami tych zobowiązań
— podsumowuje poseł Paweł Sałek z PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/734186-salek-nie-zostawia-suchej-nitki-na-pomysle-lasow-spolecznych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.