”Docierają do mnie sygnały ze Straży Granicznej, że to, co dzieje się obecnie na granicy z Niemcami, jest akceptowane przez polski rząd, bo to polski rząd podejmował decyzję o tym, by jak najmocniej obniżyć wymogi stosowane wokół strony niemieckiej” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Żaryn, doradca prezydenta RP.
Stanisław Żaryn odnosi się do decyzji premiera Tuska ws. wprowadzenia czasowych kontroli na granicy z Niemcami i z Litwą.
Decyzja bardzo mocno spóźniona, wywarta w mojej ocenie jednoznacznie przez nacisk opinii publicznej. Z moich informacji wynika, że w ostatnich dniach panowało dość duże przerażenie zarówno w MSWiA, jak i w KPRM, związane z tym, że rządowi sytuacja na granicy wymyka się spod kontroli. Presja społeczna idzie w bardzo złą stronę. Moim zdaniem premier zrozumiał, że nie poradzi sobie dalej udając, że nic się w złego na granicy z Niemcami nie dzieje
— zaznacza.
Reakcja z jednej strony spóźniona, a z drugiej strony wiemy, że kontrole graniczne zostają przywrócone nawet nie od dziś, tylko od 7 lipca, co znowu budzi wątpliwości, dlaczego tak mocno się rząd w tej sprawie opóźnił. Druga sprawa jest taka, że sama decyzja o przywróceniu kontroli granicznej na granicach z Niemcami czy z Litwą nie załatwia problemu, gdyż jest pytanie, jaka polityka i jaka taktyka będzie na tych granicach realizowana. Docierają do mnie sygnały ze Straży Granicznej, że to, co dzieje się obecnie na granicy z Niemcami, jest akceptowane przez polski rząd, bo to polski rząd podejmował decyzję o tym, by jak najmocniej obniżyć wymogi stosowane wokół strony niemieckiej. W tej chwili Niemcy przekazują nam migrantów w sposób bardzo szkodliwy dla strony polskiej. Często wbrew jakimkolwiek procedurom, bez podstawowych faktów czy dowodów na to, że migranci mają jakikolwiek związek z Polską
— kontynuuje.
Bez wątpienia decyzja o przywróceniu kontroli granicznej na granicy z Niemcami nie może zostać pustym, propagandowym sloganem. Ona musi się wiązać z tym, że od tego typu praktyk rząd polski po prostu odejdzie i będzie wymagał działania strony niemieckiej zgodnie z procedurami. Procedury te zakładają m. in., że Niemcy powinni mieć dowody, że migranci zawracani do Polski są zidentyfikowani, a po drugie, że są ludźmi, którzy w jakikolwiek sposób związani są z polskim terytorium. Z tego co wiem, od wymogu wykazania takiego związku w tej chwili Polska niestety odeszła
— wyjaśnia Stanisław Żaryn.
Powrót do starej taktyki
Prezydencki doradca zauważa też, że kontrole na granicy z Litwą są pewnego rodzaju spóźnioną kontynuacją polityki poprzedniego rządu.
To powrót do taktyki, którą stosował rząd Prawa i Sprawiedliwości i jest to działanie, które w sposób niezrozumiały wraca dopiero teraz. Wiadomo było zawsze, że szlak migracyjny z Białorusi jest prowadzony nie tylko przez bezpośrednio polskie terytorium, ale także przez Litwę i Łotwę
— ocenia.
Dziwne, że rząd do tej pory zamykał oczy na tę rzeczywistość, która była sygnalizowana wielokrotnie przez poprzedni rząd, który do spraw związanych z granicą podchodził w sposób dużo bardziej odpowiedzialny niż obecna ekipa
— podkreśla Żaryn.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733902-zaryn-rzad-do-tej-pory-zamykal-oczy-na-rzeczywistosc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.