Poseł PO Roman Giertych wymyślił, że Sąd Najwyższy nie rozpoznał protestów wyborczych, bo zajęła się nimi Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. „Bezprawnie przejęto ponad 50 tysięcy protestów wyborczych obywateli” - napisał na X polityk obozu Donalda Tuska. Adwokat stwierdził także, że to wnioskodawcy decydują o tym, którzy sędziowie powinni zająć się ich protestami. To tezy iście rewolucyjne zważywszy na to, że nawet przedstawiciel Prokuratora Generalnego Adama Bodnara zwracał się w czasie rozprawy do sędziów SN zwrotem „proszę Wysokiego Sądu”.
Poseł i adwokat Giertych nie uznaje wielu przepisów prawa, choćby tych dotyczących właściwości danego sądu. Czy prawnikowi trzeba tłumaczyć takie fundamenty, jak to, że nie wnioskodawca decyduje o właściwości sądu (czyli, która instancja i w jakim miejscu zajmie się jego sprawą), ale zgodnie przepisami robi to sąd. Okazuje się, że jednak trzeba.
W budynku Sądu Najwyższego obraduje grupa kolegów J. Kaczyńskiego, która zgodnie z orzeczeniem trzech izb SN, wyrokami TSUE i ETPCz nie ma statusu sądu, a tym bardziej Sądu Najwyższego. Z treści tych obrad wynika, że bezprawnie przejęto ponad 50 tysięcy protestów wyborczych obywateli, którzy wnosili je do Izby Pracy i Ubezpieczeń SN. Jeżeli gdzieś szukacie działań wprost i bezczelnie naruszających Konstytucję, to właśnie tam się one odbywają. Obrady te i decyzje nie mają żadnej mocy prawnej, a objęte tymi obradami protesty wyborcze pozostają bez rozpoznania
— napisał w serwisie X mecenas - poseł Roman Giertych z PO. Warto dodać, że TSUE i ETPCz nie stwierdzają, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN in gremio nie jest sądem w rozumieniu w właściwych przepisów prawa.
Rodzi się ważne pytanie. Skoro IKNiSP SN jest tak opętańczo kwestionowana przez obóz Donalda Tuska i posłusznych mu prawników, mimo, że została powołana na mocy legalnie wprowadzonych przepisów, to gremium „najstarszych sędziów SN”, którzy mieliby decydować o ważności wyborów prezydenckich (zgodnie z pomysłem rządzącej koalicji), nie wygląda tu zdecydowanie bardziej dziwnie i obok norm prawa? Okazuje się z tych 15 „sędziów seniorów” (w Sądzie Najwyższym pracuje ponad 120 sędziów) aż 10 nie uznaje Izby Kontroli i podpisało się pod ponownym liczeniem głosów. A zatem to koledzy Donalda Tuska i Romana Giertycha?
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Horała o protestach przed SN: Jestem przekonany, że obronimy to. Wybór Nawrockiego zostanie potwierdzony
koal/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733537-giertych-szaleje-sedziow-sn-nazywa-kolegami-prezesa-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.