Nielegalna sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa po raz ósmy podejmie próbę przesłuchania b. szefa MS Zbigniewa Ziobry. Polityk dotychczas unikał stawiennictwa, a swoją decyzję tłumaczył faktem, że komisja nie działa zgodnie z prawem. Posłowie komisji zapowiedzieli, że będą starać się o doprowadzenie Ziobry. Poprzednia taka próba została podjęta w styczniu i okazała się nieskuteczna.
Posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa rozpocznie się 27 czerwca o godz. 10. Zaplanowano na niej przesłuchanie b. ministra sprawiedliwości, b. prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Będzie to ósma próba jego przesłuchania. Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL) zwróciła uwagę, że polityk był obecny w środę na sali sejmowej.
Zwróciłam się do niego, żeby przyszedł w piątek na przesłuchanie
— powiedziała Sroka.
To już kolejna próba przesłuchania Zbigniewa Ziobro. Oczywiście nie liczymy na to, że on przyjdzie dobrowolnie na przesłuchanie. Natomiast jeżeli nie przyjdzie w piątek, to będziemy wnioskować o jego doprowadzenie po wcześniejszym uchyleniu immunitetu. Czyli wchodzimy w procedurę, którą już przepracowaliśmy
— dodała posłanka.
Warszawski sąd okręgowy zadecydował, na wniosek komisji, o doprowadzeniu Ziobry na posiedzenie 31 stycznia. W tym celu 20 lutego Sejm uchylił mu immunitet. Policja zatrzymała Ziobrę w dniu posiedzenia komisji po godzinie 10.30, gdy skończył udzielać wywiadu w Telewizji Republika. Rozpoczęcie posiedzenia komisji śledczej zaplanowane było na godz. 10.30. Ponieważ do tej godziny Ziobry nie było w sali obrad, komisja śledcza uznała doprowadzenie za nieskuteczne i zadecydowała o skierowaniu wniosku o zastosowanie wobec niego kary porządkowej do 30 dni aresztu. Wniosku komisji nie uwzględnił wtedy warszawski sąd okręgowy.
Ostatni, siódmy termin przesłuchania Ziobry, był wyznaczony na 5 czerwca. Wówczas posłowie komisji przegłosowali wniosek do sądu o ukaranie go grzywną w wysokości 3 tys. zł.
To nie jest poczucie bezsilności, tylko raczej poczucie zaskoczenia, że politycy Prawa i Sprawiedliwości i osoby z nimi powiązane aż tak starają się utrudniać pracę komisji. Nie chcą, żeby Polacy dowiedzieli się, w jaki sposób organy państwa, służby państwa prowadziły inwigilację obywateli
— powiedział wiceszef komisji Sławomir Ćwik (Polska 2050).
Zbigniew Ziobro, podobnie jak inni politycy PiS, uważa, że sejmowa komisja śledcza działa nielegalnie i przywołuje wyroku Trybunału Konstytucyjnego z września ub.r. o tym, że uchwała Sejmu o powołaniu tej komisji była niekonstytucyjna.
Oprócz Ziobry, w piątek zaplanowano też przesłuchanie b. szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka, oraz b. zastępcy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Marka Utrackiego. Na godz. 12.00 zaplanowano przesłuchanie świadków na posiedzeniu niejawnym.
Nielegalna komisja śledcza ds. Pegasusa bada, czy użycie tego oprogramowania inwigilacyjnego przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Przesłuchanie Bilewicza
W 2020 r. Prokuratura Krajowa kupiła program Hermes służący do zbierania i analizowania informacji; łącznie kosztował on 15 mln zł - powiedział przed nielegalną komisją śledczą ds. Pegasusa prok. Jacek Bilewicz. W 2024 r. jako p.o. Prokuratora Krajowego uznał zakup za bezzasadny i nie zgodził się na przedłużenie licencji.
Prok. Bilewicz w styczniu 2024 r. został na mocy decyzji premiera pełniącym obowiązki Prokuratora Krajowego. Wykonywał je do czasu, gdy funkcję tę, w połowie marca 2024 r., objął po wygranym konkursie prok. Dariusz Korneluk. Obecnie prok. Bilewicz pełni funkcję zastępcy Prokuratora Generalnego.
Podczas przesłuchania przed nielegalną sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa, prok. Bilewicz opowiedział, jak w lutym 2024 r. na jego biurko trafił wniosek o przedłużenie licencji na kwotę 2 mln zł. Chodziło o oprogramowanie Hermes. Bilewicz powiedział, że zażądał wówczas całości dokumentacji związanej z zakupem tego programu.
Wtedy okazało się, że rzeczywiście taki zakup został przeprowadzony w listopadzie 2020 roku i łącznie, jeśli chodzi o kwotę zakupu i potem licencji na utrzymanie tego programu przez ten okres, była to niebagatelna kwota 15 mln zł. W związku z tym uznałem, że po tej okoliczności powinienem powiadomić pana Prokuratora Generalnego i odmówiłem przedłużenia tej licencji
— podkreślił prok. Bilewicz.
Z informacji uzyskanych przez Bilewicza wynikało, że pozyskane za pomocą tego oprogramowania analizy „nie zostały wykorzystane jako dowód w sprawie”, tylko „do ukierunkowania prowadzonego postępowania”. Jak podkreślił, oprócz otwartych źródeł oprogramowanie „czerpało z tak zwanego darknetu i z baz danych wyciekowych”, a działania na nim wykonywane miały „charakter czynności operacyjnej”. Jak dodał, tego typu materiały „nie mogą być dowodem w sprawie karnej”.
Na samym początku, jak zażądałem przedstawienia mi takich przykładowych analiz, poprosiłem prokuratorów o to, żeby mi przedstawili tę analizę, którą sąd uznał za dowód. Takich analiz mi nie przedstawiono. Natomiast ja nie potrafię powiedzieć, czy w wyniku stosowania tego oprogramowania komuś, na podstawie innych dowodów, nie postawiono zarzutów
— doprecyzował prokurator.
W związku z tym, wychodząc od kwestii zasadności tego zakupu, uznałem, że w tej sprawie powinno być przeprowadzone postępowanie przygotowawcze
— dodał prokurator.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733496-znow-to-samo-nielegalna-komisja-chce-przesluchac-ziobre
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.