Na posiedzeniu Komisji ds. Dzieci i Młodzieży przedstawiciele rządu próbowali wytłumaczyć się z wielu decyzji, które doprowadziły do śmierci 4-miesiecznego dziecka. Wyjaśnienia składały m.in. wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska i Dyrektor Generalna Służby Więziennej Renata Niziołek. Obecna była także Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak. „Organy wykonujące prawomocny wyrok działały prawidłowo w mojej ocenie” - zaznaczyła Maria Ejchart.
Na dzisiejszym posiedzeniu sejmowej Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży przedstawiciele rządu i służb przedstawili informacje związane ze śmiercią czteromiesięcznego Oskara. Chłopiec zmarł kilka dni po tym, jak wraz ze swoją trzyletnią siostrą trafił do pieczy zastępczej. Dzieci zabrano z domu rodzinnego w połowie maja podczas zatrzymania przez policję ich matki, która – skazana na karę pozbawienia wolności – miała zostać doprowadzona do zakładu karnego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Po przedstawieniu ogólnych informacji szefowa komisji poseł Monika Rosa z KO wespół z posłanką Lewicy Katarzyną Ueberhan próbowały zamknąć część jawną posiedzenia komisji, by pozbyć się z sali dziennikarzy. Takie działania zablokowali jednak posłowie PiS.
Ta dyskusja prowadzi do czystej cynicznej, obrzydliwej manipulacji ze strony przedstawicieli rządu. Pani powołuje się na ustawę o przemocy w rodzinie, żeby przed kamerami skleić historię, że być może był tu jakiś taki problem i zamknąć za chwilę posiedzenie, żeby ta sprawa została zamieciona pod dywan
— powiedział poseł Stachowiak-Różecka, która aby zapobiec takiej manipulacji, zawnioskowała o natychmiastowe przejście do zadawania pytań przez posłów.
„Powinniście się uderzyć w piersi”
Wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart nie podała przyczyny śmierci dziecka i stwierdziła, że obecnie nie jest ona znana.
Organy wykonujące prawomocny wyrok działały prawidłowo w mojej ocenie
— oświadczyła Ejchart.
Czasem człowiek zawodzi i tak stało się w tej sprawie. Moja ocena tej sytuacji jest taka, że środki użyte wobec skazanej, były nieadekwatne. Ponoszę za to pełną odpowiedzialność i nie boję się tej odpowiedzialności
— stwierdziła wiceminister.
Procedury w tej sprawie są właściwe, a funkcjonariusz zastosował prawo. Takie sytuacje się rzeczywiście zdarzają, środki zostały użyte w sposób nieadekwatny
— oświadczyła Ejchart wzbudzając swoimi słowami nie małe poruszenie wśród posłów.
Skandaliczną kwestę kobiety, doprowadzonej na pogrzeb dziecka w kajdankach i wszelkie zaniedbania z tym związane punktowała poseł PiS Marzena Machałek.
Karygodny błąd polegał na tym, że kobietę, która była w ciąży skazaną w sumie za drobne przestępstwo na jakieś prace próbowano przymusić do pracy. Później, kiedy miała dwumiesięczne dziecko, też chciano ją przymusić do pracy, chociaż w polskim systemie prawnym taka kobieta jest chroniona urlopem macierzyńskim. To jest dla mnie coś tak niewiarygodnego, i nikt się nie pochylił nad tą sprawą, wychodząc z założenia, że skoro ta kobieta sama o to nie zadbała, to możemy wejść z całą machiną państwa do jej domu. W tym domu była zastosowana przemoc, ale wobec tej kobiety i tej rodziny. Dziś obwiniając tę kobietę, czynicie państwo podobnie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi, a jakiś czas zajmowałam się dziećmi, jako wiceminister, wskazują, że ta rodzina potrzebowała wsparcia. Ta kobieta nie była morderczynią, ani uczestniczka zorganizowanej grupy przestępczej, bo nie dostałaby kary grzywny, to była kobieta, której należało pomóc. Można było zastosować zupełnie inny środek odbywania kary, a nawet ją odroczyć. Trzeba było przede wszystkim chronić dobro dziecka. Kobieta w połogu i w czasie ciąży nie powinna być zmuszana do odbywania kary. Państwo okazało się bezwzględne wobec niej i bezduszne
— powiedziała poseł PiS Marzena Machałek.
Kiedy weszli tam pracownicy służby socjalnej oraz inni funkcjonariusze zobaczyli, że tam jest mama, babcia, prababcia, niepełnosprawne dzieci, to może powinni zdobyć się na moment refleksji, czy najlepszym rozwiązaniem jest oderwanie matki od dwojga dzieci. Potem ukrywano tę sprawę przez miesiąc. W niczym nie uzasadniliście, dlaczego trzeba było odrywać kilkumiesięczne dziecko od matki dla odbycia kary, która nie była orzeczona za jakieś wielkie przestępstwo. A potem, wiedząc, że matka może być w rozpaczy, skuć ją w zespolone kajdanki. Powinniście się uderzyć w piersi i przygotować rozwiązania, aby do takiej sytuacji nigdy więcej nie doszło, a nie próbować obwiniać teraz matkę, która teraz jest w żałobie
— powiedziała była wiceminister rodziny Marzena Machałek.
Z kolei poseł Anna Gembicka zwróciła się z pytaniami do wiceminister rodziny Aleksandra Gajewska z KO, która uważa, ze wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Czy kurator nie pomyślał, że kobieta, która jest niedługo po porodzie nie będzie w stanie wykonywać zasądzonych prac, a nawet nie będzie mogła się stawić w zakładzie karnym. Mam wrażenie, że wszystko odbyło się na zasadzie odhaczenia. Nie stawiła się to trzeba ją potraktować mechanicznie, zamiast pomyśleć, że mam małe dzieci
— pytała Gajewska poseł Anna Gembicka, ale odpowiedzi na tak postawione pytania nie było.
Do wiceminister Gajewskiej pytania miała także poseł PiS Anita Czerwińska, która chciała się dowiedzieć kiedy podjęła czynności kontrolne w sprawie 40miesiecznego dziecka i jego matki.
Czy natychmiast po tym jak dowiedziała się pani o tej sprawie, czy raczej wtedy kiedy dowiedziała się pani o niej z mediów, kiedy poruszona została opinia publiczna. Czy raczej natychmiast po tragedii tj. w okolicach 20 maja
— dopytywała poseł Czerwińska.
Podczas kontroli poselskiej w pani resorcie wyłonił się nam obraz, że państwo w tym ministerstwie cały czas, przez ponad miesiąc nie zrobiliście nic w tej sprawie, kompletnie nic. Dyrektor Generalny ministerstwa powiedział nam, że w resorcie jest tyle spraw, że ta akurat was specjalnie nie zajęła
— oświadczyła poseł Anita Czerwińska.
Zakuli matkę w kajdanki zespolone i pojechała na pogrzeb syna
W kwestii okrutnego potraktowania matki 4-miesięcznego Oskarka i zawiezienia jej w kajdankach zespolonych na cmentarz pytania miała także poseł Czerwińska.
Państwo twierdzą, że miała być tam obława na ojca, który jest też poszukiwany. Jakie dokumenty zostały wygenerowane? Kto wydał polecenie, że muszą być to kajdanki?
— pytała poseł Czerwińska.
Jeżeli nie było tej obławy na ojca, to nie można było tej kobiety rozkuć? Żeby nie upokarzać jej do końca. Czy wy macie odrobinę serca? Jak to jest, że pod waszymi rządami funkcjonariusze służb mundurowych wiedzą, że muszą być kajdanki, że trzeba obywateli upokarzać?
— pytała Czerwińska.
Jak poinformowała Dyrektor Generalna Służby Więziennej Renata Niziołek o złożeniu kajdanek zespolonych kobiecie, która udawała się na ceremonię pogrzebową swojego dziecka, podjął dowódca konwoju.
Naruszenia prawa nie było. Jest przepis, który umożliwia funkcjonariuszowi, dowódcy konwoju, założenie takich kajdanek
— powiedziała Niziołek.
Poseł Janusz Cieszyński nie dawał jednak za wygraną i zadawał Niziołek dalsze pytania.
Czy odsunęła już pani od pracy osoby, które odpowiadały za te decyzje. Czy funkcjonariusze Służby Więziennej, którzy zatwierdzili taki tok postępowania wciąż są w służbie
— pytał szefową Służby Więziennej poseł PiS Janusz Cieszyński, ale konkretnej odpowiedzi nie uzyskał. Podobnie było z jego wieloma innymi pytaniami.
W związku z tym poseł opublikował ich treść na platformie X.
Trwa komisja ds. Dzieci i Młodzieży ws. śmierci 4-miesięcznego dziecka, którego mamę doprowadzono następnie na pogrzeb w kajdankach zespolonych. Posłowie koalicji kilkukrotnie próbowali zamknąć posiedzenie komisji dla mediów powołując się na dobro dziecka, chociaż to dopiero zdecydowana interwencja posłów PiS doprowadziła do przerwania wypowiedzi pani z Policji, która bardzo szczegółowo opisywała sytuację rodziny. Ministrowie nie odpowiedzieli na szereg pytań o tym, jakie procedury działają w takich sytuacjach jak ta, z którą mieliśmy do czynienia. Stawiam je wobec tego publicznie z nadzieją, że ktoś (może rzecznik Adam Szłapka?) się do nich odniesie: — czy w powiatowych zespołach pomocy rodzinie obowiązują jednolite procedury postępowania w takich sytuacjach? Jeżeli nie, to czy planowane są jakieś prace w tym kierunku? — czy procedury obowiązujące w Policji dają policjantom możliwość, aby udający się na miejsce zdarzenia wiedzieli, że jadą doprowadzić do więzienia matkę dwójki malutkich dzieci? Taka wiedza mogłaby pomóc przygotować interwencję. — czy sąd wydając wyrok nakazowy wiedział o tym, że wydaje go wobec matki małego dziecka? Taka wiedza mogłaby wpłynąć na ten wyrok, ale czy mamy dziś procedury pozwalające sędziemu sprawdzić to od ręki? Zadałem też dyrektor służby więziennej pytanie o to, czy ludzie odpowiedzialni za skandal z dowiezieniem matki na pogrzeb dziecka w kajdankach zespolonych wciąż służą z Służbie Więziennej. Niestety - pani dyrektor nawet nie zabrała głosu w tej sprawie. Ta sprawa powinna być zaczynem prac nad poważnymi zmianami systemowymi. Mam nadzieję, że chociaż na to będziemy mogli liczyć
— napisał na X poseł PiS Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia.
Co zrobił Rzecznik Praw Dziecka?
8 lat zajmowałem się ochroną praw dzieci także w kancelarii premiera i w Ministerstwie Sprawiedliwości i także nadzorowałem służbę więzienną. I powiem szczerze, że ja nie przypominam sobie sytuacji, żeby państwo w taki sposób zawiodło. System, państwo, konkretni ludzie. Przychodzicie dzisiaj na tę komisję i dziękuję pani przewodniczącej, że ta komisja się dzisiaj odbyła, bo ludzie, opinia publiczna mają prawo wiedzieć, co się stało, ale wy przychodzicie jako ministrowie i jesteście kompletnie nieprzygotowani, kompletnie
— powiedział były wiceminister sprawiedliwości wiceprezes PiS Michał Wójcik.
Wiecie państwo dlaczego nie potraficie sobie poradzić z tym? Bo takie sytuacje dramatyczne trudne, trudne do przyjęcia też zdarzały się, kiedy my rządziliśmy, ale my sprawdzaliśmy, czy system nawalił, czy państwo w takiej sytuacji nawaliło. Wyciągaliśmy od razu konsekwencje wobec tych, którzy nawalali czasami w 5 minut. Dzisiaj wy nie wyciągniecie żadnych konsekwencji, a jednocześnie wyrzuciliście najlepszych sędziów, którzy byli na delegacji. Mówię to po raz pierwszy od 18 miesięcy. Najlepszych sędziów w Polsce zajmujących się ochroną praw dzieci, prokuratorów delegowanych do tej instytucji
— oświadczył poseł Wójcik, który zwrócił się także do Rzecznik Praw Dziecka Moniki Horna-Cieślak.
Uważam, że nie nadaje się pani na to stanowisko. Mam dość tego, że matki zrozpaczone zasypują mnie (mailami), że pani nic nie robi. Wiele jest spraw w Polsce bardzo dramatycznych, które są zamiatane pod dywan
— oceniał polityk Prawa i Sprawiedliwości.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733405-skandal-na-pogrzebie-oskara-zalosne-tlumaczenia-rzadu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.