Witold Zembaczyński, jak wielu jego klubowych i koalicyjnych kolegów, gorliwie tropi „fałszerstwa wyborcze”. W audycji Radia Plus „Sedno sprawy” próbował przekonywać, że należy ponownie przeliczyć głosy w całej Polsce „dla spokoju społecznego”, sondaże interpretować tylko na korzyść Koalicji 13 Grudnia. Jacek Prusinowski zadał także bardzo trudne pytanie: jak PiS mogło sfałszować wybory np. w komisji w Kamiennej Górze, gdzie nie było żadnych przedstawicieli największej partii opozycyjnej lub komitetu Karola Nawrockiego, za to dwie osoby z komitetów Magdaleny Biejat i Rafała Trzaskowskiego, jedna - od Szymona Hołowni. Jednak i z tym intelektualnym wyzwaniem Zembaczyński sobie poradził (na miarę swoich możliwości…).
Politycy Koalicji 13 Grudnia, zwłaszcza Platformy Obywatelskiej, mają przed sobą wyjątkowo trudne zadanie - rozhuśtali nastroje swojego najtwardszego elektoratu, mając przy tym świadomość, że i tak nie zmienią wyniku wyborów prezydenckich, a zabawy w tę ryzykowną nie tylko dla państwa polskiego, ale i dla poszczególnych decydentów grę odmawiają nawet koalicjanci Platformy. Mimo to, z uporem godnym lepszej sprawy, domagają się przeprowadzenia procedury polskiemu prawu nieznanej - ponownego przeliczenia głosów. I to nie w poszczególnych komisjach, co przecież już się dzieje, lecz w całej Polsce.
Kiedy można ufać badaniom opinii publicznej?
Liderem w tej dziwnej grze jest mecenas Roman Giertych, który w zasadzie rozpętał całe to szaleństwo. Ale okazuje się, że poseł Witold Zembaczyński również jest mocnym zawodnikiem. W audycji „Sedno sprawy” na antenie Radia Plus Jacek Prusinowski zaserwował politykowi ogromne wyzwanie intelektualne. Witold Zembaczyński próbował wyłożyć dziennikarzowi, dlaczego powinno się ponownie przeliczyć głosy. Jednym z argumentów były badania opinii publicznej.
Jeżeli pan popatrzy na badanie opinii publicznej z ostatniego czasu, to blisko połowa, 49, czasami 51 procent naszej populacji, w zależności od badania, jest za tym, żeby ponownie głosy policzyć
— tłumaczył.
A jeżeli połowa źle ocenia rząd, to rząd powinien podać się do dymisji?
— zapytał Prusinowski.
Nie. Rząd powinien pracować
— stwierdził z pełną powagą Zembaczyński.
„Prawo, jak my je rozumiemy” w nowej odsłonie?
W tej samej rozmowie mieliśmy do czynienia z wykładem na temat nowego działu prawa, stworzonego 26 grudnia 2023 r. przez premiera Donalda Tuska, czyli: „prawa, tak jak my je rozumiemy”.
Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, że ktoś fizycznie oddał głos na swojego ulubionego kandydata i nie ma pewności, że ten głos został właściwie przypisany
— mówił Witold Zembaczyński.
Jasne, ale nikt chyba nie mówi, żeby tego nie robić, żeby nie przeliczać głosów tam, gdzie Sąd Najwyższy uzna, że jest to konieczne i zasadne. Tego chyba nikt nie kwestionuje. Nie słyszałem takich głosów
— zauważył Prusinowski.
Sąd Najwyższy, będąc przedłużeniem woli politycznej obozu byłego rządzącego, konkretnie PiS, już wielokrotnie udowodnił w swoim orzecznictwie, że wypełnia taką polityczną agendę na zamówienie. Tak było w sprawie Wąsika i Kamińskiego, kiedy próbował podważyć decyzję Sejmu
— podkreślił gość Radia Plus.
I Sąd Najwyższy co zrobi z tymi wyborami? My wiemy z góry. Uzna te wybory za właściwie, rzetelnie przeprowadzone. Niestety, niepokój społeczny nie zniknie. Dlatego uważam, że warto tutaj lekko nadinterpretować kodeks wyborczy albo wywieść to wprost z konstytucji i jednak żachnąć się na tę próbę przeliczenia wszystkich głosów raz jeszcze dla spokoju społecznego
— stwierdził Zembaczyński.
Dziennikarz przypomniał mu, że takiej procedury w polskim prawie nie ma.
PiS „fałszował” nawet bez swoich przedstawicieli w komisjach?
I wreszcie: coś, co wszyscy pamiętamy ze szkoły jako „zadanie z gwiazdką”, czyli trudniejsze od pozostałych, przeznaczone dla chętnych uczniów, czasami pomocne w uzyskaniu wyższej oceny za sprawdzian czy pracę domową.
Jedną komisję na czynniki pierwsze rozbierzemy - w Kamiennej Górze, bo tam według ministra Bodnara - wątpliwości czy nieprawidłowości były największe. No i tam mamy sytuację taką. Przewodniczący był z komitetu Magdaleny Biejat, jego zastępca - od Szymona Hołowni. W komisji zasiadało jeszcze dwóch ludzi od Rafała Trzaskowskiego i jeszcze jeden od Magdaleny Biejat. No to jakim cudem ten PiS wpłynął na tych właśnie ludzi? Co to jest za piętrowa konstrukcja? Jak to się udało
— zapytał Prusinowski.
Polskiej państwowości nie służy podważanie autorytetu państwa, ale jeżeli chcemy bronić autorytetu państwa, to musimy dać obywatelom poczucie, że nie ma przestrzeni do tego, żeby ktoś lekceważył nieprawidłowości
— powiedział Zembaczyński. Wyszło trochę, jakby na pytanie: „ile pan ma lat?” odparł: „tak”, ale dziennikarz przypomniał, że pytał o to, jakim cudem w tak skonstruowanej komisji, PiS mogło sfałszować wybory.
Proszę zadać to pytanie Mateckiemu, proszę zadać je również Czarnkowi, który brał udział w Ruchu Kontroli Wyborów
— stwierdził poseł Koalicji Obywatelskiej.
Poseł Zembaczyński nie zawiódł i jak zawsze zafundował prawdziwą ucztę intelektualną. A że pomylił Ruch Kontroli Wyborów, który powstał w marcu 2015 r., w odpowiedzi na liczne nieprawidłowości w wyborach samorządowych z 2014 r., z utworzonym przez posła Przemysława Czarnka w 2025 r. Ruchem Ochrony Wyborów? Oj tam, oj tam. Nie on jeden!
jj/X, Radio Plus
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733346-uczta-intelektualna-zembaczynski-i-falszerstwa-wyborcze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.