Na wrzesień Sąd Najwyższy przełożył sprawę wniosku o uchylenie immunitetu sędziemu Przemysławowi Radzikowi. Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów SP jest prześladowany przez neo-prokuraturę za to, że próbował wyciągać konsekwencje dyscyplinarne wobec sędziów, którzy kwestionowali legalnie wprowadzone za rządów PiS zmiany w sądownictwie. „Ta sprawa jest kuriozalna, bo prokuratura ministra Bodnara chce postawić mi zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej” - powiedział Telewizji wPolsce24 sędzia Przemysław Radzik.
Na początku kwietnia minister Adam Bodnar próbował odwołać sędziego Przemysława Radzika z funkcji Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów SP, nie mając żadnej podstawy prawnej. Bodnar miał pełną świadomość tego, że przepisy mu na to nie pozwalają. Podobnie postąpił wobec sędziego Piotra Schaba Rzecznika Dyscyplinarnego SS oraz jego kolejnych dwóch zastępców sędziego Michała Lasoty i sędziego Jakuba Iwańca. Wszyscy oni mają sprawy zmierzające do im uchylenia immunitetu.
Sędzia Przemysław Radzik w ostatnim czasie podjął czynności w sprawach dotyczących trwającego zamachu stanu w wymiarze sprawiedliwości. Teraz jednak próbuje się go ścigać w związku z tzw. aferą hejterską. O tym, na czym miałaby ona zdaniem bodnarowców polegać, mówi sam zainteresowany.
Ta sprawa jest kuriozalna, bo prokuratura ministra Bodnara chce postawić mi zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Ten udział miałby polegać na tym, że wysyłałem maile do wiceministra sprawiedliwości, były to wnioski dyscyplinarne, które miał i tak obowiązek otrzymywać ode mnie drogą oficjalną. Wysyłałem je z własnej skrzynki pocztowej. Na tym polega cała moja wina i zbrodnia
— powiedział Telewizji wPolsce24 sędzia Przemysław Radzik.
Dziś Sąd Najwyższy przełożył jego sprawę na 25 września.
Ta moja zbrodnia wg prokuratury polega na tym, że udzieliłem też informacji dziennikarce o jednym z postępowań dyscyplinarnych, przesyłając dokumenty i biorąc osobiście udział w jej programie. Dziś takie rzeczy kwalifikuje się jako przestępstwo i chce się sędziego wyrzucić z pracy – do tego to wszystko zmierza – zarzucając mu udział de facto w bandzie. Na taką sprawę przyjeżdża trzech prokuratorów. Nawet na sprawie zbrodniarzy nie ma takiej obsady prokuratorskiej
— wyjaśnił Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów SP.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Radzik: Decyzja Bodnara to bezprawie. Podporządkowują sobie wymiar sprawiedliwości z pomocą sędziów
„Staczamy się w kierunku państwa totalitarnego i policyjnego”
Trudno nie odnieść wrażenia, że sędziowie, którzy nie przyłączyli się do buntu bodnarowców, są teraz prześladowani politycznie. Za pomocą instytucji państwa polskiego są zastraszani i grozi im się odebraniem immunitetu. W przypadku sędziego Radzika to już trzecia sprawa i trzeci wniosek do SN o uchylenie mu immunitetu. Sytuację ocenił mec. Michał Skwarzyński, adiunkt w Katedrze Praw Człowieka i Prawa Humanitarnego.
Zarzuty, które są tu stawiane nie dotyczą tego, o czym mówiły media, że oto sędziowie zawiązali grupę przestępczą, aby obrażać i atakować innych sędziów. Zarzuty dotyczą tego, że sędziowie, którzy są do tego uprawnieni przekazywali dane osobowe, jak imię nazwisko i adres innym sędziom, którzy też są do tego uprawnieni
— wyjaśnił mec. Michał Skwarzyński i podkreślił, że takie działania nie mieszczą się w pojęciach prawnych państwa demokratycznego.
Artykuł 107 Ustawy o ochronie danych osobowych jest przeze mnie zaskarżony do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, bo jest absolutnie niezgodny z konwencją. Jest wykorzystywany w sposób totalitarny przez polskie władze, to znaczy, że artykułem 107 podważa się cały demokratyczny dorobek Polski i cały dorobek ETPC w zakresie prawa do krytyki i przekazywania informacji, a to są właśnie prawa człowieka. Takie działania nigdy nie zyskają ochrony na gruncie międzynarodowym, a nasza prokuratura stosując te przepisy pokazuje, że staczamy się w kierunku państwa totalitarnego i policyjnego
— ostro ocenił działania prokuratury Bodnara mec. Skwarzyński.
Postępowanie
Na zaplanowanym na lipiec posiedzeniu SN w sprawie immunitetu sędziego Iwańca ma przeprowadzić uzupełniające przesłuchanie biegłego informatyka. O opinię „celem ustalenia m.in. obowiązujących reguł bezpieczeństwa przy korzystaniu z poczty internetowej w przypadku tzw. prywatnego konta mailowego” w sprawie o uchylenie immunitetu sędziego Iwańca SN zwrócił się do biegłego sądowego z zakresu informatyki w początkach lutego br. i taka opinia wpłynęła w marcu do SN.
Kwestia ta - jak się dziś okazało - może mieć też znaczenie dla sprawy o uchylenie immunitetu sędziego Radzika. Obrońcy sędziego Przemysława Radzika zawnioskowali bowiem o uzupełnienie akt jego sprawy poprzez dołączenie do niej dokumentów zebranych w ramach sprawy sędziego Iwańca, czyli zwłaszcza uzyskanej w tamtym postępowaniu opinii biegłego. Przeciw takiemu wnioskowi oponowała przed SN prokuratura. Prok. Kazimierz Orzechowski ocenił, że taki postulat obrony jest przedwczesny.
Jednak rozpatrujący sprawę prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN sędzia Wiesław Kozielewicz zdecydował, by dołączyć do akt sprawy immunitetowej sędziego Radzika akta z postępowania immunitetowego wobec sędziego Iwańca. Termin odroczenia ma zaś m.in. umożliwić stronom i uczestnikom zapoznanie się z tymi dokumentami.
CZYTAJ TAKŻE: I prezes SN po odwołaniu Schaba: Bodnar lekceważy zasady praworządności. Nie usiłuje udawać, że to decyzja na podstawie prawa
koal/PAP/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733323-tak-niszcza-sedziow-sprawa-radzika-odroczona-do-wrzesnia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.