Wszystkie siły koalicji wysłane na front walki z demokratycznym wynikiem wyborów prezydenckich. Dr. Krzysztof Kontek z SGH stworzył specjalny algorytm, który ma wyszukiwać „anomalie wyborcze” w konkretnych komisjach wyborczych. „Metoda jest już sprawdzona od wielu lat, tylko na innym polu, a tutaj to jest zastosowane w polityce” - powiedział. Temat natychmiast podchwycił TVN i „Gazeta Wyborcza”. Naukowiec przyznał jednak w Sekielski Brothers Studio, że… nie przeprowadzał badania w drugą stronę.
Dr Kontek tłumaczył, że chodzi o matematyczny algorytm, który wyszukuje wyborcze nieprawidłowości wyborcze w komisjach.
To jest taki algorytm, który służy do tego, żeby wynajdywać anomalie w jakichś wynikach. Metoda jest już sprawdzona od wielu lat, tylko na innym polu, a tutaj to jest zastosowane w polityce
— powiedział.
Niezależność i ciekawość…
Dr Kontek, jak wskazuje materiał TVN, miał rzekomo „z ciekawości zacząć badać różne anomalie w komisjach wyborczych”, a sam jest politycznie niezaangażowany.
Z tej listy 3,5 tys. czy nawet 5,5 tys. komisji, które zostały w ten sposób wyznaczone, to 1482 to były komisje, gdzie były przynajmniej dwie anomalie, czyli już takie bardzo, bardzo podejrzane
— zaznaczył w rozmowie z TVN.
Swoje badanie miał przeprowadzić przed tym, gdy Sąd Najwyższy nakazał ponownie przeliczyć głosy w 13 komisjach, a jego algorytm miał działać.
Jeżeli to się sprawdziło na tej próbce 13 komisji, no to należałoby zakładać, że podobnie będzie w tych pozostałych
— ocenił dr Kontek.
Różnicy pomiędzy kandydatami 369 tys. mniej więcej to mi wyszło, że ten skumulowany wpływ tych wszystkich komisji, które zostały wyznaczone, może być pomiędzy 315 tys. a 457 tys.
— dodał.
Dr Kontek także złożył protest wyborczy wskazując 5,5 tys. komisji z rzekomo podejrzanymi nieprawidłowościami.
Jednostronne badanie
Dr Kontek przyznał w Sekielski Brothers Studio, że badał „wyborcze anomalie” tylko w kierunku potencjalnych strat Rafała Trzaskowskiego, co może też wiele mówić o uczciwości użytego przez niego warsztatu badawczego i rzekomej bezstronności.
Ja liczę zmiany w jedną stronę, ale - bo to jest częste pytanie - a co, jeżeli są w drugą stronę? Ja nie wykluczam, czy nawet jestem pewien, ale ja nie badałem tego tak bardzo dokładnie w drugą stronę, ale co by to oznaczało? Ta sumaryczna zmiana może byłaby mniejsza, ale nie jestem w stanie ocenić w tej chwili ile, bo naprawdę nie miałem na to czasu. Natomiast to by oznaczało też, że liczba komisji, w których są nieprawidłowości jeszcze rośnie. Bo to jest po jednej stronie, po drugiej stronie
— mówił w Sekielski Brothers Studio.
Więc jeżeli mówimy o tym w sumarycznym wpływie, to to może by malało, ale liczba komisji w takim razie, gdzie jest gdzieś są błędy, to rośnie. To wcale nie oznacza, że w takim razie to jest lepiej. To jeszcze gorzej, bo to by znaczyło, że liczba komisji zainfekowanych w jakiś sposób jest większa
— dodał naukowiec.
Ciekawe, że politycznie niezaangażowany naukowiec bada błędy tylko w jedną stronę i występuje w mediach, które wiodą rej w nakręcaniu histerii wokół wyniku wyborów prezydenckich.
CZYTAJ TEŻ:
maz/X/”Gazeta Wyborcza”/TVN
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733319-powstal-algorytm-dot-anomalii-wyborczych-ale-jednostronny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.