„To jest straszne, żeby tak mamić ludzi i wyzwalać w nich niepohamowaną agresję tylko dlatego, żeby własny, polityczny interes ‘dogrzać’” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Dariusz Lasocki. Były członek Państwowej Komisji Wyborczej w ten sposób ocenia działania posła PO Romana Giertycha, który namówił wyborców obozu Donalda Tuska do składania nieskutecznych protestów wyborczych. „Liczenie głosów, koksowniki i cud nad urną jest dla Polaków już naprawdę bardzo zamierzchłą historią. Prokuratorzy nie są od tego, żeby liczyć głosy” - stwierdza nasz rozmówca.
Według informacji przekazanych przez Sąd najwyższy do tej pory zarejestrowano 10 tys. 515 protestów przeciwko wyborowi prezydenta. Ze wstępnych szacunków w sumie ma ich być ok. 50 tys. Jak ujawniła dziś I Prezes SN sędzia prof. Małgorzata Manowska zdecydowana ich większość z nich to „giertychówki”, czyli wydrukowane z sieci takie same protesty, których wzór udostępnił poseł PO Roman Giertych. Na domiar złego bardzo duża część tych protestów ma PESEL-e posła Giertycha. Mec. Dariusz Lasocki ubolewa, że komuś udało się nabrać dużą grupę Polaków, ponieważ tak przygotowane protesty nie mają żadnej wartości dla procedury sprawdzania ważności wyborów przez SN.
Bardzo żałuję, że dziesiątki tysięcy Polaków, którzy być może mając nawet dobre intencje, zauważyli nieprawidłowości i chcieli, żeby proces wyborczy i był prawidłowy, żeby Polska była krajem w rodzinie państw demokratycznych, nabrały się na jakiś świstek, który ktoś gdzieś na kolanie napisał. Okazało się bowiem, że ich protesty są nieskuteczne. Boleje nad tym, bo zaufanie tych ludzi nie tylko do państwa, ale i do prawników oraz całego procesu wyborczego jest dzisiaj na poziomie podłogi
— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Dariusz Lasocki.
CZYTAJ TAKŻE: Kosiniak-Kamysz jasno: „Patrząc nawet na skalę tych protestów, ja nie widzę powodów do przeliczania wszystkich głosów”
To nie jest jakiś aksamitny zamach stanu
Mec. Lasocki podkreśla, że błędy przy liczeniu głosów miały miejsce w czasie każdy wyborów, a Sąd Najwyższy jest od tego, żeby je ocenić.
To jest straszne, żeby tak mamić ludzi i wyzwalać w nich niepohamowaną agresję tylko dlatego, żeby własny polityczny interes „dogrzać”. To jest bardzo złe i powiem szczerze, że z punktu widzenia prawniczego rzemiosła, to jest mi nawet trochę wstyd, bo gdyby do mnie ktoś się zwrócił, żebym pomógł napisać prawidłowy, dobry, mocny, udokumentowany i wiarygodny protest, to oczywiście pomógłbym go napisać. Jeżeli są bowiem jakieś nieprawidłowości, a musimy powiedzieć jasno, że mamy do czynienia tylko z błędami w kilku komisjach wyborczych, to trzeba o tym powiedzieć i napisać. Mówienie jednak, że tych błędów są w całej Polsce miliony, to jest jakaś mrzonka
— podkreśla nasz rozmówca, który nie ma wątpliwości, że jesteśmy świadkami operacji dyskredytowania Sądu Najwyższego w imię politycznej zadymy.
Sąd Najwyższy jest dzisiaj przez ludzi spod znaku silnych razem „obsobaczany”, a przecież musi działać zgodnie z literą prawa. To jest ostatnia instancja, która ma dziś w Polsce wiarygodnie ocenić ważność lub nieważność wyborów. Zostawmy to w rękach Sądu Najwyższego! Podkreślam jednak, że głęboko boleję na tym, że kilkadziesiąt tysięcy Polek i Polaków, wyborców, bo tylko wyborca może zgłosić taki protest, ktoś po prostu nabrał. Pytanie, czy zrobił to specjalnie, co byłoby wyjątkowo cyniczne, czy nie specjalnie, co byłoby tragiczne, bo oznaczałoby kardynalny brak wiedzy
— podkreśla były członek Państwowej Komisji Wyborczej, dla którego pomysł Giertycha, aby to prokuratorzy liczyli ponownie głosy wyborców, jest z minionej epoki - słusznie minionego komunizmu.
Jeżeli pan Roman Giertych wskaże w obowiązującym od wielu kadencji Kodeksie wyborczym przepis mówiący o tym, że prokurator może liczyć karty do głosowania, to ja się zgadzam. Co więcej, stawiam panu Romanowi Giertychowi zieloną herbatę. Jeżeli jednak nie wskaże takiego przepisu, to powiem, że próbuje przeprowadzić w Polsce już nawet nieaksamitny zamach stanu. Liczenie głosów, koksowniki i cud nad urną jest dla Polaków już naprawdę bardzo zamierzchłą historią. Nie idźmy w tę stronę! Prokuratorzy nie są od tego, żeby liczyć głosy. W Ustawie o prokuraturze nie ma ani słowa o tym, że mają zastąpić obwodowe komisje wyborcze, które są złożone z obywateli. Poseł Roman Giertych siedzi i non stop myśli, co by tu wymleć, ale to wszystko są strzały kulą w płot
— podsumowuje mec. Dariusz Lasocki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/733240-lasocki-o-giertychu-to-jest-straszne-zeby-tak-mamic-ludzi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.