„Dyrektor domu dziecka w Skierniewicach była zmuszona do przyjęcia migrantów. Ja bym tutaj apelował, żeby jakby nie stawiać jej w takiej sytuacji, że ona coś zrobiła złego. Ona postąpiła bardzo dobrze, bardzo godziwie” - powiedział Michał Murgrabia z Komitetu STOP CIC na antenie Telewizji wPolsce24.
„Nie znamy ich historii”
W rozmowie pojawił się temat migrantów, którzy trafili do domu dziecka w Skierniewicach.
Wiemy już dzisiaj, że te osoby stamtąd uciekły, że dwóch z nich — Gwinejczyków — znalazło się w Słubicach. Nie wiemy, jak oni się zdążyli tak szybko tam przemieścić, tym bardziej nie mając kontaktów, nie mając samochodu. To jest bardzo zastanawiające. Warto by było tych panów dobrze pod tym kątem przesłuchać, bo może okaże się, że dowiemy się czegoś, co może być kluczowe w ogóle dla bezpieczeństwa Polski. Cały czas trwają jeszcze poszukiwania Irańczyka, którego osobiście też udało mi się zobaczyć. Nie wiemy, gdzie jest, wiemy, że się gdzieś tam kręci, co jest też bardzo ważne. Dwóch z trzech nie miało dokumentów. Nie znamy ich historii. Nie wiemy, co robili wcześniej, czy popełniali jakieś przestępstwa. Nie wiemy, gdzie jest jeden z nich i de facto gdzie zostanie znaleziony albo czy czegoś po drodze nie zmajstruje
— stwierdził Michał Murgrabia.
Damian Stanisławski dopytywał, co mówią władze tego ośrodka. Dlaczego przyjęto tych migrantów, bo wiemy, że nadgarstki tym osobom były sprawdzane.
Tak, to są jakby dwie różne rzeczy. Pierwsza sprawa jest taka, że jest to placówka opiekuńczo-wychowawcza, czyli mówiąc potocznie dom dziecka i są różne rodzaje placówek. Zwykle są to takie kombinowane, łączone, które zajmują się nie tylko kwestiami socjalizacyjnymi, wychowawczymi, ale również kwestiami dotyczącymi interwencji. Czy gdy dziecko jest odbierane na przykład z jakiejś patologicznej rodziny, bardzo często trafia właśnie na interwencję do domu dziecka okresowo lub na dłużej. I ze względu na to, że zgodnie z polskim prawem nie ma wyjścia tutaj ktoś, kto zarządza daną placówką nie może odmówić przyjęcia takich osób
— mówił.
„To jest po prostu przymus”
Zapytany, co zawiodło w tym przypadku i czy był to brak procedur, wskazał, że „był to po prostu przymus”.
To jest po prostu przymus. To jest przymus. Pani dyrektor nie miała wyjścia. Ona była całkowicie zaskoczona decyzją, sytuacją, w której została postawiona. Do tego stopnia, że dzisiaj już nie chce rozmawiać z żadnymi mediami. Czuję się zaszczuta w jakiejś mierze. I to też ja bym tutaj apelował, żeby jakby nie stawiać jej w takiej sytuacji, że ona coś zrobiła złego. Ona postąpiła bardzo dobrze, bardzo godziwie, bo udzieliła nam wszelkich niezbędnych informacji, pomogła nam, na ile mogła, a dzisiaj za to jest atakowana z każdej strony, bo ludzie piszą w komentarzach pod materiałami, że to jest jej wina, gdzie ona tak naprawdę musiała ich przyjąć, nie miała wyjścia, a z drugiej strony też została spacyfikowana przez włodarza miasta
— powiedział Michał Murgrabia.
Jeśli chodzi o nadgarstki, to udzielono nam tej informacji już poza kamerami, że przeprowadzono badanie kośćca nadgarstka, badanie rentgenowskie, które miało potwierdzić, zweryfikować, pomóc zweryfikować, w jakim wieku są te osoby
— mówił.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/732888-murgrabia-o-migrantach-w-domu-dziecka-to-byl-przymus
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.