W lipcu mija 80 lat od przyznania Polsce Dolnego i częściowo Górnego Śląska, Ziemi Lubuskiej oraz Pomorza wraz ze Szczecinem, Wolinem i częścią wyspy Uznam oraz Warmii Mazur i Powiśla wraz z Gdańskiem przez konferencje zwycięskich mocarstw w Poczdamie. Miała to być rekompensata za utracone ziemie wschodnie wraz z fundamentalnymi dla polskiej kultury i historii Lwowem i Wilnem. Polska utraciła połowę przedwojennego terytorium państwowego i otrzymała jedną trzecią terytorium powojennej Polski. W sumie terytorium powojennego państwa polskiego był mniejszy o ponad 70 tyś km kwadratowych. Nie było wątpliwości, że Polska wychodziła z wojny nie tylko z utratą podmiotowości, ale per saldo z dużym zmniejszeniem terytorium państwowego, tym bardziej że przyznane ziemie choć miały lepszą infrastrukturę transportową, były potwornie zniszczone, a pozostałe na nich zakłady przemysłowe były wywożone do Związku Sowieckiego. Nie była więc to rekompensata wyrównująca straty terytorialne, ludnościowe i gospodarcze powstałe w wyniku wojny.
Niemniej powrót do granic piastowskich, był celem definiowanym przed wojną i w czasie wojny przez środowiska narodowe widzące w linii Odra- Nysa Łużycka nie tylko historyczna granice państwa polskiego, ale także naturalna granicę geopolityczną chroniącą nasz kraj przed niemiecka ekspansją. Postulat przyłączenia tych ziem bardzo silnie pojawiał się w postulatach środowisk narodowych w czasie wojny. Podkreślano, nie tylko obecność liczącej się polskiej mniejszości na tych ziemiach, ale także konieczność zlikwidowania potencjalnego zagrożenia niemieckiego poprzez przekreślenie historycznych zdobyczy niemczyzny w ramach parcia na Wschód, osławionego Drach nach Osten.
Determinacją Stalina pozbawienia Polski ziem wschodnich, skłoniła Churchilla do postawienia postulatu przesunięcia zachodnich granic Polski na Zachód. Postulat ten podchwycił Stalin uznając że radykalne przesunięcie Polski na Zachód kosztem państwa niemieckiego uczyni Polskę zakładnikiem geopolitycznym Moskwy. To dlatego Stalin, także wbrew stanowisku zwłaszcza Londynu, przeforsował granicę zachodnią na linii Nysa Łużycka - Odra na zachód od Szczecina i większość dawnego polskiego lenna pruskiego. Polska opinia publiczna potraktowała przyznanie nam ziem zachodnich i północnych jako namiastkę rekompensaty strat terytorialnych poniesionych w czasie wojny. Nigdy tego nie traktowano jako reparacji za straty wojenne w postaci zniszczenia naszego kraju przez niemieckiego najeźdźcę. Niemniej ludność polska, którą przesiedlano z utraconych ziem wschodnich czy osiedlanych tu z przeludnionej Polski centralnej, pomimo niepewności powodowanej sytuacją międzynarodową, powoli uznawała je za swoją nową ojczyznę. Przesiedleńcy i osadnicy szybko włączyli się w budowę polskiej obecności na tych historycznie prastarych ziemiach polskich, które przez stulecia były germanizowane przez niemiecki żywioł wspierany aktywnie przez niemieckie państwa. Powrót na te ziemie uznawano za wyraz historycznej sprawiedliwości i z wielkim oddaniem odbudowywano polską tożsamość historyczna i geograficzną. Pomimo wielu trudności i przeszkód stwarzanych przez system komunistyczny następował proces zakorzenienia i budowy polskości tych ziem. Polska wróciła na te ziemie po kilkuset latach i trzeba było je zintegrować z resztą kraju.
Wysiłek Kościoła
Powoli ten proces następował, choć nadal niemieckie dziedzictwo historyczne było na tych ziemiach bardzo silne. Ale zwłaszcza wysiłek Kościoła odbudowujący życie religijne na tych ziemiach, silnie zakorzeniał kolejne pokolenia na tych ziemiach. Podobne znaczenie miała Solidarność, która silnym piętnem odznaczyła się na tożsamości tych terytoriów. Osadnicy i przesiedleńcy zagospodarowali te ziemie i zbudowali polskość tych ziem. Niewątpliwie pomagała im w tym historyczna tożsamość tych ziem sięgająca czasów piastowskich. Dlatego tożsamość piastowska stała się rysem dominującym w budowie kulturowej tożsamości tych ziem. Upływający czas coraz bardziej integrował te ziemie z resztą kraju.
W tym roku mija osiemdziesiąt lat polskiej obecności na tych ziemiach. Polska obecność się utrwaliła, uzyskała, nie bez trudności, uznanie międzynarodowe, a kolejne pokolenia traktują je jako integralną część Polski i swoja ojczyznę. Ale to nie znaczy że historia się skończyła i nie ma żadnych zagrożeń polskości tych ziem. Otóż, pomimo formalnego uznania polskiej granicy zachodniej przez państwo niemieckie, dziś mamy do czynienia z osłabianiem polskiej tożsamości kulturowej tych ziem. Otóż państwo niemieckie wykorzystując spauperyzowanie polskiego społeczeństwa w okresie komunistycznym i wykorzenienie kulturowe i narodowe znacznej części przesiedlonej ludności, podjął działania długofalowe mające na celu odbudowę niemieckiej tożsamości kulturowej tych ziem. Za pomocą funduszy licznych stypendiów, państwo niemieckie nie tylko finansowało restaurację zabytków będących pomnikami niemieckiej obecności kulturowej, ale za pomocą stypendiów fundowanych środowiskom samorządowym, akademickim, literackim , czy działaczy kultury odkrywano niemiecka tożsamość tych ziem, wskazując także na negatywny wpływ polskiego władzy na prosperity i rozwój tych ziem. Była to lokalna wersja „pedagogiki wstydu”, która miała wywołać w naszym narodzie poczucie wstydu za niszczenie niemieckiego dorobku i relatywizując niemiecką winę za bezmiar zbrodni dokonanych w czasie wojny.
Kulturowa rekolonizacja
Systematyczność działań niemieckich miała na celu kulturową rekolonizację tych ziem. Przywrócenie masowej nauki języka niemieckiego, inwestycje niemieckie skoncentrowane przede wszystkim na tych ziemiach i festiwale i finansowanie odkrywania przede wszystkim niemieckiej tożsamości tych ziem miała na celu wyparcie ze świadomości społecznej polskiej tożsamości kulturowej i uznanie winy Polaków, którzy zawłaszczyli niemieckie dziedzictwo i niemiecką własność. Szczególnie niebezpieczną była aktywność niemieckich wpływów w lokalnych elitach społecznych, które często z służalczością wobec zachodniego sąsiada wysługiwały się w realizacji długofalowych celów imperialnych państwa niemieckiego. W efekcie tej działalności mamy do czynienia z procesem pogłębienia procesu wykorzenienia kulturowego i narodowego oraz pogłębienia kryzysu patriotyzmu mające miejsce w całym kraju, ale ze szczególną siłą występujące na ziemiach odzyskanych. Lokalne elity nie budują etosu odbudowy polskości na tych ziemiach, nie odkrywają polskiego dziedzictwa historycznego, nie piszą o walce o utrzymanie polskości tych ziem, ani o prześladowaniach przez żywioł niemiecki, w sumie nie budują polskiej tożsamości tych ziem. To jest miara kryzysu patriotyzmu tych „elit” i miara zagrożenia polskości tych ziem. Bo skoro, powrót polskości na te ziemie, to był błąd, który przyniósł więcej szkód niż pożytku, skoro, polski interes narodowy nie ma żadnej aksjologicznej wartości, to obecność tych ziem w państwie polskim może być relatywizowana. I właśnie na tym etapie chodzi o zrelatywizowanie polskiej obecności państwowej na tych ziemiach, dlatego odbudowuje się niemiecka tożsamość kulturowa tych ziem, samorządy nawiązują do niemieckich tradycji, pisarze piszą o bólu niemieckich „wypędzonych”, którym jak tu nie współczuć utraty heitmatu, a historycy zachwycają się niemieckim dziedzictwem. Charakterystycznym wyrazem tej antypolskiej polityki jest budowanie mity ”wolnego miasta” w Gdańsku, „wolnego miasta”, którego powołanie miało zdusić polską gospodarkę, czy powołanie muzeum „górnych Prus”. Ta polityka regermanizacji kulturowej tożsamości ziem odzyskanych staje się coraz bardziej agresywna i coraz bardziej uderzająca w polską tożsamość. To niewątpliwie wroga Polsce działalność, której dalekosiężnym celem jest podważenie naszej obecności państwowej na tych ziemiach i tej polityce państwo polskie powinno się zdecydowanie przeciwstawić i położyć kres tym antypolskim działaniom.
Polskie rządy, po upadku komunizmu, w przeciwieństwie do II Rzeczpospolitej, nie prowadzą polityki budowy wspólnoty narodowej, budując jej tożsamość historyczną i ucząc myślenia strategicznego. Rocznice historyczne, zwłaszcza rocznice polskich zwycięstw, poza wyjątkami, na ogół nie są obchodzone. Przykładem jest tu choćby ostatnia rocznica 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego. Gdyby nie inicjatywa społeczna, ta rocznica przeszłaby niezauważona. Tak jak przeszły niezauważone rocznice bitwy na Psim Polu i obrony Głogowa. Bitwy pod Kłuszynem i zdobycia Moskwy, czy tysiąclecie pokoju w Budziszynie. Te rocznice to wspaniała okazja do budowy wspólnoty i odbudowy polskiego patriotyzmu, ale niestety, gdy tzw. „elity” traktują patriotyzm jak rasizm, to są one przemilczane bo mogły by obudzić aspiracje narodowe.
W lipcu minie 80 lat naszego powrotu na ziemie odzyskane, ziemie, które były polskie i które w wyniku wrogiej działalności naszego zachodniego sąsiada zostaliśmy pozbawieni. Po ich powrocie wiele pokoleń budowało i buduje polskość tych ziem. Ta rocznica jest okazją do zademonstrowania naszej wdzięczności dla tych, którzy na przestrzeni wieków broniły polskości tych ziem, a po ich powrocie do Polski 80 lat temu budowały polskość na tych ziemiach. To wielka i ważna rocznica dla naszego państwa i naszego narodu. Dlatego należy upamiętnić ta rocznice godnymi obchodami i to jest okazja aby zbudować Muzeum Ziem Odzyskanych, które będzie przypominałoby o wysiłku pokoleń budujących polskość tych ziem. Wróciliśmy na te ziemie i nie damy się już nigdy od nich odepchnąć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/732823-ziemie-odzyskane-w-lipcu-minie-80-lat-naszego-powrotu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.