Prof. Andrzej Nowak, historyk, odwiedził niedawno Kijów - był tam od 31 maja do 1 czerwca - w ramach promocji swojej książki pt. „Powrót ‘Imperium Zła’. Ideologie współczesnej Rosji, ich twórcy i krytycy (1913–2023)”. Historyk w nagraniu zamieszonym na YouTube przez wydawnictwo Biały Kruk podzielił się swoimi refleksjami z tej wizyty.
Kijów olbrzymia metropolia przecież znacznie większa od Warszawy, żyje na pozór życiem normalnym, bo na ulicach tłumy uśmiechniętej młodzieży. Studenci nie są brani do wojska, więc w tym sensie legalnie mogą nie obawiając się poboru do wojska paradować po ulicach Kijowa czy innych miast. Ale Kijów jest właśnie tym miastem, gdzie mogą studiować w sposób względnie normalny, bo w innych miastach, na przykład w Charkowie, drugiej co do wielkości metropolii ukraińskiej, blisko frontu położonej, wszystkie zajęcia odbywają się wyłącznie w trybie zdalnym, co jest całkowicie zrozumiałe, ponieważ naloty w Charkowie i ostrzał Charkowa, który leży o kilkanaście kilometrów od linii frontu, mają charakter ciągły
— relacjonował prof. Andrzej Nowak.
Tym co wpływa na tę atmosferę miastem to są co wieczór praktycznie rzecz biorąc ogłaszane alarmy w związku z nadciągającą flotyllą dronów, które wiozą bomby mające zniszczyć określone cele w Kijowie. Większość, olbrzymia większość z tych dronów, zostaje zestrzelona przez lotne brygady przeciwdronowe. (…) Na ogół ta obrona przeciwdronowa jest skuteczna, a więc ofiar z nalotów dronowych nie jest tak dużo w Kijowie, niemniej co wieczór, w nocy w szczególności, te naloty się zdarzają. Alarmy z tym związane są ogłaszane czasem także w ciągu dnia, tak było również, kiedy ja byłem w Kijowie, ale prawie nikt się tymi alarmami nie przejmuje. Ludzie nie schodzą do schronów, chociaż wszędzie są takie strzałki wskazujące drogę do tych schronów. Ludzie zakładają, że po prostu obrona przeciwlotnicza zneutralizuje, jak się to mówi fachowo, kolejne naloty
— mówił historyk.
Nie da się zneutralizować i te naloty oczywiście mają inny, ciężki, tragiczny w skutkach charakter, nalotów za pomocą rakiet balistycznych. Balistyka, jak mówią Ukraińcy, to jest inne zjawisko, groźne. Widziałem jego skutki w Kijowie, zrujnowane całe kwartały przez ataki rakietowe z marca, z kwietnia tego roku. Akurat w maju takiego wielkiego ataku rakietowego na Kijów chyba, jeżeli się nie mylę, nie odnotowano, ale w każdej chwili może się on zdarzyć. Najczęściej są to ataki rakietowe kierowane na te miejsca, w których Ukraińcy mają jakieś ważne ośrodki produkujące broń, czy to fabrykę amunicji, czy fabrykę dronów, czy ważne ośrodki polityczne. Trzeba jednak powiedzieć, że ataków na dzielnicę rządową nie było wiele
— powiedział.
Prof. Nowak przypomniał o Alei Odwagi, gdzie upamiętniono m.in. zaangażowanie w pomoc Ukrainie Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego.
Na terenie dzielnicy rządowej znajduje się Aleja Odwagi, kawał drogi, w którą wmurowane są tablice poświęcone najodważniejszym ludziom, którzy wsparli Ukrainę w trudnym momencie. W alei odwagi jest tablica poświęcona Jarosławowi Kaczyńskiemu i premierowi Morawieckiemu jako tym politykom, którzy jako pierwsi zdecydowali się, kiedy Kijów był pod dużo cięższym ostrzałem niż obecnie odwiedzić walczącą stolicę Ukrainy i to zostało uhonorowane w ten sposób, co warto przypomnieć, niezależnie od tego, jak kto ocenia politykę pomocy dla Ukrainy, prawdą jest, że rząd Prawa i Sprawiedliwości udzielił tej pomocy w sposób życiowo ważny i psychologicznie także ważny dla Ukrainy walczącej, broniącej się przed zagładą ze strony rosyjskiego imperializmu w tych pierwszych najtrudniejszych miesiącach
— zaznaczył.
Trzeba to przypominać wobec łajdackich kłamstw powtarzanych w naszych mediach przez stronę rządową Donalda Tuska, jakoby PiS wspierał Rosję, czy też to dopiero Donald Tusk zmienił tutaj politykę polską, ta tablica Alei Odwagi jest świadectwem, jak było naprawdę
— dodał.
Jakim prezydentem wobec Ukrainy będzie Karol Nawrocki?
Prof. Nowak przywołał też swoją rozmowę z Ukraińcami, którzy pytali, jakie podejście do Ukrainy miałby Karol Nawrocki, gdyby został prezydentem.
Starałem się mówić zgodnie z ze swoim przekonaniem i znajomością osoby i poglądów pana prezydenta elekta, jak się okazało następnego dnia Karola Nawrockiego, że Karol Nawrocki na pewno nie jest politykiem proputinowskim, jak go przedstawia łajdacka propaganda, niestety wpływowa także na Ukrainie, wspierająca obóz Donalda Tuska. Jest politykiem po prostu propolskim, niepodległościowym, zainteresowanym przede wszystkim niepodległością i dobrobytem Polaków. W tym zakresie na pewno będzie wspierał dalej Ukrainę w jej walce o to, żeby nie została przekształcona w rosyjską kolonię czy w przedpole do inwazji na Polskę. Natomiast na pewno jednocześnie będzie opierał te stosunki (…) jako oparte na uczciwych, powiedziałbym, wzajemnie pragmatycznych ustępstwach z punktu widzenia Polski. Kluczowe są oczywiście sprawy naszej gospodarki, ażeby nie ucierpiała ona wskutek sztucznie wspieranego przez Unię Europejską czy faworyzowanego przez Unię Europejską eksportu, zwłaszcza rolnych produktów ukraińskich, z którymi nie mogą konkurować ze względu na narzucone normy europejskie, których ukraińscy rolnicy czy producenci, często zresztą nieukraińskiego kapitału, nie muszą przestrzegać, żeby nie ucierpiało polskie rolnictwo. To jest pierwsza sprawa pragmatyczna, której rzecz jasna nasz prezydent będzie przestrzegał w relacjach z Ukrainą. A druga to jest sprawa symboliczna, ale jakże ważna, to znaczy ruszenie z miejsca z tą niezwykle smutną, przykrą, przygnębiającą stroną w stosunkach ukraińsko-polskich. To znaczy z ekshumacjami ofiar ludobójstwa popełnionego przez skrajnych nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej na Wołyniu i w innych miejscach dzisiejszej Ukrainy Zachodniej. Tutaj wciąż pozostaje wiele do zrobienia, a przecież tak niewiele to wymaga w gruncie rzeczy. wymaga tylko poszanowania ludzkiej godności ofiar i mam nadzieję, że właśnie energiczna polityka polska doprowadzi do rozwiązania tego problemu i do ustawienia stosunków polsko-ukraińskich na najlepszym dobrosąsiedzkim poziomie, w którym będzie nam łatwiej zrozumieć, że wsparcie dla Ukrainy to jest wsparcie także dla naszego bezpieczeństwa i sąsiedztwa z dobrym, lojalnym, pragmatycznie pozwalającym planować przyszłość w Europie Wschodniej sąsiadem
— mówił prof. Nowak.
Historyk przywołał też badania, zgodnie z którym coraz więcej Ukraińców godzi się na ustępstwa terytorialne wobec Rosji, byle tylko wojna się zakończyła.
Mogłem zapoznać się ze świeżymi wynikami badania opinii publicznej na Ukrainie. Tendencja, którą możemy zrozumieć, ale która jednocześnie no budzi pewne przygnębiające refleksje jest prosta. Coraz więcej Ukraińców godzi się z pokojem za terytoria, to znaczy godzi się na to, ażeby przerwać te działania wojenne, rezygnując z tych terytoriów, które Rosja już zajęła. Na początku, czyli w 2022 roku, takich Ukraińców było 10, 15 proc.. Dzisiaj jest ich już blisko 50 proc., blisko połowa Ukraińców jest gotowa pogodzić się z takim pokojem, ale wtedy powstanie pytanie, jeśli taki pokój nastanie, a realistycznie rzecz biorąc trudno wyobrazić sobie alternatywę. Jeżeli taki pokój nastanie, to po pierwsze zrodzi się właśnie taka pokusa, agresja, która się opłaciła agresorowi, która pozwoliła mu poszerzyć swoje granice. Dlaczego ma się zatrzymać na tych granicach, skoro jest nieukarana, skoro kończy się sukcesem?
— analizował historyk.
tkwl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/732724-prof-nowak-coraz-wiecej-ukraincow-godzi-sie-na-ustepstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.