Ujawnione zostały kolejne taśmy Romana Giertycha. Tym razem bohaterem rozmów oprócz niego jest znany biznesmen Leszek Czarnecki. „No dokładnie, to ja się zgadzam z tym. Ja nie mam problemu poddać się orzecznictwu w Polsce. Ty też byś nie miał problemu” - mówił licząc na porażkę PiS-u.
Od kilku dni media - w tym Telewizja wPolsce24 - publikują taśmy Donalda Tuska i Romana Giertycha, które bulwersują opinię publiczną.
Pierwsza opublikowana taśma jest nagraniem z tego roku, gdzie słyszymy jak Giertych chwali mecenasa Dubois’a i prok. Wrzosek.
Telewizja Republika opublikowała teraz taśmy na których słychać zarejestrowaną rozmowę między Roman Giertychem a biznesmenem Leszkiem Czarneckim. Panowie rozmawiają m.in. o wystawieniu w wyborach prezydenckich przez Platformę Obywatelską Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy wspólnej wyprawie do Wenecji, na którą Giertycha i Sikorskiego namawia Czarnecki.
Taśma 2
Roman Giertych:
Halo?
Leszek Czarnecki:
Dobry, nie przeszkadzam?
Roman Giertych:
Nie, nie, nie przeszkadzasz. Dzwoniłem do ciebie parę razy.
Leszek Czarnecki:
Niemożliwe, ani razu nie widziałem nic na telefonie.
Roman Giertych:
Właściwie się zdziwiłem, że nie oddzwaniasz, wiesz? Bo odzwoniłem… Od środy dzwoniłem do ciebie.
Leszek Czarnecki:
Żartujesz?
Roman Giertych:
No nie, nie, naprawdę. Nawet się zdziwiłem.
Leszek Czarnecki:
No Pegazus! Ani jednego telefonu nië miałem. Także wiesz…
Roman Giertych:
W środę dwa razy, w czwartek raz i w piątek jeszcze raz dzwoniłem. Dziwiłem się, że nie odpowiadasz.
Leszek Czarnecki:
Czwartek to byłem w Samborzu bo zacząłem (…). A piątek byłem na Ukrainie. Ukraina to dziwne miejsce, bo w ogóle nikt się do mnie nie móg dodzwonić. Ale w środę? Nie mam an jednego telefonu.
Roman Giertych:
Ciekawe.
Leszek Czarnecki:
Słuchaj, nieważne. Niezależnie od tego, nie mam żadnego sygnału i tak dzwonię żeby się dowiedzieć, w jakiej jesteś formie. Bo, kurczę, tak, ostatnio mam wrażenie, że trochę cię jakoś tak podłamały te wybory. I to niedobrze Próbuję cię podbudować
Roman Giertych:
Słuchaj, gadałem długo z Donaldem. On mnie podbudowywał mocno. Zadowolony, uchachany.
Leszek Czarnecki:
Ja też się chcę podbudować
Roman Giertych:
Uchachany, jak nie wiem, że Małgośkę Grzegorz wysunął. Bo Małgośka, to jest jego człowiek. Więc szczęśliwy, jak nie wiem. Umówiłem się z nim na ten tydzień, przyszły i będę wiedział, co planujesz. Chyba będzie już miało jakie decyzje. Jak myślę.
Leszek Czarnecki:
To dobrze, jak mogę w czymś pomóc to z chęcią pomogę
Roman Giertych:
Ja muszę was w ogóle spotkać.
Leszek Czarnecki:
A jak mogę nie zaszkodzić, to nie będę szkodził.
Taśma 3
Leszek Czarnecki:
Co do wysokości szkody, to szczerze mówiąc, że ona istnieje, to jest jednoznaczne. To tam wystarczy pokazać te, wiesz, właśnie 700 baniek, które w samym GNB wyszło w listopadzie, plus tam dodatkowe 300 w Idei i jesteśmy w domu. Plus zepsuta reputacja i tak dalej, i tak dalej. To co do tego… Jeżeli tylko jest podstawa prawna roszczeń, to co do szkody, to ja jestem spokojny, że ją się da wyliczyć. Ja z tym nie mam problemu.
Roman Giertych:
Co do podstawy prawnej, to chyba nie mamy wątpliwości. Jest oczywiście problem Achmei i to on jest i on będzie moim zdaniem rozstrzygnięty 13 października. To znaczy, jeżeli PiS wygra wybory, to stanowisko sądów unijnych będzie takie, że można uznać, że Achmea wobec Polski nie obowiązuje. Bo założeniem akt…
Leszek Czarnecki:
A jeżeli nie wygra z kolei, to ja nie mam problemu się sądzić w Polsce.
Roman Giertych:
No…
Leszek Czarnecki:
No dokładnie, to ja się zgadzam z tym. Ja nie mam problemu poddać się orzecznictwu w Polsce. Ty też byś nie miał problemu.
Roman Giertych:
Znaczy, wiesz to… Można się wtedy łatwiej wyobrazić ugodę na zasadzie, jakichś wiesz… działań powiązanych tam, 150% coś tego i tego. Wówczas możemy się jakoś łatwiej dogadać.
Leszek Czarnecki:
Tak. No, niestety sondaże są słabe.
Roman Giertych:
Poczekaj na Małgosię, bo to wszystko jest jeszcze w oparciu o Schetynę, było budowane. Ja mam wrażenie, że cały przepis PiSu na kampanię to był Schetyna, a on się wycofał. To jest bardzo ciekawy ruch i zobaczymy, jaki będzie jego skutek.
Leszek Czarnecki:
Powiem Ci, plany gospodarcze PiSu, które ogłaszają, no wyglądają atrakcyjnie z punktu widzenia elektoratu.
Roman Giertych:
Nie wiem, dlatego, że to będzie dla przedsiębiorców, to jest tragedia. Podniesienie płacy minimalnej do 3000 złotych.
Leszek Czarnecki:
To jeszcze jak to. Najbardziej boli zniesienie limitu na ZUS
Roman Giertych:
No i limitu… No…
Leszek Czarnecki:
To potwornie boli. To powinna prasa bębnić w to, bo nie wszyscy sobie uświadamiają, jakie to są koszty.
Roman Giertych:
To ogromne koszty. Również w moim przypadku są gigantyczne.
Leszek Czarnecki:
Mnie to będzie kosztowało mniej więcej jakieś, szacujemy 70-80 milionów złotych rocznie. Nieźle, co?
Roman Giertych:
Tak.
Leszek Czarnecki:
Ekstra składeczka.
Taśma 4
Leszek Czarnecki:
Mam do ciebie pytanie. Wy przypadkiem koło 12-go nie nie jesteście we Włoszech z Basią?
Roman Giertych:
Nie, nie planowałem. 12-ego nie mogą nawet.
Leszek Czarnecki:
Bo byśmy Was na kolację w Wenecji uroczystą zaprosili.
Roman Giertych:
12-go to jest jaki dzień?
Leszek Czarnecki:
To jest rocznica naszego ślubu, z nikim nie jesteśmy umówieni, jesteśmy w super hotelu w Cipriani. Jeżeli jesteś w stanie przylecieć, to zarezerwuję pokój i byłoby nam, znaczy Jola o tym w ogóle nie wie, bardzo miło.
Roman Giertych:
Poczekaj, 12-go, to jest jaki dzień, powiedz.
Leszek Czarnecki:
Nie wiem szczerze mówiąc, chyba czwartek.
Roman Giertych:
Dzisiaj jest 7, to jest sobota.
Leszek Czarnecki:
Nie, sobota, to byłby 14. Czwartek.
Roman Giertych:
Czwartek, 12-go… Słuchaj, sprawdzę. Sprawdzę.
Leszek Czarnecki:
Sprawdź, daj mi znać, to ja ci teraz hotel zarezerwuję i samolot załatwię.
Roman Giertych:
Nie, samolot to jest z Polski do Wenecji, czy tam do Mediolanu, to masz dużo.
Leszek Czarnecki:
No byłaby niespodzianka. A powiedz mi, jak impreza u Radka w ogóle była?
Roman Giertych:
No impreza Radka była bardzo fajna. było dużo ludzi. Zjechało się ze wszystkich stron świata. Rozmawiałem z jakimś gościem, z Ghańczykiem, który jest z Bank of America. On zrobił jakąś wielką imprezę w Monako czy tam gdzieś w Prowansji na kilka tysięcy osób, na swoją pięćdziesiątkę, to mówił mi Radek o nim. Jeden z bogatszych Ghańczyków. Nie wiem co on robi w Bank of America.
Leszek Czarnecki:
Ghańczyk, OK.
Roman Giertych:
Ale w każdym razie jest to bardzo sympatyczna rodzina, ja się z nimi trochę zakolegowałem, no i potem polityka była dominująca jeszcze wówczas.
Leszek Czarnecki:
Także wiesz, jak masz czas 12-go, serdecznie zapraszam, hotel Cipriani, Wenecja, tylko daj znać, żebym ci pokój wynajął.
Roman Giertych:
Muszę z Basią zagadać, wiesz? Czy możemy tego 12-go.
Leszek Czarnecki:
Dawno nie byliście w Wenecji, jestem przekonany.
Roman Giertych:
To prawda, gdzieś parę lat temu byliśmy.
Leszek Czarnecki:
A Wenecja fajna.
Roman Giertych:
Wenecja fajna. Trochę dużo turystów, ale fajna.
Leszek Czarnecki:
My jesteśmy tam 12-14.
Roman Giertych:
Musiałbym 13-go wracać, bo ja się umówiłem z Donaldem wtedy, ale to wtedy mogę wrócić do Gdańska bezpośrednio. Muszę posprawdzać, słuchaj.
Leszek Czarnecki:
No taki pomysł od czapy. Przyszedł mi w tej chwili do głowy, rozmawiając z tobą, ale byłoby bardzo miło.
Roman Giertych:
Dać się namówić na wyjazd do Włoch, to nie jest trudne, więc… może bym się zabrał, słuchaj. A to zostawmy, Leszku, na przyszły tydzień, bo ja nie wiem dokładnie, wiesz, jak mi się tam ułoży. Ja bym ci dał znać 2 dni wcześniej. Możemy się tak umówić? Nawet nie muszę mieć ten sam hotel, zamówię sobie jakiś inny.
Leszek Czarnecki:
Nie, musisz mieć ten sam hotel, bo Cipriani to na wyspie hotel. To jest w Wenecji, ale nie w tej głównej Wenecji.
Roman Giertych:
Fajny hotel?
Leszek Czarnecki:
Nie, to nie jest fajny hotel, to jest najlepszy hotel w Wenecji. To jest taka różnica.
Roman Giertych:
Okej, dobra. No, to słuchaj.
Leszek Czarnecki:
To nie jest fajny hotel, tylko to jest najlepszy hotel.
Roman Giertych:
Zajebisty, zajebisty. Dobra, słuchaj.
Leszek Czarnecki:
On jest z drugiej strony kanału, łódką jakieś 15 minut się płynie od placu San Marco, także to nie będzie funkcjonowało, jak to jest inny hotel, to musi być ten sam hotel.
Roman Giertych:
Ok, słuchaj. Umówmy się tak, że ja mam ochotę na to, bo właśnie nawet mówiliśmy, że do Włoch byśmy pojechali. I ten…
Leszek Czarnecki:
Dajcie znać, nie wiem, może przedzwoń do Radka, jeżeli miałby ochotę to też serdecznie zapraszam. Ale tylko pod warunkiem, że wy przyjedziecie.
Roman Giertych:
Radek będzie w Warszawie, teraz też.
Leszek Czarnecki:
Wiesz, mógłbyś wziąć Eni na jeden dzień do Wenecji wyskoczyć, nie? Przepraszam, że to tak „on very short notice”, ale jesteś świadkiem, właśnie na to wpadłem.
Roman Giertych:
To ty musiałbyś z nim pogadać. To mi nie wypada. Sorry, ale…
Leszek Czarnecki:
Ja wiem, ale to najpierw ty musisz się zdecydować. Jak się zdecydujesz, to ja natychmiast do niego zadzwonię.
Roman Giertych:
Leszek, daj mi sprawdzić samoloty, bo ja muszę być 13-go wieczorem w Gdańsku. I muszę znaleźć jakiś samolot z Włoch do Gdańska. Albo jakiś 14-go jeszcze. Daj mi chwilę.
Leszek Czarnecki:
Dobrze.
Roman Giertych:
Ja to ogarnę i jutro ci powiem.
Leszek Czarnecki:
I przy okazji można by było na 10 tysięcy różnych innych tematów pogadać, zgadzasz się?
Roman Giertych:
Tak, to prawda. To byłoby fajne.
Leszek Czarnecki:
No taki, przepraszam, taki wiesz, trochę strzał z biodra, ale czasami takie są najlepsze.
Roman Giertych:
To prawda, że takie czasem improwizacje są najlepsze.
CZYTAJ TAKŻE:
as/TV Republika
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/732644-tasmy-giertycha-czarnecki-bal-sie-sadow-za-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.