10 czerwca 2025 odbyła się kolejna miesięcznica zamachu smoleńskiego. Od kilku lat te spokojne, pokojowe obchody są zakłócane przez ośmiogwiazdkowych zadymiarzy, którzy krzyczą, prowokują i z lepszym lub gorszym skutkiem próbują złożyć wieniec z obelżywym napisem pod pomnikiem upamiętniającym ofiary. Kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi agresja nasiliła się. Media podsycały zamieszanie, które wywoływało kilkadziesiąt osób. Intencji nie trzeba się nawet domyślać: Kaczyński i jego otoczenie wywołują zamęt i niepokoje.
Do „obsługi” ostatniej miesięcznicy udało się zebrać zdecydowanie mniejszą grupę ośmiogwiazdkowych zadymiarzy, a ich zapał do awantur wyraźnie osłabł. Jednak swoją chuligańską robotę wykonali, choć tym razem Prezes Jarosław Kaczyński zabił im ćwieka. Obiecał, że za nachalnych ośmiogwiazdkowych będzie się modlił. Wyznał przy tym, że takie zalecenie otrzymał od spowiednika. Dodał nawet, że liczy na ich nawrócenie, ale… „po odbyciu słusznej kary”.
Następnego dnia w Sejmie przywódca ośmiogwiazdkowców wygłosił przemówienie, które miało uzasadniać dalsze trwanie koalicji i obecnego rządu. Szkoda gadać, ile było w nim kłamstw, manipulacji, złości, demagogii i pustosłowia. Napisali i powiedzieli o tym przeciwnicy polityczni. Wielu zwolenników Donalda Tuska po tym przemówieniu wolało zamilknąć albo wydusić z siebie zdawkowe pochwały. Premier był jak zwykle nieprzygotowany, plótł co mu ślina na język przyniosła. Mówił wyłącznie do swoich najbardziej fanatycznych, bezrefleksyjnych zwolenników jako wódz obozu ośmiu gwiazdek. Nie padły żadne, choćby rytualne zachęty do zgody i obniżenia temperatury konfliktu.
Na przykład: zapowiadał rozdział funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. Taki zamiar można odczytać jako pomysł wyjścia z anarchii sądownictwa. Zaraz jednak opatrzył to komentarzem, że ma to ułatwić zamykanie przeciwników politycznych. Nie usłyszeliśmy od Premiera choćby okrucha pomysłu na poprawę stanu opieki zdrowotnej, równoważenie finansów publicznych, czy nadziei na rozwiązanie rozpoczynającego się w Polsce kryzysu migracyjnego. Było za to zapewnienie, że „pracujemy nad tym”, aby pozamykać do więzień możliwie najwięcej polityków opozycji. Płomiennie przekonywał: nie możemy ustąpić, nie możemy zapomnieć, bo jesteśmy jedyni, niezastąpieni i spoczywa na nas odpowiedzialność, z której nikt nie może nas zwolnić.
A przeszkadza tylko PiS, PiS, PiS…
Ośmiogwiazdkowcy dali się przekonać, że ich szef powinien rządzić dalej. Donald Tusk swój osobisty cel osiągnął i jeszcze jakiś czas będzie przewodził tej gromadce, bez względu na koszty, jakie poniesie Polska i Polacy. W czasie wystąpienia Tuska czterdzieści procent sali sejmowej było puste, bo posłowie Prawa i Sprawiedliwości oglądali mowę Premiera w kuluarach. Nawet to rozdrażniało Tuska, bo liczył na emocjonalne reakcje, zaczepki, awantury, które TVN mógłby bez końca pokazywać w swoich serwisach.
Teraz szef ośmiogwiazdkowej koalicji zyskał trochę czasu. W lipcu (a może w sierpniu) zapowiedział rekonstrukcję rządu. Teraz nastąpi zabawa z koalicjantami. Będzie ich redukował, przestawiał, zabierał resorty i wzajemnie na siebie napuszczał. Zyska trochę czasu, potem trzeba będzie odpocząć, bo po takiej robocie wakacje się po prostu należą.
Mam jednak złą wiadomość dla ośmiogwiazdkowców: po 1 czerwca Batman, Superman i Zorro pojechali odpocząć. Ale obiecali, że wrócą po wakacjach.
Jerzy Szmit
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/732582-osmiogwiazdkowa-rekonstrukcja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.