Adam Bodnar uległ politycznej presji najbardziej radykalnych środowisk sympatyzujących z Platformą Obywatelską i przyznał, że oczekuje… ponownego przeliczenia kart do głosowania, co ma być jego reakcją na pseudoaferę związaną ze źle przypisanymi głosami. Prokurator wniósł o przeprowadzenie przez Sąd Najwyższy lub właściwe sądy rejonowe w ramach pomocy sądowej oględzin kart wyborczych z 9 obwodowych komisji wyborczych. Przy tym kolejny raz podważył legalność części sędziów Sądu Najwyższego, domagając się, aby sprawą zajęli się ci, w których kompetencjach nie leży ta sprawa.
Najbardziej rozgrzani zwolennicy obozu Koalicji 13 grudnia robią wszystko, co mogą, aby podważyć wynik wyborów. Ich argumenty są jednak co najmniej wątpliwe. Wśród powodów do „unieważnienia” woli Polaków wskazują na takie kwestie, jak źle przypisane głosy w kilku komisjach w całym kraju, co nie ma żadnego wpływu na ostateczny wynik wyborczy, czy też sprawa… aplikacji do weryfikowania zaświadczeń.
Bodnar idzie drogą Giertycha
Niestety drogą tą postanowił podążyć minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar, który znajduje się pod silną presją najbardziej radykalnych zwolenników swojej formacji i wobec którego - przynajmniej według mediów - wisi groźba bycia zastąpionym przez Romana Giertycha.
Do chwili obecnej Prokurator Generalny Adam Bodnar zajął stanowisko odnośnie do 30 protestów wyborczych. Dokonując ich oceny, co do 28 uznał, że nie spełniają wymogów ustawowych w zakresie zarzutów wskazanych przez protestujących. Skutkowało to przedstawieniem Sądowi Najwyższemu stanowisk o pozostawienie tych protestów wyborczych bez dalszego biegu, na podstawie art. 322 § 1 Kodeksu wyborczego. Jeden protest został oceniony jako zasadny, ale stwierdzone naruszenie Kodeksu wyborczego nie miało wpływu na wynik wyborów. W jednym przypadku analiza protestu, który zawierał 4 zarzuty, wykazała, że 1 spośród nich w ocenie Prokuratora Generalnego wymaga weryfikacji przez Sąd Najwyższy
— przekazała neo-Prokuratura Krajowa.
CZYTAJ TAKŻE: To już desperacja… Lis z Giertychem dalej grzeją temat „sfałszowanych” wyborów. Padło żądanie przeliczenia wszystkich głosów
Zarzut ten dotyczy świadomego lub omyłkowego błędnego wpisywania przez członków obwodowych komisji wyborczych liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów do niewłaściwych rubryk w protokołach i został oparty na powszechnie dostępnych danych w poszczególnych obwodowych komisjach wyborczych. Autor protestu wyborczego wskazał, że występują niewytłumaczalne różnice, polegające na całkowitym odwróceniu proporcji w zakresie stosunku liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów w I i II turze wyborów przez wyborców w tych samych okręgach wyborczych, co może świadczyć o nieprawidłowym wprowadzeniu osiągniętych przez nich wyników do końcowych protokołów. Dlatego też Adam Bodnar w swoim stanowisku wniósł o przeprowadzenie przez Sąd Najwyższy lub właściwe sądy rejonowe w ramach pomocy sądowej oględzin kart wyborczych dotyczących głosów oddanych w trakcie II tury wyborów w Obwodowych Komisjach Wyborczych: nr 4 w gminie Bychawa, nr 1 w gminie Magnuszew, nr 4 w gminie Staszów, nr 25 w mieście Grudziądz, nr 95 w mieście Kraków, nr 3 w mieście Olesno, nr 9 w gminie Strzelce Opolskie, numer 35 w mieście Tychy, nr 11 w gminie Lidzbark.
— dodała.
W ocenie Prokuratora Generalnego wyjaśnienie przyczyn opisanej w proteście sytuacji wymaga ponownego przeliczenia kart do głosowania. Taka czynność dowodowa pozwoli na ustalenie faktycznej liczby głosów oddanych na poszczególnych kandydatów w II turze głosowania, poprawności wprowadzenia danych do końcowych protokołów wyników głosowania w tych obwodowych komisjach wyborczych, a w konsekwencji ustalenia czy ewentualne nieprawidłowości nastąpiły na skutek błędów, czy też świadomego działania członków obwodowych komisji wyborczych. Ponadto pozwoli na ustalenie skali ewentualnych nieprawidłowości we wskazanych obwodowych komisjach wyborczych oraz ich potencjalnego wpływu na końcowe wyniki głosowania.
— przekazała.
CZYTAJ TAKŻE: Giertych wciąż na tropie! Opowiada o „oszustwie” PiS w wyborach. Atakuje środowisko Radia Maryja: „Absolutnie sfanatyzowani”
I znowu podważanie sędziów
Na tym jednak nie koniec. W przekazanym oświadczeniu Adam Bodnar kolejny raz bezprawnie próbuje rościć sobie prawo do decydowania o tym, który z sędziów Sądu Najwyższego jest sędzią i wskazywał, którzy sędziowie jego zdaniem nie mogą rozpatrywać w tej sprawy.
Adam Bodnar przedstawiając stanowiska co do rozpoznania merytorycznego złożonych protestów wyborczych nie określił Izby Sądu Najwyższego do rozstrzygnięcia w tym przedmiocie, wnosił jednocześnie o:
wyłączenie od rozpoznania spraw dotyczących protestów wyborczych przeciwko ważności wyborów na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wszystkich imiennie wymienionych sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego;
a także, przekazanie spraw do rozpoznania Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego przez sędziów powołanych do orzekania w Sądzie Najwyższym w procedurze z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej przed wejściem w życie przepisów ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw
— napisano w oświadczeniu neo-PK.
Obowiązkiem Prokuratora Generalnego jest stanie na straży praworządności, co oznacza, że jego działania nie mogą legitymizować działalności orzeczniczej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w obecnym składzie. Izba ta jest traktowana w orzecznictwie Sądu Najwyższego, jak i trybunałów międzynarodowych, jako organ nie będący sądem w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji, a jej orzeczenia nie mogą mieć waloru orzeczeń Sądu Najwyższego
— przekonywano.
Obecne władze często wybiórczo podchodzą do wyroków wydawanych przez Sąd Najwyższy. Kiedy wyroki są dla nich korzystne, wówczas bezproblemowo są uznawane. Problem pojawia się wtedy, kiedy wyrok jest niekorzystny. Wówczas takie wyroki są ignorowane.
Podobnie wygląda sprawa, jeżeli chodzi o wybory. Wielokrotnie padały groźby dotyczące tego, że Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie będzie miała prawa do uznania wyników wyborów prezydenckich (chociaż ci sami politycy nie mają problemu z tym, że to ta izba uznała wyniki wyborów parlamentarnych w 2023 roku, w wyniku których przejęli władzę). Sam Bodnar zresztą wielokrotnie domagał się, aby ważność wyborów stwierdzali inni, nieprzeznaczeni do tego typu spraw sędziowie.
CZYTAJ TAKŻE: Plan blokowania uchwały SN mieli już przed wyborami. Mec. Lewandowski: Wiceminister Mazur sugerował obstrukcję Bodnara
as/gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/732286-bodnar-idzie-droga-giertycha-wniosl-o-ogledziny-kart
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.