Karol Nawrocki rozpoczynał swój bój o prezydenturę od złożenia obietnicy Polakom, że zakończy wojnę polsko-polską. Na ile rzeczywiście leży mu to na sercu, a na ile ta narracja była podyktowana badaniami (co mogły sugerować słowa prezesa PiS, które padły podczas prezentacji obywatelskiego kandydata), które przeprowadzono wybierając idealnego kandydata na kandydata na prezydenta, to już inna sprawa. Daję jednak prezydentowi elektowi kredyt zaufania, że rzeczywiście chce, jak to dziś mówił na Zamku Królewskim, „zburzyć mury nienawiści”. I choć z pewnością Nawrocki ma mocny mental, a i siły fizycznej także mu nie brakuje, to w rozbijaniu tego muru musimy mu pomóc my wszyscy. I w gruncie rzeczy, to chyba głównie nasza rola - obywateli.
Pierwsze zobowiązanie Karola Nawrockiego
Jest 24 listopada 2024 r. Po wielu tygodniach spekulacji w końcu poznaliśmy kandydata, którego Prawo i Sprawiedliwość poprze w wyborach prezydenckich. Okazało się, że partia zdecydowała się na nieszablonowany ruch i postanowiła wesprzeć kandydata obywatelskiego, który nigdy nie należał do PiS, ani żadnej innej partii politycznej. W imieniu Komitetu Obywatelskiego kandydaturę Karola Nawrockiego ogłosił prof. Andrzej Nowak. Następnie głos zabrał lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który wyjaśnił, co stało za wyborem Nawrockiego. I tu po raz pierwszy w kontekście tej kandydatury padły słowa o „wojnie polsko-polskiej”.
O naszej decyzji zdecydowały i osobiste zalety p. dr. Nawrockiego, jego życiowa droga, ale zdecydowało także i to, że dziś mamy stan szczególny i który można określić niestety jako wojnę wewnętrzną, polsko-polską. My tej wojny nie chcemy!
— zadeklarował Kaczyński.
Badania założycielskie, które przeprowadziliśmy już kilka miesięcy temu wykazały, że ci zwykli Polacy, z mniejszych ośrodków, z polskiej wsi i z miast też tej wojny tak naprawdę nie chcą. Potrzebny jest więc człowiek wiarygodny, niezależny od formacji politycznej, który będzie miał taką wolę i możliwość tę wojnę zakończyć nie w imię interesu którejś ze stron, nie w imię partii, ale w imię interesu Polski i suwerennego państwa polskiego, wolności! Ten pokój jest potrzebny dla polskiego rozwoju
— podkreślił.
Następnie głos zabrał główny bohater tamtego popołudnia. Czytając z kartki, czasem nieco chaotycznie, nieco sztucznie, niekiedy źle kładąc akcenty czy dobierając gestykulację do tego, co akurat mówił, złożył on Polakom swoje pierwsze, najważniejsze zobowiązanie.
Nie mam wątpliwości, że jako naród musimy podjąć trud wygaszania wojny polsko-polskiej, bo tu chodzi o Polskę, a nie o wojnę polsko-polską. To jest moja pierwsza obietnica i propozycja dla wszystkich Polaków – jeśli zaufają mi Państwo jako kandydatowi obywatelskiemu, skończy się wojna polsko-polska
— zadeklarował.
CZYTAJ WIĘCEJ: RELACJA. Dr Karol Nawrocki kandydatem na prezydenta RP! „Wierzę, że właśnie dziś zaczynamy historię kolejnego zwycięstwa”
„Zburzyć mury nienawiści”
A teraz przenieśmy się do Zamku Królewskiego w Warszawie, gdzie Karol Nawrocki, już nie kandydat na prezydenta, ale prezydent elekt odebrał z rąk przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka uchwałę o wyborze na prezydenta RP. I w tym miejscu, w jego przemówieniu pojawił się wątek dotyczący wojny polsko-polskiej, który później pojawił się również w emocjonalnym krótkim przemówieniu sędziego Marciniaka
Chciałbym także zwrócić się do tych wyborców, którzy dokonali innego wyboru. (…) Będę także waszym prezydentem. Będę prezydentem jednej Polski. (…) Przed prezydentem Polski staje dziś bardzo ważne i bardzo trudne zadanie. To zadanie to zburzenie murów nienawiści. Zburzenie murów nienawiści miedzy Polakami, Polkami, konkretnymi grupami społecznymi. To zadanie, które chcę na siebie przyjąć
— mówił Nawrocki.
Spór jest naturalną, immanentną częścią demokracji. Jest solą demokracją. (…) Musimy zburzyć mury nienawiści i prowadzić cywilizowaną dyskusję polityczną w państwie polskim, musimy doprowadzić do momentu w którym dyskutujemy o problemach do rozwiązania, o naszym wspólnym rozwoju, planach i o naszym bezpieczeństwie
—- podkreślił.
Następne słowa, które wypowiedział, mogą być pewną wskazówką, która mówi nam na czym nowy prezydent będzie chciał budować fundamenty odbudowy wspólnoty.
Musimy doprowadzić do sytuacji, w której linią demarkacyjną obejmiemy kwestie polskiego bezpieczeństwa. Bezpieczni muszą być wszyscy niezależnie od tego (…) na kogo głosują. Bezpieczeństwo należy się wszystkim Polakom, a budowanie wspólnoty narodowej wymaga od nas wspólnotowej refleksji i objęcia linią demarkacyjną naszego działania wokół bezpieczeństwa
— powiedział.
Jaka jest nasza rola?
Ale droga do „rozbicia murów nienawiści” jest długa, kręta i wymagająca. Karol Nawrocki jako prezydent będzie miał narzędzia, które ten mur mogą nieco skruszyć, wybić parę cegieł, dzięki czemu do naszego wspólnego domu wpadnie nieco dziennego światła i świeżego powietrza. Będzie miał ciężko, bo przyjdzie mu współpracować z rządem, którego szef nie jest zbyt optymistycznie, delikatnie mówiąc, do niego nastawiany. Pamiętajmy jednak, że pomimo liczyć napięć na linii premier Tusk - prezydent Andrzej Duda, obecny prezydent koniec końców podpisał mnóstwo ustaw, które wyszły z parlamentu, a zawetował tylko sześć. Również spór o ambasadorów w dużym stopniu udało się rozwiązać. Ale to też kwestia tego, na ile Pałac Prezydencki będzie otwarty na inne środowiska i jak będzie to rezonować w świadomości opinii publicznej. Nie bez znaczenia jest również to, jak ułożą się relacje na linii Pałac Prezydencki - Nowogrodzka. Ale choć zacząłem od Karola Nawrockiego, to ten tekst ma być bardziej o naszej roli - nas obywateli - w rozbrajaniu „murów nienawiści”.
W moim osobistym przekonaniu to jednak od nas wszystkich zależy, czy ten mur zburzymy, czy dalej będziemy go budować. Politycy, dziennikarze, publicyści, obywatele często narzekają na polaryzację, która niszczy naszą wspólnotę narodową. Trzeba tu zaznaczyć, że polaryzacja jest narzędziem po które partie polityczne i media sięgają bardzo ochoczo. Podzielenie społeczeństwa na dwa antagonistyczne obozy i bombardowanie go zero-jedynkowym przekazem jest prostsze, a pewnie partyjni spece i redaktorzy naczelni dodadzą, że o wiele prostsze i skuteczniejsze w dotarciu do wyborców, czy widzów lub czytelników. Ale koniec końców to ostatecznie do nas należ decyzja, czy damy się w ten mechanizm wmanewrować.
Na czym więc polega nasza rola w „burzeniu murów nienawiści”? Jak możemy się bronić przed polaryzacją? Przede wszystkim poprzez rozwijanie kultury dialogu. Zamiast natychmiastowego oceniania, warto próbować zrozumieć, skąd biorą się poglądy innych. Niemal żadna sytuacja nie jest czarno-biało, zawsze są jakieś odcienie szarości i to właśnie je musimy nauczyć się dostrzegać. Warto rozmawiać z osobami o innych poglądach, co pomaga przełamywać stereotypy i skróty myślowe, które są domeną polityków. Możemy również brać udział w lokalnych inicjatywach do których często należą ludzie z różnych środowisk. Potrzebna jest również porządna edukacja obywatelska nt. rozpoznawania manipulacji i tendencyjnych przekazów. Jeżeli zaś chodzi o dziennikarzy i media, bo to one w dużej mierze wzmacniają dzielenie społeczeństwa, powinny one unikać tych osób, które swoimi wypowiedziami te podziały pogłębiają. Niestety, widzę, że do studia zapraszani są najczęściej ci, którzy nie są zainteresowani dialogiem z drugą stroną, ale przysłowiowym jej „zaoraniem”. To tylko kilka przykładów.
Na koniec chciałbym wrócić do przykrej sprawy związanej z hejtem, który wylał się w ostatnich dniach na kilkuletnią Kasię Nawrocką. Ci, którzy hejtowali, a było tych osób sporo, a wśród nich nawet nauczycielka, sami zdecydowali o tym, aby w sieci zamieścić obrzydliwe wpisy. Nikt im nie kazał. Politycy i media rozsiewają ziarno podziału, ale to tylko od nas zależy, czy znajdzie ono w naszych sercach i umysłach żyzną glebę i wyda trujące owoce. Czasem warto dwa razy się pomysleć zanim naciśnie się „enter” i wyśle nienawistny komentarz w świat. Łatwo jest mówić, że to ktoś inny zaczął… To jednak wytłumaczenie przedszkolaków. Muszę również przyznać, że już z pewnym niesmakiem patrzyłem, gdy trzeciego dnia po wyborach wciąż „kopano leżącego” Rafała Trzaskowskiego zasypując sieć memami i poniżającymi go komentarzami. Dzień czy dwa radości ze zwycięstwa jest zrozumiały. Na niektóre rzeczy publikowane w sieci przez tzw. patriotów patrzyłem jednak z niesmakiem.
Prezydentowi elektowi Karolowi Nawrockiemu oraz jego zespołowi życzę, aby znalazł dobry plan na choć częściowe „zburzenie muru nienawiści”. Nie łudzę się, że uda się wojnę polsko-polską zakończyć, ale myślę, że warto próbować ograniczyć straty.
.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/732178-zburzyc-mury-nienawisci-przed-nawrockim-trudne-zadanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.