Dość już „szkoły po nowacku”, z którą borykamy się od końca 2023 r.! Szkoły prześladowania za wiarę, promocji bylejakości i braku ambicji oraz żałośnie małych wymagań, jaką Barbara Nowacka narzuca polskim uczniom. Szkoły likwidacji treści patriotycznych, chrześcijańskich i budujących narodową dumę, na rzecz klimatyzmu i chowu ograniczonych unijczyków, według jednego schematu, zwanego „profilem absolwenta”. Dość już szkoły, gdzie za „zdrową” uznaje się wulgarną edukację seksualną, której obowiązkowość wciąż wisi nad uczniami niczym miecz Damoklesa. Wreszcie - szkoły tak dalece inkluzyjnej, chaotycznej, wielojęzykowej i wielodysfunkcyjnej, iż przestaje ona uczyć i wychowywać, a staje się dzienną placówką pseudoopiekuńczą. To już nie szkoła, a przechowalnia, gdzie pod pozorem „szansy dla wszystkich” i „równego dostępu”, proponuje się fałszywą iluzję dobrostanu za cenę braku dyscypliny i wiedzy. Wielu nauczycieli mówi, iż obecnej szkole coraz bliżej do tzw. poprawczaka, gdyż nawet bezpieczeństwa nie można już zapewnić uczniom w narastającym chaosie, patologizacji i spotęgowanej agresji.
Decyzje B. Nowackiej w roli ministra edukacji [nie-narodowej od jakiegoś czasu] okazały się źródłem eskalacji wzajemnych szkolnych konfliktów, spowodowały zapaść poziomu nauczania i rozprężyły resztki dyscypliny, a także wpędziły uczniów w jeszcze głębsze uzależnienie od smartfonów. Od września startuje w szkołach wprowadzanie groźnej „szkolnej oceny funkcjonalnej” połączonej z inwigilacją uczniów i rodzin. To metoda przenoszona ze szkół specjalnych do systemu szkół masowych - jako elementu edukacji włączającej - pomimo wielu uzasadnionych obaw z nią związanych i braku uzasadnienia dla przeprowadzenia takiej rewolucji w ocenianiu. Wiąże się to również z bezmiarem dodatkowej pracy dla nauczyciela.
Kolejne planowane do wdrożenia pomysły już czekają na akceptację Sejmu: powołanie rzeczników praw ucznia, ostrzejsze karanie nauczycieli, dla zmylenia nazwanych funkcjonariuszami publicznymi. Wszystko to krok po kroku zmienia paradygmat szkoły, zaprzeczając jej istocie jako placówki oświatowej.
Brak natomiast oczekiwanego przez większość rodziców wprowadzenia przez MEN całkowitego zakazu używania smartfonów na terenie szkół oraz podczas wydarzeń organizowanych przez szkołę. Promująca „edukację zdrowotną” minister pozoruje działania i przerzuca odpowiedzialność na dyrekcje szkół, a uczniowie coraz chętniej przenoszą się w świat nierzeczywisty i popadają w uzależnienia. Czyżby o to właśnie chodziło także w tzw. transformacji cyfrowej wprowadzanej przez MEN wskutek rekomendacji i funduszy z UE?
Cały rząd Koalicji 13 grudnia brnie w uzależnienie instytucjonalne od Unii Europejskiej w stopniu tak dalekim, iż pełzająca utrata suwerenności Polski staje się faktem. „Europejskie Superpaństwo”, które odwołuje się do komunistycznego „Manifestu z Ventotene” i w którym tożsamość narodowa ma zostać anulowana, a suwerenność dziesięciu obszarów – w tym edukacji! - przekazana w ręce organów Unii, jest groźbą, która zelektryzowała i zmobilizowała prawicowy elektorat w Polsce.
Teraz jest czas na budowanie mocnej zapory wobec globalistycznego i neomarksistowskiego tsunami, także w obszarze oświaty.
Ministerstwo edukacji sprzedaje oświatową niepodległość za fundusze strukturalne z UE, za projekt „szkoły dostępnej dla wszystkich” UNICEF, za pseudointegracyjne przedsięwzięcia spod znaku Erasmusa i e-twinningu, za granty na studia i szkolenia z zakresu edukacji zdrowotnej oraz na włączanie do polskich szkół rzeszy przyszłych i obecnych imigrantów. Te pieniądze są „znaczone” , czyli bezpośrednio powiązane z wdrażaniem w polskich szkołach treści ideologicznych, jednoznacznie szkodliwych dla dzieci.
W listopadzie 2023 roku Parlament Europejski zatwierdził wielki pakiet 267 antysuwerennościowych poprawek do traktatów UE. Tylko Prezydent Rzeczpospolitej może realnie przeciwstawić się temu pro-centralistycznemu projektowi forsowanemu przez rząd i jego ministrów. Edukacja jest non stop na celowniku unijnych globalnych inżynierów społecznych i choć mniej z pozoru istotna niż kwestie bezpieczeństwa czy polityki zagranicznej, jest doceniana przez skorych do jej wrogiego przejęcia. Realne zagrożenie w postaci Europejskiego Obszaru Edukacji przybliża się coraz szybciej.
Europejski Obszar Edukacji oraz wszelkie kojarzone z nim formy działania, jak inkluzja [edukacja włączająca], należy natychmiast wpisać na listę zakazanych, wprost groźnych dla suwerenności państwa i bezpieczeństwa narodowego idei, instytucji i programów. Ujednolicona „europejska” podstawa programowa, wynarodowiony system kształcenia nauczycieli, jedna matura, przepływ kadr nauczycielskich i uczniów mający na celu odessanie tych szczególnie utalentowanych, transformacja cyfrowa odrealniająca wiedzę, zakreślenie ram podstawowych umiejętności edukacyjnych [zamiast indywidualnego rozwoju ucznia] – to cechy Europejskiego Obszaru Edukacji zarządzanego z Brukseli, któremu należy się jasno przeciwstawić.
Nowa opracowywana właśnie podstawa programowa, celowo wynarodowiona i wyprana z wiedzy, a jednocześnie nasycona seksualizującymi treściami i ideologią na rzecz równoważonego rozwoju, z klimatyzmem i treningiem unijnej podległości - jest wizytówką tzw. reformy edukacji B. Nowackiej. Ma ona zrewolucjonizować szkołę już w 2026 r. Trwają prace zespołów powołanych pod skrzydłami Instytutu Badań Edukacyjnych, które mają wepchnąć polskich uczniów i nauczycieli w unijne struktury. Dzieje się to na tyle dyskretnie, iż niewielu zdaje sobie sprawę ze stopnia zagrożenia. Za fasadą haseł o odbudowie nowoczesnej edukacji i transformacji cyfrowej, kryje się model edukacji skonstruowanej według globalnych antynarodowych rekomendacji i wzorców, czego przejawem są między innymi planowane radykalne zmiany w podstawach programowych kształcenia. W ramach przygotowań do pseudoreformy, a właściwie rewolucji oświatowej, konstruowane są interdyscyplinarne przedmioty, w których zaledwie 1/3 stanowi wiedza, do cna rozmontowywany jest system oceniania i dyscyplinowania ucznia. Niewykluczone, iż kanon lektur przestanie istnieć, a czytanie tekstów literackich zostanie zastąpione przez kontakt z AI i światem cyfrowym oraz ETR-ami, czyli tekstami łatwymi do czytania. Można i należy zatrzymać ten groźny proces.
Zaskarżenie szkodliwych i sprzecznych z prawem rozporządzeń MEN, inicjatywy ustawodawcze, wypowiadanie umów międzynarodowych – to narzędzia, jakimi dysponuje Prezydent RP i których zastosowania możemy oczekiwać w wielu sytuacjach. A szczególnie - w obliczu zagrożenia bytu narodowego, jakim bezdyskusyjnie jest dobro polskich dzieci i narażona na destrukcję ich formacja intelektualna i duchowa.
Nowy prezydent może odegrać kluczową rolę – jako obrońca lub jako grabarz polskiej suwerenności. O to także chodzi, gdy mowa o „domykaniu systemu”
— pisał jakiś czas temu mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes I, wzywając do mobilizacji przed wyborami. Wygraliśmy.
Teraz czas na niezgodę urzędującego i przyszłego Prezydenta RP na rewolucję oświatową w polskiej szkole stopniowo realizowaną rozporządzeniami MEN. Czas na nowe inicjatywy i wsłuchiwanie się w głos wyborców – rodziców i nauczycieli oraz związkowców - skupionych w ciałach doradczych oraz wyrażonych w apelach i petycjach, jak w ostatniej Rezolucji Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły.
Naszym wspólnym celem powinna być ochrona dzieci przed wynarodowieniem i pozbawieniem wiedzy opartej na faktach, przed seksualizacją i demoralizacją - pod pozorem przekazywania wiedzy o zdrowiu, przed ograniczaniem praw rodziców i dzieci do nauki religii oraz do możliwości wyboru szkoły najlepszej dla dziecka, a nie najbliższej miejsca zamieszkania i według jednego modelu kształcenia.
Oczekiwanie wobec Głowy Państwa nie zwalnia z aktywności tych sił politycznych i obywatelskich, które miały swój udział w wyborze Prezydenta. Wręcz odwrotnie, konieczna jest mobilizacja wszystkich dostrzegających to poważne zagrożenie, jakim jest pogłębiająca się zapaść edukacyjna, nie mniej groźna niż zapaść demograficzna i bezpośrednio z nią związana.
Od długiego czasu środowisko rodziców oraz niezależnych nauczycieli i pedagogów apeluje do polskich polityków - w tym do Prezydenta RP - o zaskarżenie bezprawnych rozporządzeń B. Nowackiej. Szkodliwe rozporządzenia zmieniają radykalnie i na niekorzyść polską szkołę. Łamią prawo, wprowadzając „edukację zdrowotną” pod fałszywą flagą ustawy z 1993 r. Łamią prawa rodziców – m.in. do nauczania religii oraz usuwając przedmiot wychowanie do życia w rodzinie, który podejmuje kwestie seksualności w kontekście miłości, małżeństwa i rodziny, zgodnie z Konstytucją RP. Łamią prawa nauczycieli do wyboru metod kształcenia, poprzez likwidację prac domowych. Łamią prawo uczniów do wiedzy, rugując z programu nauczanie historii współczesnej, poprzez likwidację HiT i brak uzupełnienia podstawy programowej z historii.
Prezydent Elekt dr Karol Nawrocki wielokrotnie deklarował przywiązanie do rodziny, ale także do polskiej historii. Naczelnik Biura Edukacji Publicznej w gdańskim oddziale IPN, badacz historii opozycji antykomunistycznej, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, szef Instytutu Pamięci Narodowej – od przyszłego Prezydenta RP możemy oczekiwać kontynuacji tej ideowej drogi. Chcemy obrony młodych pokoleń Polaków przed pozbawieniem ich wykształcenia i wychowania, na jakie zasługują i które gwarantuje im Konstytucja RP i Prawo oświatowe.
Tak więc apelujemy do przyszłego Prezydenta o rychłą i konkretną pomoc w odnowie narodowej, suwerennej oświaty w duchu odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. Apelujemy o zawrócenie z wiodącej ku przepaści drogi transformacji oświaty według obcych unijnych wzorców poprzez powstrzymanie obecnych działań rządu w tym zakresie.
Apelujemy do wszystkich polityków obozu patriotycznego, posłów i senatorów, by zintensyfikowali swoje starania w tym zakresie. Swoją aktywnością pokażcie, jak pojmujecie służbę Narodowi, zapewniając kolejnym pokoleniom Polaków szkołę, która odwołuje się do polskiej tradycji i historii, wolną od ideologii i opartą na wiedzy. Nie czekajcie do kolejnej kampanii wyborczej, by wrócić do haseł o suwerenności oświaty.
To właśnie dziś szkoła jest miejscem walki o umysły i dusze Polaków i tylko dobrze zorganizowane, świadome przeciwdziałanie może powstrzymać stopniowo wdrażaną transformację edukacji, która jest w istocie antypolską rewolucją oświatową.
Hanna Dobrowolska Ekspert oświatowy Ruch Ochrony Szkoły/Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731998-kontrrewolucja-w-oswiacie-kto-moze-uratowac-polskie-dzieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.