„Kolejne decyzje dotyczące wyborów prezydenckich będzie podejmował wyłącznie Sąd Najwyższy. To powinno „otrzeźwić” tych, którzy próbują w Polsce zamieszać, stworzyć chaos i jeszcze bardziej pogłębić nasze problemy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Anna Łabno. Konstytucjonalistka z Uniwersytetu Śląskiego uznała wypowiedzi ministra sprawiedliwości Adama Bodnara ws. Sądu Najwyższego i wyborów za niedopuszczalne. „To, co minister Adam Bodnar powiedział do tej pory na temat ważności wyborów, nie odpowiada wymaganiom polskiego systemu prawnego - konstytucyjnego i ustawowego” - mówi nasz rozmówca.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co oni kombinują?! Bodnar: „Czy premier powinien opublikować uchwałę SN o ważności wyborów?”. „Zgotujecie piekło wewnątrz kraju”
wPolityce.pl: Wybory prezydenckie już za nami. PKW podjęła jasną uchwałę, teraz Sąd Najwyższy zajmuje się protestami wyborczymi. Dlaczego politycy ekipy Donalda Tuska nie pozwolą sędziom pracować w spokoju?
Prof. Anna Łabno: To jest stały repertuar różnych pomysłów, które nie mają żadnego umocowania w prawie. Te ataki na Sąd Najwyższy są całkowicie sprzeczne z postanowieniami konstytucji RP, Ustawy o Sądzie Najwyższym, a także z dotychczasową praktyką. Przypomnę, że pod „rządami” Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, którą ciągle próbuje się negować, odbyły się już kolejne wybory. Minister Adam Bodnar został senatorem dzięki temu, że właśnie ta izba uznała ostatnie wybory parlamentarne za ważne.
Czy minister Adam Bodnar lub inni politycy obozu władzy próbują wywierać presję na Sąd Najwyższy?
Widzimy działania, które cechuje system niedemokratyczny, wykorzystujące prawo do indywidualnych i partyjnych potrzeb. Działania absolutnie niedopuszczalne w państwie prawa. W art. 2. naszej konstytucji mamy wyraźny zapis, że Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym. Z kolei art. 7. jednoznacznie stwierdza, że aparat państwa działa na podstawie i w granicach prawa. Ograniczając się tylko do tych dwóch postanowień konstytucji, trzeba powiedzieć, że to, co minister Adam Bodnar powiedział do tej pory na temat ważności wyborów, nie odpowiada wymaganiom polskiego systemu prawnego - konstytucyjnego i ustawowego. Takie sformułowania w ustach ministra sprawiedliwości są absolutnie nie do zaakceptowania. Patrząc na doświadczenia płynące z kolejnych wyborów, a nawet stanowisko premiera Donalda Tuska, który dość łagodnie wypowiada się na temat Sądu Najwyższego w kontekście ważności wyborów, może także powołując się na Unię Europejską - choć to akurat nie jest dla mnie argumentem prawnym, lecz politycznym - minister polskiego rządu nie powinien takich opinii wypowiadać.
Jak daleko mogą się posunąć?
Tego, co może się stać, nie da się przewidzieć. Z całą pewnością nie służy to natomiast ani interesom polskim na świecie, ani naszej sytuacji wewnętrznej. Trzeba to odczytywać, jako wyraz dążenia do utrwalenia w Polsce systemu, który niewątpliwie ma cechy autorytarne. Wybory to podstawowa forma powoływania władzy przez suwerena i konstytucja w jednoznaczny sposób to przewiduje. Tu nie ma możliwości wyboru jakiejś innej metody. To mają być wybory powszechne zarówno w przypadku wyłonienia polskiego parlamentu, jak i w odniesieniu do wskazania głowy państwa. Władza publiczna jest zobowiązana, by stać na straży porządku prawnego. Nie tylko prezydent ma w tym względzie określone kompetencje, ale także rząd i cała egzekutywa, a w szczególności minister sprawiedliwości. Wszystkie władze Rzeczpospolitej są zobowiązane do stosowania polskiego prawa. Patrząc na to także z politycznej perspektywy, trzeba powiedzieć, że ten obowiązek dotyczy zwłaszcza ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Tyle że minister Bodnar i premier Tusk twierdzą, iż przywracają w Polsce praworządność. Zresztą ku zadowoleniu unijnych urzędników.
To wszystko, o czym dziś się mówi, mam na myśli proponowane rozwiązania, dowodzi tego, że polski system zawrócił do minionych czasów - choć nie powiem PRL-owskich – które w sposób bezprecedensowy łamane są podstawowe uprawnienia obywateli. Kwestionują przecież skuteczność podjętych przez obywateli decyzji wyborczych. Tymczasem mamy art. 4 konstytucji, który stanowi, że władza zwierzchnia należy do narodu, a naród wykonuje tę władzę przez swoich przedstawicieli. To jest nie tylko Sejm i Senat, ale także wybrany w wyborach powszechnych prezydent. Obecnego prezydenta naród powołał absolutnie zgodnie z przepisami prawa.
Co powinno teraz się wydarzyć?
Państwowa Komisja Wyborcza wydała uchwałę, która musi być opublikowana, a przysięga musi zostać od prezydenta elekta odebrana. Wszystkie terminy konstytucyjne i ustawowe dotyczące wymiany na stanowisku głowy państwa, muszą być zachowane. To są najbardziej elementarne podstawy systemu państwa prawnego.
A co jeśli zakwestionują uchwałę Sądu Najwyższego, który rozpatruje teraz wyborcze protesty?
Protesty są podstawą działania Sądu Najwyższego w kwestii uznania ważności wyborów. Tu nie ma innej możliwości i wyraźnie potwierdziła to dziś PKW. Nie było żadnego zapowiadanego na godzinę 17. posiedzenia, ponieważ PKW wykonała już wszystkie przewidziane prawem własne czynności. Państwowa Komisja Wyborcza zachowała się w sposób jak najbardziej zgodny z prawem i nie może już nic więcej zrobić. Kolejne decyzje dotyczące wyborów prezydenckich będzie podejmował wyłącznie Sąd Najwyższy. To powinno „otrzeźwić” tych, którzy próbują w Polsce zamieszać, stworzyć chaos i jeszcze bardziej pogłębić nasze problemy, które dotykają nas już od dłuższego czasu. Takie działania są absolutnie niepotrzebne i powodują poważne perturbacje.
Prezydent Andrzej Duda bardzo mocno broni wyniku wyborów prezydenckich. Apeluje, żeby Polacy nie dali sobie wyrwać resztek demokracji.
To są działania prezydenta w sferze politycznej, ale w oparciu o przysługujące mu uprawnienia, jako głowy państwa. Został on powołany w wyborach powszechnych, a zatem także reprezentuje interesy suwerena - narodu, stoi na straży naszej konstytucji. Przepisy bardzo wyraźnie sytuują prezydenta w roli strażnika interesu narodowego. W tym właśnie interesie leży to, aby wszystkie działania władzy odbywały się zgodnie z prawem, czyli lege artis, a jednocześnie służyły narodowi. Wybory służą interesowi całego narodu i tego nie powinniśmy sobie dać odebrać. Całkowicie zgadzam się ze stanowiskiem pana prezydenta i cieszę się, że tak to wyraził.
Dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731964-prof-labno-to-nie-dzialania-demokratyczne-a-autorytarne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.