Prof. Jarosław Flis, socjolog, w rozmowie z Wirtualną Polską analizował przyczyny porażki wyborczej Rafała Trzaskowskiego. Wskazywał m.in. na… szkodliwą dla wiceszefa PO uległość wobec lidera PO. „Porażka to też relacja z Donaldem Tuskiem. To nie chodzi nawet o przywództwo, ale o umiejętność zachowania się asertywnie. A Donald Tusk pokazał, że z Rafałem Trzaskowskim się nie liczy” - podkreślił prof. Jarosław Flis.
Widać, że Prawo i Sprawiedliwość lepiej odrobiło zadanie domowe. Weźmy te wszystkie akcje z „bążurem”. Pięć lat temu wyjaśniałem na przykładzie spotu Rafała Trzaskowskiego, gdzie leży problem. Mówił w nim: „To jest mój dom, to jest moje auto, tu mój warzywniak”. I to było super. Ale gdy mówił: „To jest moje miasto”, rzut był na drapacze chmur Warszawy. Oj, to nie jest typowe polskie miasto… Dalej przypominał, że był ministrem w rządzie Ewy Kopacz, a zdaje się, to był rząd, który przegrał wybory. A na końcu ujęcie, jak ściska rękę burmistrzowi Londynu. Pokazał swoją wyniosłość
— analizował prof. Jarosław Flis.
Porażka to też relacja z Donaldem Tuskiem. To nie chodzi nawet o przywództwo, ale o umiejętność zachowania się asertywnie. A Donald Tusk pokazał, że z Rafałem Trzaskowskim się nie liczy. Przecież on ewidentnie nie konsultował swoich działań z kandydatem, nie mówiąc już o jego sztabie
— dodał.
Prof. Flis podkreślił, że chociaż Trzaskowski oficjalnie nie może tego powiedzieć, ma za co być zły na Donalda Tuska.
Bezsensowny marsz w Warszawie na kilka dni przed drugą turą. (…) Takie rzeczy robi opozycja. To opozycja organizuje wielkie wiece i się mobilizuje. A jak już był on konieczny, to takiego marszu nie powinien organizować premier. Wystarczyło popatrzeć na jakikolwiek sondaż zaufania do polityków, na oceny rządu. Od pół roku było wiadomo, że rząd ma kiepskie notowania. W takich okolicznościach rząd powinien siedzieć cicho, a sztab przekonywać, że wybieramy recenzenta rządu. (…) Przecież kluczowym motywem elektoratu Konfederacji było głosowanie przeciwko Donaldowi Tuskowi. To też mobilizuje wyborców Prawa i Sprawiedliwości, którzy mają swoje osiem gwiazdek w postaci okrzyku: „Nie bać Tuska”
— analizował socjolog.
„To już był kompletny absurd”
Prof. Flis jako absurdalny uznał też występ Tuska w Polsat News przed II turą wyborów, gdzie rzucał bardzo ostre oskarżenia w kierunku Karola Nawrockiego, powołując się m.in. na słowa freak-fightera i przestępcę skazanego za pobicia Jacka Murańskiego.
To już był kompletny absurd. Najwyraźniej Rafał Trzaskowski nie był w stanie pójść do Donalda Tuska w listopadzie i powiedzieć: „Donald, to jest być albo nie być dla twojego rządu. Wszyscy ci będą gratulować, jak wygram, nawet jak cię nie będzie widać przez pięć miesięcy. To ty masz szansę zostać ‘emerytowanym zbawcą narodu’, którym chciał być Kaczyński. Masz szansę. Jak przerżniemy, to po prostu będziesz pośmiewiskiem”
— mówił prof. Flis.
Socjolog wskazał też na błąd rządzących polegający na użyciu aparatu władzy przeciwko Karolowi Nawrockiemu.
W tej kampanii było to samo. W momencie, w którym się wykorzystuje aparat władzy, np. wyciągając notatki z ABW, żeby atakować kandydata opozycji, to się naprawdę strzela we własną stopę, niezależnie od tego, jak bardzo notatka jest prawdziwa.
— powiedział.
CZYTAJ TAKŻE:
tkwl/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731887-prof-flis-tusk-pokazal-ze-nie-liczy-sie-z-trzaskowskim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.