”Ja uważam, że w ogóle jeżeli - daj Boże - będzie jakoś niedługo nowa ekipa rządziła, to pierwszym, absolutnie fundamentalnym problemem do rozwiązania jest problem wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli tego nie ruszymy, jeżeli Polska sobie nie poradzi z tym, że ma właśnie zapaść w wymiarze sprawiedliwości, to my nie zrobimy nic, bo po prostu zawsze się to może wyłożyć na sądach, na etapie stosowania prawa” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce24 dr Oskar Kida, konstytucjonalista.
Prawnik skomentował niemilknące ataki mediów lewicowo-liberalnych na Karola Nawrockiego i jego rodzinę.
Z przykrością stwierdzam, że to nie jest nic nowego. Przez całą kampanię mieliśmy taki właśnie festiwal nienawiści, te fale hejtu, która się wylewała, czy to na Karola Nawrockiego, czy to właśnie na jego rodzinę, na jego dzieci, na jego małżonkę. Niestety, to nie jest nic nowego. To absolutnie niedopuszczalne w debacie publicznej, żeby sięgać po tego typu argumenty, ale jak widać dla tamtej strony nie ma już żadnych świętości. Można zrobić wszystko. Wtedy to wynikało z tego, że po prostu walczyli o wynik na swojego kandydata, który musiał się jakoś ratować. Teraz to wynika ze zwykłej frustracji, z tego, że przegrali wybory. Oni nie mogą tego znieść, że Karol Nawrocki pomimo tego całego festiwalu hejtu i nienawiści został prezydentem Rzeczypospolitej. Dlatego próbują jeszcze jakoś tak zohydzić Polakom, pokazać: „Zobaczcie coście zrobili, kogo wyście wybrali na prezydenta, a w ogóle jaka rodzina się wprowadzi do tego pałacu”
— powiedział Kida.
„Wariant rumuński”
Wojciech Biedroń zauważył, że po gratulacjach, jakie Karolowi Nawrockiemu złożyła Ursula von der Leyen, „wariant rumuński” Polsce na razie nie grozi. Pytał jednak, czy istnieje jakaś inna forma podważenia wyborów, choćby na skutek podważania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która ma orzekać o ważności wyborów prezydenckich.
Nie ukrywam, że z satysfakcją odpowiadam na to pytanie, bo to ja jestem jedną z tych osób, która już od jakiegoś czasu mówiła o tym, że ten wariant rumuński nam nie grozi. Faktycznie wygląda na to, że nie będziemy mieli z tym do czynienia. Oczywiście dalsza próba dyskredytowania sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jak i samej Izby, na pewno będzie miała miejsce. Na pewno będzie tak, że pomimo wydania uchwały stwierdzającej, czy to ważność, czy nieważność wyboru, ta uchwała nie zostanie uznana przez rząd, to na pewno. Jestem gotowy się założyć o każde pieniądze, że oni dalej będą twierdzili, że uchwały nie ma, ale to nie wpływa na to, że odbiorą ślubowanie od prezydenta. 6 sierpnia Sejm zbierze się razem z Senatem na Zgromadzenie Narodowe, które odbierze ślubowanie od prezydenta
— zaznaczył dr Kida.
Biedroń zwrócił też uwagę gościa na to, że pojawiają się przecieki, pogłoski na temat tego, że I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska może wybrać inną izbę do tego, by uznać ważność tych wyborów.
Jeżeli chodzi o te przecieki dotyczące prof. Manowskiej, to oczywiście ona nie może sobie przekierować tej sprawy do innej izby, bo działa na podstawie i w granicach prawa. Przepisy po prostu na to nie pozwalają. Z tego, co ja rozumiem, to jakby koncepcja była taka, i to było podnoszone już przy tej tak zwanej ustawie incydentalnej, to właśnie notabene chyba pan Ryszard Kalisz tak zasłynął z tego typu pomysłów, żeby „przerzucić” do tej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych część sędziów z Izby Pracy, także to by rzekomo miało nagle uzdrowić sytuację
— podkreślił Oskar Kida.
Jestem jestem pod wrażeniem tej logiki, że izba nie jest sądem, ale w momencie kiedy dostanie sędziów Izby Pracy i oni tam zaczną orzekać to nagle będzie sądem. To takie bardzo ciekawe uzdrowienie sytuacji. Naprawdę to trzeba przyznać, że logika się nie trzyma jakoś szczególnie tych państwa, którzy tam są autorami. Natomiast faktem jest, że wszystko wskazuje na to, że pan Karol Nawrocki 6 sierpnia po prostu zostanie prezydentem, obejmie urząd i koalicja będzie sobie musiała z nim, przepraszam za określenie, radzić inaczej. Będzie musiała go próbować obchodzić tak jak prezydenta Dudę, a według zapowiedzi, możliwe, że nawet jeszcze jakoś tam bardziej będą musieli się starać, żeby sobie poradzić z wetem prezydenta. Wydaje mi się, że Karol Nawrocki będzie prezydentem, który będzie dużo mniej skłonny do kompromisów niż Andrzej Duda
— zaznaczył dr Kida.
On nie chciał zakończyć kadencji i przejść do historii jako ten, który doprowadził do konfliktu. Natomiast Karol Nawrocki wprost zapowiedział, że dopóki koalicja nie naprawi pewnych rzeczy, nie cofnie się w pewnych tematach, to po prostu nie mamy o czym rozmawiać. I akurat tutaj uważam, że prezydent ma bardzo duże pole do popisu. Nie przekonuje mnie w ogóle ten argument, że zaraz zostanie postawiony pod ścianą, że koalicja mu wrzuci tam masę ustaw
— dodał.
Kontrofensywa nowego prezydenta?
Konstytucjonalista skomentował też możliwość zarzucenia nowego prezydenta niekonstytucyjnymi, anty systemowymi ustawami przez rząd Donalda Tuska, który – jak zapowiedział premier – ma się teraz ostro wziąć do pracy.
Z jednej strony rozumiem to zagrożenie, natomiast też pamiętajmy, że ta koalicja jest bardzo skłócona i oni, żeby przyjęli jakąkolwiek ustawę, to najpierw musieliby się dogadać między sobą. Jakbym natomiast miał doradzać panu prezydentowi, co bardzo chętnie bym uczynił, to doradzałbym, żeby wyjść z kontrofensywą, żeby odwrócić proporcje. Niech to prezydent zarzuci ich projektami ustaw i potem niech oni się tłumaczą przed społeczeństwem, że mimo, że ponad 10,5 miliona Polaków zagłosowało na prezydenta Nawrockiego, to oni odrzucają jego ustawy, które mają mandat demokratyczny suwerena, świeżo odnowiony w wyborach, tak świeżo udzielony
— powiedział.
Bardzo wiele ustaw uzdrawiających czy to wymiar sprawiedliwości, Trybunał Konstytucyjny, Krajową Radę Sądownictwa, które prezydent może spokojnie skierować do parlamentu, jestem przekonany, że ten parlament by odrzucał z zasady, tak żeby nie było, że to prezydent cokolwiek tutaj naprawia i to oni się będą musieli tłumaczyć
— uzupełnił Oskar Kida.
Skarga p. Karoliny
Kida był też pytany o sprawę urzędniczki Ministerstwa sprawiedliwości p. Karoliny, która zaskarżyła do Trybunału w Strasburgu to, że została aresztowana i osadzona w areszcie.
CZYTAJ RWNIEŻ: „Kucharska przeciwko Polsce”. Była urzędniczka MS zaskarżyła bodnarowców do Strasburga! „Zostanie kiedyś rozliczone”
Europejski Trybunał Praw Człowieka przyjął te sprawę do rozpoznania. On w ogóle od takich rzeczy powinien być, bo niestety ostatnio zajmuje się przede wszystkim jakimiś sprawami ustrojowymi, do czego nigdy nie był powołany. Natomiast właśnie cały sens istnienia tego organu jest taki, żeby stać na straży praw i wolności człowieka i obywatela. Ja bym się wcale nie zdziwił, gdyby było tak, że polskie urzędniczki po prostu wygrają te sprawy przed ETPCz
— ocenił.
Tam doszło do ewidentnego złamania praw i to z kolei stawiałoby w bardzo złym świetle ministra Bodnara, bo to on odpowiada za ten resort. To by stawiało w ogóle Polskę w bardzo złym świetle, że od półtora roku tak naprawdę mamy status kraju, który faktycznie łamie prawa człowieka. Nie w taki sposób, że rzekomo narusza prawo do sądu, bo źle ukształtował sobie ustrój sądownictwa, tylko że trzyma ludzi i ich tam de facto torturuje, narusza ich prawa człowieka. To jest absolutnie ogromne zagrożenie. Ja mam nadzieję, że rząd weźmie sobie wreszcie do serca to, że nawet na arenie międzynarodowej zaczyna przegrywać, zaczyna coraz więcej ludzi mówić, że ta polityka nie powinna tak wyglądać. To samo jest z Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przecież tam opinia rzecznika, która naprawdę zmasakrowała te narrację o „neosędziach”, tej bajce ustrojowej, którą nam próbuje sprzedać prof. Bodnar. To pokazuje, że zwyczajnie jakiś pakiet premium na uprzywilejowane traktowanie tego rządu się kończy
— dodał Kida.
W co gra Bodnar?
Wojciech Biedroń cytował wypowiedź ministra sprawiedliwości Adama Bodnara: „Jeśli prezydent odmówi współpracy, trzeba będzie zrobić wszystko co możliwe, aby ograniczyć władzę polityczną. Słowem, to sami sędziowie powinni wybrać swoich kandydatów na członków KRS w drodze jasnej, transparentnej procedury, a rola Sejmu powinna się sprowadzać jednie do zatwierdzenia tych kandydatur bez jakichkolwiek ingerencji. Należy zatem działać w taki sposób, aby w maksymalny sposób uszanować ducha konstytucji, niezależność władzy sądowniczej od innych rodzajów władz”.
Dr Kida odniósł się do tego cytatu i zaznaczył, że „w ogóle uwielbia powoływanie się na rzekomego ducha konstytucji”.
To jest taki bardzo fajny argument, który pan minister bardzo często stosuje. Proszę zwrócić uwagę, jak to ustrojowo wygląda. No przecież zarzut jest taki, że Sejm w ogóle nie ma takiej kompetencji, nie może mieć takiej kompetencji, co jest absolutną nieprawdą, ale że nie może mieć takiej kompetencji do wyboru sędziów. Tylko, że się okazuje, że jeżeli to robił „pisowski” Sejm, to nie może, bo to jest złe, niekonstytucyjne, to jest absolutnie łamanie praworządności. Ale jeżeli robi to uśmiechnięty Sejm, to to jest dobre, to on już może, on może ma taką kompetencję, bo on tylko zatwierdza to, co sami sobie sędziowie wybiorą, co jest oczywiście bzdurą. Z perspektywy ustrojowej to, czy on tylko zatwierdza, czy nie zatwierdza, dokonuje wyboru, to jest dokładnie to samo. Po prostu ma kompetencje do wyboru tych sędziów i tyle. A to czy to było poprzedzone jakąś szczególną procedurą, to już sobie ustawodawca sam ustala. Ja naprawdę nie rozumiem tego podejścia pana ministra Bodnara. Muszę jednak przyznać, że trochę kamień spadł mi z serca, bo bałem się takiego wariantu, że oni po prostu wygaszą KRS. To już lepiej, żeby był jakikolwiek, niż żeby nie było żadnego. Oni po prostu nie wybiorą tych 15 sędziów, nie będzie kworum, nie będzie się dało nic zrobić
— podkreślił dr Oskar Kida.
Istnieje też wariant, na który wskazywali prowadzący, że prezydent również może blokować KRS, choćby przez niepowoływanie sędziów.
No oczywiście teoretycznie tak, natomiast ja uważam, że jakby w momencie, kiedy brakuje nam w tym momencie 1800 wakatów mniej więcej, bo pan minister absolutnie bezprawnie od półtora roku, odkąd tylko urzęduje, nie rozpisuje konkursu
— wyjaśniał.
Na 10 tys. sędziów ponad 15 proc. po prostu nie ma. Są wolne wakaty, bo pan minister nie rozpisuje konkursów. Ta zapaść w wymiarze sprawiedliwości jest spowodowana tym że po prostu brakuje personelu i ja wiem że teoretycznie moglibyśmy rozmawiać o takiej reformie, żeby tych sędziów było mniej, ale obecnie prawo jest jakie jest, mają tyle kompetencji ile mają, tyle spraw do rozpatrzenia ile mają, a sędziów nie przybywa, tylko ubywa, więc to jest ogromne zagrożenie dla państwa polskiego
— dodał.
Kida stwierdził, że absolutnym priorytetem dla ewentualnej nowej większości parlamentarnej i rządu powinno być naprawienie chaosu w wymiarze sprawiedliwości.
Ja uważam, że w ogóle jeżeli - daj Boże - będzie jakoś niedługo nowa ekipa rządziła, to pierwszym, absolutnie fundamentalnym problemem do rozwiązania to jest problem wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli tego nie ruszymy, jeżeli Polska sobie nie poradzi z tym, że ma właśnie zapaść w wymiarze sprawiedliwości, to my nie zrobimy nic, bo po prostu zawsze się to może wyłożyć na sądach, na etapie stosowania prawa. Wszystko, co byśmy sobie wymyślili, może po prostu tam ugrzęznąć i to na długie, długie lata
— podkreślił dr Oskar Kida.
CZYTAJ TEŻ:
— Bodnarowcy przyśpieszają „rozliczenia”. Zarzuty ws. Pegasusa
maz/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731569-skok-bodnara-na-krs-kida-ogromne-zagrozenie-dla-panstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.