33 lata temu postkomunistyczny układ utopił Polskę, zablokował dekomunizację i brutalnie odsunął od władzy rząd Jana Olszewskiego. Za co? Za to, ze chciał uczciwych rozliczeń z komuną i pełnej suwerenności Polski. „Olszewski odchodzi – agenci pozostają” – napisał „Nowy Świat” 5 czerwca 1992 r. po nocnej operacji Lecha Wałęsy, Donalda Tuska, Waldemara Pawlaka i całego politycznego układu, który przyczynił się do zakonserwowania agenturalnych sitw, UB-ckich uwikłań i rosyjskich wpływów. Dramatyczne pytanie śp. Jana Olszewskiego, zadane podczas nocnej zmiany władzy, wybrzmiewa dziś z nową siłą. W ostatniej kampanii padało wielokrotnie. Odpowiedzią jest zwycięstwo Karola Nawrockiego, a reakcja Donalda Tuska stanowi jasny dowód na to, jak blisko byliśmy od trwałej utraty suwerenności Polski.
Nie minęły jeszcze echa nocy wyborczej i dwugodzinnej „prezydentury” Rafała Trzaskowskiego, a Donald Tusk, który zbudował swoją władzę na kruchej antypisowskiej koalicji i europejskich mirażach, ogłosił wniosek o wotum zaufania dla swego rządu. To nie triumf, lecz nerwowa obrona oblężonej, rozsypującej się twierdzy. W koalicji zemsty wybuchła wojna i szukanie odpowiedzialnych za przegraną. Premier chce więc skorzystać z wybiegu, który pozwoli ją zdyscyplinować i wzmocnić mandat. Ale nie będzie to łatwe. PSL i Polska 2050 ruszyły z mocną krytyką. A Donald Tusk, dokładnie tak samo, jak 33 lata temu, nerwowo liczy głosy, które pozwolą zabetonować jego antypolski układ.
Postkomuna nie odpuszcza
W tle rozgrywa się stary dramat: postkomunistyczne elity, które przez dekady przenikały struktury państwa, dziś znów chcą rządzić. Pod płaszczykiem „europejskich wartości”, próbują narzucić Polakom model społeczeństwa, w którym tradycja i tożsamość narodowa są tylko przeszkodą na drodze do „nowoczesności”. Wspierani przez zagranicznych sojuszników – od Berlina po Brukselę – gotowi są zamrażać fundusze, szantażować i wywierać presję, byle tylko utrzymać wpływy. Wściekłość, jaka wylewa się z niemieckich mediów jasno wskazuje, jak bardzo wygrana Karola Nawrockiego zniszczyła ich plany. I znowu wracamy do punktu wyjścia.
Jan Olszewski: „Czyja będzie Polska?”
Do wystąpienia śp. premiera Jana Olszewskiego, wygłoszonego w Sejmie 4 czerwca 1992 roku, trzeba wracać bez końca. Dobitnie wskazał wówczas, dlaczego dekomunizacja jest kluczowa do tego, by „budować nowy system władzy demokratycznej w Polsce, nowy ustrój, nową III naszą Polską Rzeczpospolitą”. Wyłożył jasno, o co toczy się gra.
W grze jest coś więcej. W grze jest pewien obraz Polski, jaka ona ma być. Może inaczej – czyja ona ma być. Jest Polska, była Polska przez czterdzieści parę lat – bo to jednak była Polska – własnością pewnej grupy. Własnością z dzierżawy, może nawet raczej przez kogoś nadanej. Po tym myśmy w imię racji, własnych racji politycznych, zgodzili się na pewien stan przejściowy. Na kompromis, na to, że ta Polska jeszcze przez jakiś czas będzie i nasza, i nie całkiem nasza.
Nocna zmiana władzy
Kto wtedy nie chciał tej wolnej, suwerennej Polski? Wciąż ci sami. Obecni do dziś. Warto spojrzeć raz jeszcze na te twarze, obejrzeć „Nocną zmianę” i przypomnieć sobie ten straszny spektakl sprzed ponad 3 dekad.
Zamach na suwerenność
33 lata temu zostały Polsce odebrane szanse na normalność, uczciwość, suwerenność i prawdziwą wolność. Dokonali tego przedstawiciele tych samych środowisk, które z naruszeniem wszelkich zasad praworządności, odebrali władzę Prawu i Sprawiedliwości i próbowali udaremnić zwycięstwo Karola Nawrockiego. Tamten nocny zamach na rząd premiera Olszewskiego cofnął Polskę do komunistycznych uwikłań i postkomunistycznych zależności. Strach przed lustracją sprawił, że Lech Wałęsa i cała polityczna ferajna zablokowali proces przemiany Polski w niezależny, suwerenny byt. Ten ciężar nosimy do dziś. Co za tym stało? Antonii Macierewicz w jednym z wywiadów stwierdził wprost”:
Bezpośrednim powodem odwołania (rządu) była nie tyle lustracja, ile fakt zablokowania przejęcia dawnych baz sowieckich przez spółki rosyjskie, głównie kierowane jednak przez ludzi z KGB i GRU. Obalenie rządu było przesądzone 26 maja, wtedy gdy Lech Wałęsa wezwał opozycję do odwołania rządu. To było na dwa dni przed przyjęciem uchwały lustracyjnej
Nie ma wątpliwości, że program gospodarczy rządu, zwłaszcza związany z zablokowaniem rozkradania majątku narodowego, z wprowadzeniem cen minimalnych na płody rolne, to było główną przyczyną tego, że establishment Okrągłego Stołu postanowił obalić rząd Olszewskiego.
Partia zewnętrzna wciąż dzieli Polskę
Co się zmieniło? Niewiele. Nadal obce siły próbują zawłaszczyć Polskę i podporządkować ją własnym interesom. Destrukcja państwa, jakiej dokonał rząd Donalda Tuska, tylko potwierdza słowa Jarosława Kaczyńskiego, że krajem rządzi „partia zewnętrzna”. Próbowała wszelkimi sposobami „domknąć system”, ale prawie 11 milionów Polaków, pomimo skrajnie nieuczciwej kampanii, wybrało Karola Nawrockiego. Nerwowość Donalda Tuska ociera się więc o histerię. Zwłaszcza po kolejnych połajankach ze strony Niemiec i groźbie odcięcia Polsce funduszy. Pozbawiony większości pozwalającej na odrzucenie weta, może liczyć jedynie na cudowną konsolidację swojej rozchwianej koalicji albo… na przedterminowe wybory, A te mogą być dla niego politycznym końcem. Czas więc na nowo postawić rocznicowe pytanie premiera Jana Olszewskiego i pomyśleć, kto tak naprawdę rządzi Polską?
CZYTAJ TAKŻE: Marzena Nykiel: Karol Nawrocki wygrał z całym aparatem państwa. Raport OBWE pogrąża rząd Tuska! Kampania na sterydach władzy
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731475-dekady-mijaja-a-tusk-wciaz-liczy-glosy-przeciw-wolnej-polsce
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.