Marszałek Szymon Hołownia podczas dzisiejsze konferencji prasowej w Sejmie dokonał oceny wyborów prezydenckich i kampanii wyborczej. Wyraził swoje pretensje i zdziwienie wobec wyborców, którzy zagłosowali nie tak, jak tego chciałby lider Polski 2050. „Wstrząsem było to, kiedy zobaczyliśmy jak bardzo młodzi ludzie pokładają dzisiaj nadzieje w oszołomach, ksenofobach, antysemitach i politycznych rozrabiakach” - powiedział. „My musimy wygrać w 2027 r. z Braunami i Mentzenami tego świata i wygramy” - dodał.
Hołownia pytany przez dziennikarzy o to, czy niewystawienie wspólnego kandydata koalicji rządzącej w wyborach prezydenckich zmniejszyło szanse Rafała Trzaskowskiego, odpowiedział przecząco. W jego ocenie takie stawianie sprawy to próba „kolejnego przerzucania odpowiedzialności za porażkę PO”.
Uważam to za fałszywą tezę i próbę kolejnego przerzucania odpowiedzialności za porażkę Platformy Obywatelskiej na wszystkich dookoła. Przegrał kandydat Platformy Obywatelskiej. Przegrał kandydat Donalda Tuska. Taki jest fakt polityczny
— zaznaczył.
Przegrał kandydat Platformy Obywatelskiej, to trzeba sobie powiedzieć jasno, przegrał kandydat Donalda Tuska w w pierwszej turze. Ja przegrałem te wybory i to też oczywiście mówię, nie udało mi się przekonać w odpowiedniej liczby wyborców. Natomiast drugą turę to nie ja przegrałem
— dodał.
Polityk zaznaczył, że myśli, że miałby większe szanse w II turze wyborów niż Rafał Trzaskowski.
Czy ja bym był lepszym kandydatem? Myślę, że miałbym większe szanse, ale czy wygrałbym? Nie umiem powiedzieć. Byłbym człowiekiem nadętym pychą, gdybym powiedział, że tak, z pewnością, oczywiście dałbym radę. Nie wiem, czy bym dał radę. Natomiast wiem, ze wszystkiego co wiem o Polsce, że w drugiej turze wyborów prezydenckich mieć 51 proc. a nie 31 proc. potrzeba kogoś, kto ma bardzo specyficzny typ wrażliwości, jest zdecydowanie w centrum i może zachęcić i tych i tych po drugiej stronie. Takiego kandydata zabrakło
— podkreślił.
Hołownia także startował w wyborach prezydenckich, w I turze był kandydatem Trzeciej Drogi. Polityk wyraził przekonanie, że on jako kandydat koalicji miałby większe szanse na pokonanie Karola Nawrockiego, jednak mówienie o tym, że na pewno by wygrał, byłoby wyrazem pychy.
Wstrząsem było to, kiedy zobaczyliśmy jak bardzo młodzi ludzie pokładają dzisiaj nadzieje w oszołomach, ksenofobach, antysemitach i politycznych rozrabiakach
— podkreślił Hołownia.
Jak podkreślił Hołownia, dziś koalicja rządząca musi iść do przodu i nie rozdrapywać ran, tylko przekonywać do siebie ludzi.
Dzisiaj sens ma to, żeby iść do przodu, przekonać ludzi, pokazać, że my naprawdę nie będziemy teraz siedzieć, drapać rany i mówić: „Jezus Maria Nawrocki wygrał”. Wygrał. Tak zdecydowali Polacy. Ale my musimy wygrać w 2027 r. z Braunami i Mentzenami tego świata i wygramy
— powiedział.
Na pytanie o to, czy koalicja dotrwa do wyborów parlamentarnych w 2027 r., odpowiedział twierdząco.
Tak, dotrwa. Nie ma dla niej alternatywy w tym Sejmie i koalicja dotrwa do końca. Mówię to od samego początku, nie zmieniłem poglądu. Nie ma alternatywy w tym Sejmie dla tej koalicji. Koalicja będzie rządzić Polską do 2027 roku, a jak dobrze zrobimy naszą pracę, przekonamy ludzi, pokażemy się z najlepszej strony, będzie rządziła i po 2027 r. Z prezydentem Nawrockim czy z innym prezydentem, najważniejsze jest to, żebyśmy od mieli takie głębokie poczucie, że my jesteśmy w tej Polsce naprawdę tą zmianą, która przyniesie Polakom życie na lepsze. Czas się obudzić na nowo, czas się na nowo opisać, czas z nowym impetem ruszyć i z nową nadzieją do pracy
— powiedział Hołownia.
Zmiany w Polsce 2050
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia zapowiedział dziś, że w jego partii dojdzie do zmian, które - w jego ocenie - są potrzebne, by usprawnić jej działanie. Przekazał również, że w najbliższych tygodniach Polska 2050 będzie rozmawiać z PSL o tym, czy kontynuować projekt Trzeciej Drogi.
Podczas konferencji prasowej w Sejmie marszałek Sejmu Szymon Hołownia był pytany, czy - jako lider Polski 2050 - planuje ewentualne zmiany w zarządzie partii.
Hołownia potwierdził, że partię czekają zmiany, które są - według niego - potrzebne.
Te zmiany nie biorą się z chęci rozliczeń, bo ja mam świetny zespół, z którym mi się bardzo dobrze pracuje
— zaznaczył.
Chodzi o to, że po tych czterech kampaniach my już naprawdę wiemy, co działa, a co nie działa, kto może być na pół etatu, a kto może być na cały etat, kto powinien być w Warszawie, a kto może być w regionach
— stwierdził polityk.
Jego zdaniem trzeba „usprawnić tę maszynę i jeżeli będą jakieś zmiany, to one będą tylko i wyłącznie tym podyktowane, a nie chęcią jakichś rozliczeń, oskarżeń, zemst, albo jeszcze jakichś innych historii”.
Musimy po prostu poukładać sprawną partię i to właśnie będziemy robić, także zmiany będą. Natomiast nie są one formą oceny czyjejś pracy, a po prostu usprawnieniem organizacji
— zaznaczył.
Koniec Trzeciej Drogi?
Hołownia był też pytany o ewentualne rozwiązanie koalicji politycznej Trzecia Droga, powołanej przez Polskę 2050 i PSL przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. Pod koniec maja poseł Polski 2050 Ryszard Petru mówił, że nie widzi sensu kontynuowania projektu Trzeciej Drogi.
Hołownia ocenił, że decyzje w sprawie dalszych losów TD miały, zgodnie z umową obu partii, zostać podjęte „po skwitowaniu procesu wyborczego”.
Ostatnie wybory, na które się umawialiśmy, właśnie się dokonały, więc na pewno będziemy w najbliższych tygodniach z naszymi przyjaciółmi z PSL-u rozmawiać, czy ten projekt kontynuować, w jakiej formule go kontynuować
— powiedział.
Zaznaczył natomiast, że decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta.
Przyszłość rządu
Hołownia odpowiadał też na pytanie dlaczego koalicja nie realizowała wszystkiego tego, co zapowiadała, a dopiero po kilkunastu miesiącach od przejęcia władzy premier Donald Tusk zapowiada przyspieszenie.
Pewne rzeczy w koalicji nie działały. W momencie, w którym mielibyśmy sprawną komunikację, sprawną radę koalicji, sprawny proces załatwiania czy priorytetyzowania też pewnych rzeczy, na których nam zależy, pewnie byłoby dużo prościej, ale dzisiaj nie jest za późno. Mamy dwa i pół roku do wyborów, rok, półtora do kampanii. To jest ten moment, w którym mamy rzeczywiście ostatni dzwonek. I nie na to, żeby się umościć w fotelach czy stołkach, mnie to nie interesuje kompletnie, tylko żeby mieć coraz szerszą listę odhaczonych rzeczy, które dowieźliśmy ludziom, na które się obiecaliśmy. Temu to wszystko ma służyć
— powiedział.
Piotr Pawelec z Telewizji w Polsce. Pytał o słowa Marka Sawickiego, który powiedział, że Donald Tusk nie może już być premierem.
Donald Tusk został przez nas wyznaczony na premiera w 2023 roku. Wszyscy jako koalicjanci te decyzje podjęliśmy. Partia Donalda Tuska jest największym uczestnikiem koalicji 15 października, co nie oznacza, że ma w niej pakiet kontrolny. Pakiet kontrolny, tak zdecydowali wyborcy, stawiając w 2023 roku na zespół, ma działać jako zespół. Donald Tusk został przez nas na premiera desygnowany i w tej chwili nie ma rozmowy o tym, żeby premier, który jest desygnowany przez tę koalicję miał być zmieniony. Jeżeli pan mnie pyta, czy jest w przyszłości możliwość, że kto inny będzie premierem w ramach tej koalicji, nie wykluczam takiej opcji. Natomiast w tej chwili rozmawiamy o konkretnym rządzie konkretnego premiera i będziemy w przyszłym tygodniu, jeżeli pan premier się zgodzi i prześle ten wniosek, zwołam następne posiedzenie Sejmu na wtorek, rozpatrzymy ten wniosek, a wcześniej wykonamy pracę całej naszej koalicji i liderów, żebyśmy zrobili ten krok do przodu, który dzisiaj jest najważniejszy
— powiedział marszałek Sejmu.
Ja chciałbym państwu zwrócić uwagę na pewien miszmarz pojęciowo-ustrojowy, który mamy w głowach. To były wybory prezydenta Rzeczpospolitej, a nie wybory parlamentarne. Nam się wszystko miesza ze wszystkim. Wybory prezydenckie też w moim odczuciu były w dużej mierze referendum w sprawie wydolności parlamentarnej koalicji, a nie faktycznym testem sprawności prezydenckiej tego czy innego kandydata. To były wybory prezydenckie. Wybory parlamentarne były 2 lata temu. Następne są za 2 lata. Sprawa jest zamknięta. Dzisiaj widziałem tę radość posłów PiS, którzy twierdzili, że tu się zmieniło, że to już koniec, że się że że teraz jest nowa Polska. Nie, jest nowy prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. I taka informacja dla państwa - rząd Rzeczpospolitej i Sejm Rzeczpospolitej oraz Senat, czego zawsze staram się nie zapomnieć, jest ten sam
— dodał.
Wnioski z wyborów
Szymon Hołownia uznał na konferencji prasowej w Sejmie, że niewystawienie jednego kandydata koalicji większościowej w wyborach prezydenckich było błędem.
Tak, uważam, że to błąd. Uważam, że powinniśmy jako koalicja wystawić jednego kandydata na prezydenta i nie przekonują mnie tezy, że jest taka polaryzacja w Polsce, że kto by to nie był, to by sobie nie poradził. No nie. Zabrakło 2 proc.. Zdecydowały 350 tys. głosów i zdecydowały czasami zupełnie wrażeniowo. Ja od samego początku mówiłem, że centrolewicowy kandydat to nie jest siła, która wygra w Polsce wybory prezydenckie. Platforma Obywatelska jest bardzo dobrą maszyną do wygrywania wyborów parlamentarnych oraz prezydenckich w pierwszej turze i zawsze przegrywa je w drugiej. Dlatego, że to są inne wybory, to są wybory w zupełnie innej mechanice, w których nie wystarczy wygrać w pierwszej, trzeba wygrać w drugiej. Moim zdaniem Platforma Obywatelska nie jest w stanie tego zrozumieć od 20 lat
— powiedział.
Marszałek Sejmu ocenił, że kandydat o innym profilu niż Rafał Trzaskowski mógłby mieć większe szanse w II turze wyborów prezydenckich.
Myślę, że kandydat o innym profilu, kandydat, który też byłby wsparty tym, że my byśmy tak podzielili pracę w koalicji, żebyśmy wiedzieli, że to kandydat na prezydenta i żebyście mieli jasność. Ja nie mówię tutaj wyłącznie o sobie, choć też pewnie w tej puli publicystycznej byłem, ale był Radosław Sikorski, były inne pomysły. To byśmy dzisiaj być może, ale nie gwarantuję tego, byli w innym miejscu
— mówił.
Myślę, że elektorat koalicji szeroko rozumianej, oczywiście zobaczyliśmy co się wydarzyło z młodymi, no był jednak w miarę zdyscyplinowany. Jakby poszło kilkaset tysięcy osób więcej na wybory, moglibyśmy uzyskać inne efekty, ale my musimy mieć zdolność wychodzenia na drugą stronę. My musimy mieć zdolność przyciągania ludzi stamtąd, z tej drugiej, tzw. „Polski”, z tej Polski, którą teraz prezydent Nawrocki otoczył w swojej pierwszej wypowiedzi kordonem i powiedział tak: „Teraz nasz obóz wygrał, tu jest Polska”. Tak, ja już mam po dziurki w nosie polityków, którzy mi opowiadają z dwóch stron co chwila stereo, „tu jest Polska, tu jest Polska”, to gdzie ja jestem?
— dodał.
Komentarze
Wystąpienie marszałka Hołowni wywołało komentarze w mediach społecznościowych.
Dwa dni po wyborach. Marszałek 4,99 Hołownia o oszołomach, ksenofobach, antysemitach i politycznych rozrabiakach. Nic nie zrozumieli…
— napisał na X Maciej Wąsik.
Szymon Hołownia mówi, że młodzi ludzie położyli nadzieję w „oszołomach, ksenofobach, antysemitach i politycznych rozrabiakach” i że trzeba coś z tym zrobić, „dać im jakiś konkret”. Może by tak zacząć od tego, żeby ich nie obrażać i nie pouczać, że źle głosują
— oceniła Kamila Baranowska.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP/sejm.gov.pl/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731392-holownia-to-wstrzas-ze-mlodzi-ufaja-oszolomom-ksenofobom
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.