Jak to, nie znacie barona Münchausena? Nie słyszeliście o przesławnych wyczynach tego wojaka spod Hannoveru na wojnach w Rosji ze Szwedami czy Turkami? Toż to największy fantasta wojenny od czasów szlachetnego Don Kichota z Manczy. Naprawdę nie słyszeliście o tych budzących podziw, a zarazem grozę, aktach najwyższej odwagi, sprytu, przemyślności, o tych fortelach wojennych, jak to wsiadł baron na kulę armatnią wystrzeloną na obóz wroga, a następnie powrócił, przesiadłszy się na drugą wystrzeloną przez wroga? Albo o tym jak w tarapatach niekończących się marszów wojennych wpadł z koniem w bagno, a żeby nie utonąć sam się za włosy z całym koniem wyciągnął. Albo znów o tym, jak w czasie bitwy z Turkami powstał tak nieopisany zamęt, zgiełk, że w tumanie kurzu bitewnego, jaki się podniósł na polu bitwy, nie zauważył, że jakiś pocisk trafił w tył jego konia, a on sam wpadł do zdobytego miasta tylko na połowie konia.
Wystarczy? Tak, wiem, że nikt nie wierzył w te opowieści weterana wojennego po skończonych kampaniach, przeważnie zwycięskich, snutych pewnie przy kuflu piwa czy przy kominku. Nikt nie wierzył, ale chętnie słuchał popisów jego fantastycznej wyobraźni, której mogli mu pozazdrościć późniejsi pisarze surrealiści i twórcy groteski w XX wieku. Chętnie słuchano, ale przecież wiedziano, że to łgarstwa w biały dzień i samochwalstwo dla wzbudzenia podziwu i poklasku, jak to bywało przez wieki od starożytnego typu „miles gloriosus”, żołnierza samochwała, do naszego Papkina z „Zemsty”, która stała się właśnie nadzwyczaj aktualna (Fredro wiedział coś o tym, bo brał udział w kampanii napoleońskiej).
Tak, ale to były łgarstwa uczciwe, tak przesadne, że niewiarygodne, nikt nie mógł mieć za złe baronowi (jeśli był rzeczywiście baronem) jego fantazji, to była zabawa w ramach konwencji jak w sztuce dla obu stron; trudno było powiedzieć, że kłamie, oszukuje i pozwać go do sądu. Tak, słusznie powiecie, że były to niewinne igraszki przy naszych sztukmistrzach politycznych, który potrafili dokonać większej (a może innej) rzeczy niż baron Münchausen, przekonać jedną trzecią społeczeństwa, że kiedy kłamią i oszukują, to mówią prawdę i dobrze czynią, że kłamstwo uczynili tak bliskie prawdy, że stało się prawie wiarygodne, że oszustwo, manipulacja, fałsz i faul weszły w krwioobieg życia publicznego i będzie je zatruwać przez długie lata.
Nowe, brutalne bajki z jednej bańki, destrukcyjne dla wszystkich
Tak, nasi münhasenowscy politycy dokonali sztuki większej od barona. Omamili i to dość niewielkim kosztem, bo bez większego wysiłku intelektualnego (nasuwa się od razu przykład półprofesorów psycho-socjologicznych, zajadle atakujących inną jedną trzecią społeczeństwa), bez specjalnej inwencji i polotu; wbijali tępo do głowy tę samą co już dawniej prymitywną opowieść (tak, w tym miejscu to dobre określenie, bo to opowieść, bajka czy bańka, może wkrótce legenda, a nie prawda) o gorszej części społeczeństwa, o jego ciemnocie i zacofaniu (taka demokracja!), która nie powinna mieć właściwie prawa głosu. Z dużym społecznym sukcesem przekonywali, że mówią prawdę, kiedy kłamią, dokonują zmian na lepsze, gdy likwidują stopniowo suwerenność państwa, poprawiają jego stan przez większe zadłużenie i deficyt budżetowy, rozwijają gospodarkę, zwijając ją (nacjonalizm gospodarczy owszem, ale chyba w interesie innych). Trzeba wierzyć, że jest albo będzie dobrze, bo jest drogo, że będzie jeszcze lepiej z nowym zielonym ładem, energetyką klimatyczną, imigrantami i koniecznie tęczowym folklorem, który wejdzie do szkół i przedszkoli. Praworządny wymiar sprawiedliwości już prawie gotowy (w ramach demokracji walczącej czyli wojennej, słaby przekład z niemieckiego), jeszcze parę ustawek i system będzie domknięty (największe poparcie w więzieniach) . No, a tu jeszcze bezpieczeństwo, nowe hasła Polski mocarstwowej, co nie odda jednego guzika… Wypada to już dość groteskowo, jeśli wspomnieć resety z Rosją i oddanie śledztwa smoleńskiego. Rzeczywiście, to zupełnie nowy patriotyzm i ogólna, zabójcza, trzeba przyznać, sanacja. Perspektywa, o której baronowi Münchausenowi by się nie śniło. To jest rzeczywiście magiczne niemal wydobycie się z bagna deficytu, zadłużenia, drożyzny i perspektywy upadłości na skutek polityki klimatycznej, jak za użyciem wyborczej różdżki. To nie jest jakieś pół konia barona, to cały koń wprowadzony do sejmu/senatu jak za czasów cesarza Kaliguli. To nie są czcze fantazje, to nowa polityka. Niektórzy już wymyślili słowo ‘postpolityka’. Nie, to antypolityka.
Jak oni kłamią?
Tak jak to powiedział kiedyś premier węgierski, ten jeszcze przed Orbanem: „Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy w południe, kłamaliśmy wieczorem”, przyznając to szczerze po przegranych wyborach. Zdobywanie i utrzymywanie władzy nie może opierać się na samym kłamstwie, oszustwie, manipulacji, choćby tłumaczono wszelkie sposoby, że na tym polega polityka. Taka polityka jest nie tylko szkodliwa, ale i zbędna, bez sensu, nie warta zachodu. Zasady machiaweliczne zdobywania władzy za wszelką cenę, wszelkim środkami, również najniższymi, brutalnie i podstępem (‘cel uświęca środki’), nie utrzymuje się długo i często nie wystarcza do dłuższego zachowania władzy. Ale nadużywana polityka kłamstwa i manipulacji wprowadza chaos społeczny, prowadzi do destrukcji instytucji państwa, niszczy wiarygodność i zaufanie, zaburza komunikację społeczną, a nawet jednostkową, niszczy te wartości, o których tyle mowa. Takie jak godność ludzka, tolerancja, poszanowanie innych osób. Te wartości pod wpływem kłamstwa i manipulacji stają coraz bardziej puste, niewiele znaczą, do niczego nie zobowiązują, pozostają tylko słowami, hasłami, pojęciami z kodeksów karnych. Bo owszem, zamiast takich zasad dziedziczonych i zwyczajowych będą wchodzić przepisy prawne, które będą regulować i sankcjonować całe życie publiczne. Cóż mówić o szczytnych i słusznych z zasady postulatach walki z nienawiścią, skoro ona należy do tego samego systemu kłamstwa i manipulacji, jest jednym z mechanizmów sprawowania lub zdobywania władzy politycznej, rywalizacji i kontroli nad obywatelami, praktycznie, jest narzędziem cenzury w rękach jednej władzy. Jeśli to wszystko jest dozwolone, to wzniosłe nawoływania do szlachetnego działania są tylko pustymi hasłami, pustosłowiem, gadaniną hipokrytów i demagogów.
Na wszelki wypadek tytułem ‘memento’, przypomnę pamiętne słowa z początku wiersza młodego powstańca warszawskiego: „Czekamy na ciebie czerwona zarazo…”. Teraz może nie czerwona a różowa, nie ze Wschodu a z Zachodu. Wszystko to jednak dziwnie się splata. Obydwa totalitaryzmy w XX wieku były socjalistyczne, czy był to narodowy socjalizm, czy socjalizm międzynarodowy lub ponadnarodowy. Socjalizm europejski, który nadchodzi z poprawkami po komunizmie sowieckim, kto zapewni, że nie będzie na swój sposób totalitarny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731056-nowe-bajki-barona-munchhausena
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.