Rafał Trzaskowski podczas wczorajszego spotkania z wyborcami w Pabianicach, został zapytany przez jedną z uczestniczek o prawo aborcyjne i o to, na ile postara się „przekonać PSL, Trzecią Drogę do tego, by ulżyć cierpieniu kobiet”. Pytanie zadała kobieta, która - notabene - nie jest do końca „anonimową”, „zwykłą” mieszkanką Łodzi, która dostąpiła zaszczytu rozmowy z Trzaskowskim na niezwykle „palący” temat, czyli o aborcji, ale już wcześniej publicznie zabierała w tej sprawie głos. Przy okazji prezydent Warszawy zdobył się - po raz kolejny - na dość osobiste wyznanie, które wcześniej poczynił w książce wywiadzie-rzece przeprowadzonym przez Donatę Subbotko. „Powiem państwu więcej, dlatego że ja o tym tak otwarcie nie mówiłem. To Gosia mnie ośmieliła. Ale my byliśmy dokładnie w takiej sytuacji po urodzeniu pierwszego naszego dziecka, naszej córki, że naprawdę sytuacja była dramatyczna i nie wiem, czy bylibyśmy dalej szczęśliwą rodziną, gdyby obowiązywało to prawo, które obowiązuje dzisiaj. A na pewno nie zdecydowalibyśmy się na kolejne dziecko” - mówił.
Bonjour
— przywitała się pani Monika Sawicka-Kacprzak.
Nieco speszony Trzaskowski odpowiedział po prostu „dzień dobry”.
Panie prezydencie, ja reprezentuję przede wszystkim siebie, ale i grupę inicjatywy „O tym się nie mówi”. Był taki film, „O tym się nie mówi”, emitowany kilka razy w telewizji, w wolnych mediach
— to ostatnie wyrażenie podkreśliła z jadowitym uśmiechem. Google podpowiada, że chodziło o TVN, a przecież teraz wolna jest także TVP, choć nielegalnie przejęta?
O kobietach, które musiały podjąć decyzję, ponieważ ich marzenie o zdrowej ciąży się nie spełniło. Jestem bohaterką tego filmu. Zachęcam wszystkich państwa i pana również do obejrzenia tego dramatu, do zrozumienia tego, dlaczego problem dostępu do legalnej aborcji jest tak ważny. O tym się nie mówi. I ja chciałabym spytać, czy pan będzie o tym mówił, czy będzie pan dążył do tego z pełną determinacją w skali od 1 do 10. Jak bardzo panu zależy na tym, by przekonać PSL, Trzecią Drogę do tego, by ulżyć cierpieniu kobiet?
— pytała
Koniec z „konserwatystą”?
Nie ma takiej skali. 1-10 to zdecydowanie za mało
— stwierdził Rafał Trzaskowski, który w I turze wyborów zgrywał konserwatystę, ale teraz, najwyraźniej, nie musi już się tak starać.
Liczyłam na tę odpowiedź.
— ucieszyła się kobieta, a w tle rozległy się oklaski i okrzyki „brawo”.
Powiem państwu więcej, dlatego że ja o tym tak otwarcie nie mówiłem. To Gosia mnie ośmieliła. Ale my byliśmy dokładnie w takiej sytuacji po urodzeniu pierwszego naszego dziecka, naszej córki, że naprawdę sytuacja była dramatyczna i nie wiem, czy bylibyśmy dalej szczęśliwą rodziną, gdyby obowiązywało to prawo, które obowiązuje dzisiaj. A na pewno nie zdecydowalibyśmy się na kolejne dziecko. W związku z tym to są nasze, wspólne historie, które czasami są dramatyczne. Ja nie jestem w stanie zrozumieć, jak ludzie, którzy bardzo często nie mają w ogóle tego typu doświadczeń, chcą czy uzurpują sobie prawo, żeby decydować za nas, za polskie rodziny, za polskie kobiety
— podkreślił kandydat KO.
To są tak dramatyczne sytuacje niejednokrotnie, że tylko i wyłącznie kobieta powinna decydować, jaką decyzję podjąć. Często najtrudniejszą decyzję w swoim życiu
— ocenił Trzaskowski.
„Gośka mówi, że nie podjęłaby kolejnej próby zajścia w ciążę”
Nie był to pierwszy przypadek, gdy kandydat KO na prezydenta podzielił się swoimi osobistymi doświadczeniami. Między innymi – książce „Rafał”, gdzie Donata Subbotko przeprowadza z prezydentem stolicy wywiad-rzekę, a Trzaskowski dzieli się m.in. słynną już historią o rekinach.
Nie zabrakło tam refleksji na niezwykle „palący” w obecnej chwili temat – dotyczącej prawa aborcyjnego. Obecnie w Polsce, jak stwierdził Trzaskowski, „jest ono średniowieczne i torturuje kobiety”, a ponadto „dramatycznie pogłębia także kryzys demograficzny” i stanowi „odebranie wolności wyboru kobietom”.
Nie jest w stanie wyobrazić sobie traumy kobiet, które PiS zmusił do tego, że rodziły dziecko, które umarło, albo o którym wiedziały, że zaraz umrze. (…) Przecież nikt nikogo nie nakłania do aborcji, nie każe jej robić. Niech każdy postępuje zgodnie z własnym sumieniem
— stwierdził. Rozumiemy, że odnosi się to także do kobiet, które zdecydują się donosić ciążę, niezależnie od sytuacji?
Raz Gosia była w zaawansowanej ciąży. Gdyby wtedy obowiązywało takie prawo jak za czasów PiS-u, moja żona mogłaby nie żyć. Była w piątym miesiącu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale to traumatyczne wiedzieć, że jeżeli się nie usunie ciąży, dziecko urodzi się martwe albo umrze dwa dni po urodzeniu
— podkreślił Trzaskowski. Dwa lata później polityk z żoną ponownie postarali się o dziecko, a na świat przyszedł Stanisław.
Gośka mówi, że gdyby wtedy obowiązywało tak średniowieczne prawo antyaborcyjne, jak dziś, nie podjęłaby kolejnej próby zajścia w ciążę i Stasia nie byłoby z nami
— przekonywał.
Dodajmy, że jego rozmówczyni nie jest do końca zwykłą, szarą kobietą z Łodzi czy okolic. To mistrz ceremonii pogrzebów świeckich, „pisarka powieści społecznie zaangażowanych, feminizująca aktywistka i działaczka społeczna, dziennikarka, kobieta wielu profesji, pasji i talentów”, zapewne też znana i ceniona w swojej społeczności. Zupełnie przypadkiem miała okazję zadać Trzaskowskiemu szalenie ważne pytanie o aborcję.
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731033-trzaskowski-udawal-konserwatysteteraz-opowiada-o-aborcji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.